poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział XVI


Od razu przepraszam, że nie dodałam rozdziału w weekend, ale nie miałam czasu ;( 
Drugą sprawą jest KCA 2013.. Błagam was głosujcie ile wlezie na naszych chłopców ! Oni na nas liczą i nie możemy ich zawieść.. ;) Jeżeli macie twittera to przy każdym twittcie dodawajcie tagi #KCA #VoteBTR !! Jeżeli jednak nie posiadacie twittera tutaj macie linki do stron z głosowaniem : http://kca.nick.com.pl/glosowanie#category:Favourite_Music_Group i http://www.nick.com/kids-choice-awards/2013/vote/favorite-music-group/. Do końca został niecały tydzień więc musimy się sprężyć !! ;** 
Ogłoszenia podane, więc przechodzę do rozdziału.. Miłego czytania ;))
____________________________________________________________
Następnego dnia wstałem o 10.00. Zrobiłem poranną toaletę, ubrałem się, po czym udałem się  do kuchni, gdzie zastałem popijającą kawę Natalię. Wyglądała pięknie. Kiedy ją zobaczyłem uśmiech sam wskoczył mi na twarz. Boże dziewczyno co ty ze mną robisz.. - pomyślałem
- Hej śpiochu.. – zagadała z szerokim uśmiechem
-  A hej.. – odpowiedziałem jej tym samym
- Masz tu kanapki.. – oznajmiła wskazując talerz
-Dzięki. – odparłem z uśmiechem, po czym usiadłem na krześle i zacząłem zajadać sporządzone przez nią kanapki.
-  Chcesz kawy ? – spytała po chwili
- Poproszę.. – uśmiechnąłem się, ale czułem się dziwnie.. Zawsze miałem z Nat wiele tematów a teraz, było całkowicie inaczej.. . Blondynka nalała mi kawy do kubka i podała mi go
- Słuchaj.. – zaczęła niepewnie – Ja przepraszam, że tak wyszło z dzisiejszym dniem.. Jakbym wiedziała wcześniej, to.. – nie dokończyłam, bo jej przerwałem
- Ale naprawdę nic się nie stało.. – powiedziałem, bo nie chciałem aby się zamartwiała
- Przecież widzę, że jesteś na mnie zły.. – odparła, a mi się zrobiło głupio
- Nie jestem zły.. – uśmiechnąłem się lekko, po prostu byłem wczoraj zmęczony i to raczej ja ciebie powinienem przeprosić za moje wczorajsze zachowanie.. Zachowywałem się jak idiota.. Wybaczysz ?- odparłem skruszony, wiedziałem jak wczoraj się zachowywałem i było mi strasznie głupio. Ciągle strzelałem jakieś fochy.. No ale moja wina, że jestem o nią strasznie zazdrosny ?
- Dobra, było minęło.. Dajmy sobie spokój z wczorajszym dniem.. – uśmiechnęła się szeroko
- I tu się z tobą zgadzam.. A gdzie jest Yuma ? – spytałem, gdy dotarło do mnie, że jeszcze jej dzisiaj nie widziałem
- Śpi.. – zaśmiała się – Przyszłą coś zjeść i poszła spać..
- Ta to ma dobrze.. – westchnąłem  i wybuchnęliśmy śmiechem. Pogadaliśmy jeszcze i wybiła 12.30.
- Dobra, to ja będę się już zbierać.. – oznajmiła Natalia
- Poczekaj to cię podwiozę.. – zaproponowałem szybko, a później tego żałowałem.. Przecież jak zobaczę jak oni się witają to.. No ale cóż, powiedziałem to muszę się tego trzymać.
- Naprawdę mógłbyś ? – spytała z nadzieją
- Jasne.. Tylko poczekaj wezmę dokumenty i jedziemy.. – odparłem i ruszyłem w poszukiwaniu kluczyków i dokumentów. Po chwili byłem już gotowy i ruszyliśmy do samochodu.
- To gdzie się z nim umówiłaś ? – zapytałem gdy wyjeżdżałem ze swojego osiedla
- W Starbucks.. – odpowiedziała
- Aa.. To niedaleko.. – uśmiechnąłem się – Mają tam najlepszą kawę w Los Angeles..
- Naprawdę ? – spytała zaciekawiona
- No naprawdę, naprawdę.. Z chłopakami zawsze zamawiamy tam kawę jak mamy przerwę w studio.. – oznajmiłem
- A no to będę miała okazję posmakować najlepszej kawy w mieście .. No,  no co za zaszczyt.. – zaśmiała się
- No widzisz.. – zawtórowałem jej. Przejechaliśmy jeszcze kawałek i stanąłem przed kawiarnią.
- No to tu.. – odparłem z uśmiechem, ale gdy tylko ujrzałem w środku Bretta ten uśmiech mi znikł.
- Dzięki za podwózkę no i miłego ustalania życzę – uśmiechnęła się
- Dzięki no i też ci życzę dobrej zabawy.. – odwzajemniłem jej gest choć w środku mnie skręcało. Ile bym dał, żeby ona go nie poznała w tym przeklętym sklepie.. Ale wracając do tematu. Poczekałem, aż dziewczyna weszła do kawiarni i odjechałem. Po jakiś pięciu minutach byłem pod blokiem Carlosa. Wszedłem najpierwsze piętro i zapukałem do drzwi z numerem 6 i po chwili otworzył mi uśmiechnięty od ucha do ucha Latynos. Czasami podziwiałem go za ten jego ciągły dobry humor..
- Siema stary.. – przywitałem się z przyjacielem
- Siema.. – odpowiedział – Wchodź – rozkazał i wpuścił mnie do środka – A gdzie Nat ? – spytał zdziwiony
- Umówiła się.. – odpowiedziałem obojętnie
- Co ? Z kim ? To ona tu jeszcze kogoś zna ? – był zdziwiony
- Z niejakim Brettem.. Wczoraj go poznała.. – burknąłem i udałem się do salonu gdzie czekali pozostali. Ich reakcja na nieobecność Natalii była taka sama jak u Carlita.
- Dobra możemy zmienić temat ? – zapytałem wkurzony po jakiś 10 minutach tłumaczenia im z kim się spotkała, gdzie, po co itd.
- No ok.. Nie denerwuj się tak.. – zaśmiała się Alice
- Ja się nie denerwuję tylko wydaje mi się że przyszliśmy tu w innym celu niż gadanie o Nat.. Co nie ? – zapytałem takim samym tonem co wcześniej. Al już nic się nie odezwała. W końcu zaczęliśmy omawiać imprezę. W sumie to nie słuchałem ich. Ciągle myślałem co Nat robi w tej kawiarni. Później dowiedziałem się, ze wyszło na to, iż ja i Nat mamy wybrać lokal, Jen i Logan mają pozapraszać gości, Alice i Carlos mają zadbać za jakąś muzykę, a Mo ma zająć się Jamesem i przyprowadzić go do klubu. Po jakiejś półtorej godzinie skoczyliśmy. Chłopcy chcieli jeszcze obejrzeć jakiś film, ale ja spasowałem i postanowiłem, ze będę się zbierać. Nie miałem najmniejszej ochoty z nimi siedzieć wiedząc, że Natalia jest teraz z nim.
- No ale dlaczego nie możesz zostać ? – po raz kolejny spytał się Carlos
- Bo nie mam nastroju na filmy.. Będę się zbierać.. – oznajmiłem i skierowałem się do drzwi
- No to może będziemy robić coś innego.. – zaproponował Logan
- Wy róbcie co chcecie ale ja spadam. Pa ! – rzuciłem i wyszedłem. Szybko skierowałem się do samochodu, ale nie było mi dane do niego wsiąść, gdyż zatrzymał mnie Logan.
- Stary co ci jest ? – zapytał na wstępie
- Mi ? Nić.. Zdaje ci się.. – próbowałem go zbyć ale na darmo
- Właśnie widzę.. – spojrzał na mnie jak na debila – Chodź pójdziemy gdzieś na piwo i mi wszystko opowiesz.. – zaproponował
- Jak chcesz.. – odparłem obojętnie. Potrzebowałem rozmowy z nim.. Ogólnie potrzebowałem się komuś wygadać.. Zostawiłem samochód i zamówiliśmy taksówkę. Po jakiś pięciu minutach przyjechała i ruszyliśmy do naszego ulubionego pubu. Na miejscu zamówiliśmy sobie po piwie i usiedliśmy przy barze.
- No dobra to teraz gadaj co cię męczy.. – zaczął Logan upijając łyk piwa
- Bo ja.. – zacząłem się jąkać
- Zakochałeś się ? – bardziej stwierdził niż zapytał
- Chyba.. – westchnąłem –Skąd wiedziałeś ? –spytałem
- Zauważyłem i nawet chyba wiem w kim.. – uśmiechnął się cwano, a ja wziąłem duży łyk piwa.
- Skąd ? – ciągle byłem zdziwiony skąd on to wszystko wie
- Powiem tak.. Trudno nie zauważyć.. – zaśmiał się – Ślepy nie jestem i widzę jak patrzysz na Natalię.. Jak się zachowujesz gdy jest w pobliżu..
- Aż tak to widać ? –zapytałem lekko podłamany
- No nie powiem, że nie.. - poklepał mnie po ramieniu – A powiedziałeś jej to ? – spytał po chwili, a ja zachłysnąłem się piwem
- Nie.. I nie mam zamiaru.. – przyznałem smutno
-Dlaczego ? – zdziwił się
- No jak dlaczego.. Po pierwsze to ona do mnie nic nie czuje.. A po drugie jak jej to powiem, to mogę zniszczyć naszą przyjaźń a tego bym nie przeżył.. – westchnąłem i dopiłem do końca piwo – Jeszcze raz to samo.. – zwróciłem się do barmana
- A skąd masz pewność, że ona nic do ciebie nie czuje ? Skąd to wiesz, skoro z nią o tym nie rozmawiałeś ? – zapytał
- No nie wiem.. – przyznałem mu rację
- No właśnie.. Jeżeli nie zaryzykujesz to nie wygrasz ! – Logan prawie krzyknął
- Ale mogę przegrać.. – westchnąłem załamany
- Nie stary.. Jak nie zaryzykujesz i jej nie powiesz to przegrasz na pewno.. Przegrasz miłość, a to chyba najgorsze co może się zdarzyć..
- Ale ja się boję.. Boję się jej to powiedzieć.. Boję się jej reakcji.. Jestem tchórzem, cholernym tchórzem.. – walnąłem ręką o bar
- Nie jesteś tchórzem.. Musisz się przełamać i z nią porozmawiać.. No chyba, że chcesz abyście już zawsze byli tylko przyjaciółmi.. – odparł spokojnie. Uwielbiam go za to. Za to że kiedy którykolwiek z BTR ma problem Logan zawsze umie wysłuchać i doradzić.. Kiedy trzeba umie nas doprowadzić do pionu.
- Nie, nie chce.. Ale to wszystko jest takie trudne.. Gdybym miał nawet jeden malutki dowód że ona do mnie coś czuje.. Gdyby dała mi jakikolwiek znak.. – nie dokończyłem, bo mi przerwał
- A może po prostu nie dostrzegasz tych znaków ? – zapytał –  Może ona daje ci mnóstwo takich znaków tylko ty nie umiesz ich odczytać, rozszyfrować ?
- No to niby jak ja mam to zrobić ? – jęknąłem załamany tą całą sytuacją
- Posłuchaj serca.. Wsłuchaj się w nie a dostaniesz odpowiedź.. – odparł
- Łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić.. – powiedziałem zrezygnowany
- A nie pamiętasz już jak było ze mną i Jen ? Też się cholernie bałem powiedzieć jej że coś do niej czuje ale  w końcu  mnie przekonaliście i opłaciło się.. Jestem z nią teraz szczęśliwy i nawet gdyby ona wtedy nie czułaby do mnie tego samego co ja to nie żałowałbym, że jej powiedziałem, bo przynajmniej wiedziałbym na czym stoję.. – powiedział i w tej samej chwili zadzwonił jego telefon – Jen.. – oznajmił, po czym odebrał komórkę i odszedł kawałek, przyszedł po jakiś pięciu minutach, a ja w tym czasie zdarzyłem dopić drugie piwo. – Słuchaj stary, ja już będę się zbierał, bo Jen się niecierpliwi.. – oznajmił
- Spoko – lekko się uśmiechnąłem – Ja jeszcze tu trochę posiedzę.. – westchnąłem
- Jak chcesz, tylko nie przesadź z alkoholem.. – jak zwykle Logan mnie upomniał
- Nie martw się.. Leć do Jen i się nią dobrze zajmij.. – zaśmiałem się, choć w środku byłem rozbity
- No już idę..Jutro się jakoś zgadamy.. Siema ! – pożegnał się i wyszedł z pubu. Gdy tylko szatyn znikł mi z oczu zamówiłem trzecie, a później czwarte i piąte piwo.. Musiałem zatopić smutki i choć na chwilę uwolnić swoją głowę od myśli związanych z Natalią. Wiedziałem, że nie był to najlepszy sposób, ale żaden inny w tamtym momencie nie przychodził mi do głowy. Kiedy tylko poczułem, że mój świat powoli zaczyna wirować, poprosiłem barmana aby zamówił mi taksówkę. Po pięciu minutach siedziałem już w pojeździe. Nawet nie zauważyłem kiedy ten czas zleciał. Było już dobrze po 23.. No nieźle.. – pomyślałem. Po kwadransie jazdy byłem już po swoim blokiem. Chwiejnym krokiem ruszyłem do swojego mieszkania. Z trudem otworzyłem drzwi i chciałem się udać do swojego pokoju lecz Nat mnie zatrzymała..

4 komentarze:

  1. Uuuuu...On jej wygada, czy może doda mu alkochol odwagi i zrobi to świadomie? Taki wybór...Mój kuzynek drogi kiedyś wypił z 5 piw i wiedział co robi, więc Kend chyba też -,- Miejmy nadzieję, że nic głupiego nie zrobi :) Czekam oczywiście na ciąg dalszy i wpadaj :)
    Majka ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne jestem ciekawa co sie stanie dalej jak Nat go zatrzymała .Jejciu jest mi trochę szkoda Kendalla ale z drugiej strony ma świetnego kumpla który może mu doradzić też bym takiego chciała :* ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się nieźle.. haha Jestem ciekawa czy Nat mu zrobi kazanie. xd Rozdział super i czekam na nowy! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kendall Schlaniec Francis Schmidt XD Kendall po pijanemu jej wszystko wygada??? Oby, oby, oby! Ale ona pomyśli, że to majaki itp.

    czekam nn i wpadnij do mnie :)
    btr-friends.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń