sobota, 2 marca 2013

Rozdział X

OCZAMI NATALII:
Obudziłam się o 10.00. Byłam zdziwiona, gdyż miałam na sobie sukienkę i pełny makijaż. Pamiętałam wszystko do momentu gdy tańczyłam z Kendallem, a później nic, pustka. Zastanawiałam się co robiłam no i jak znalazłam się w łóżku. Poleżałam jeszcze tak z pięć minut, po czym wstałam i wygrzebałam z walizki ładny zestaw. Ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami udałam się do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Gotowa ruszyłam do kuchni. Kendall jeszcze spał, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Znalazłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić ciasto na naleśniki. Po jakiejś półgodzinie skończyłam i już miałam wkładać ciasto do lodówki kiedy do kuchni wparował Kendall. Był w samych bokserkach. Musiałam się nieźle pilnować, aby się nie zacząć ślinić na jego widok. xd
- Dzieńdoberek śpiącej królewnie! – przywitał się radośnie zielonooki, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi
- Dzień dobry.. – odpowiedziałam niepewnie – Jak to śpiącej królewnie ? – zapytałam nieźle zdziwiona
- No wczoraj jak tańczyliśmy to w pewnym momencie usnęłaś .. – odparł z szerokim uśmiechem
- O matko.. – jęknęłam – To dlatego dzisiaj obudziłam się w sukience.. – powiedziałam sama do siebie
- No wiesz.. Mogłem ją zdjąć tylko nie wiedziałem jak zareagujesz… - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne.. – powiedziałam z sarkazmem i uderzyłam go w ramię
- Ałaaa. – jęknął – Za co ? – zapytał rozmasowywując swoje ramię
- Za niewinność.. – pokazał mu język
- Nie lubię cię.. – powiedział obrażony
- Pff… - zaśmiałam się
- Nie pfyfuj mi tutaj… - drażnił się ze mną
- No nic… W takim razie będę musiała sama zjeść to śniadanie.. –  westchnęłam
- A co tam przygotowałaś dobrego ?  - Kend zmienił temat
- No proszę.. To już mnie lubisz ? – zaśmiałam się
- A czy kiedykolwiek było inaczej ? – wymigiwał się – No powiedz co tam pichcisz..
-No nie wiem.. – udałam, że się zastanawiam
- Proszee.. – zrobił minę szczeniaczka
- Naleśniki – uśmiechnęłam się szeroko – Lubisz ?
- No a kto nie lubi naleśników ? Pomyśl – zaśmiał się
- No tak – zawtórowałam mu – To ty idź się ubierz, a ja zacznę smażyć.. – zaproponowałam
- Już się robi – zasalutował i udał się do swojego pokoju, a ja zaczęłam smażyć naleśniki. Po półgodzinie kiedy nakrywałam do stołu, wrócił ubrany już Kendall.
- Mam wyrzuty sumienia.. – wypalił ni stąd ni z owąd
- Wyrzuty sumienia ? – zapytałam zdziwiona
- No tak.. Ty jesteś moim gościem i to ja ci powinienem robić śniadania a nie odwrotnie..
- No właśnie.. Jestem twoim gościem i chcę się jakoś odwdzięczyć za gościnę.. – uśmiechnęłam się promiennie – No i za przetransportowanie mnie wczoraj do łóżka – zaśmiałam się
- Ale ty się już odwdzięczasz tym, że tutaj jesteś.. – powiedział nieśmiało
- Bo się zarumienię.. -  obróciłam to w żart, żeby nie robić niezręcznych sytuacji. Znając mnie to bym coś palnęła i później bym tego żałowała. – Chodź po naleśniki.. – pociągnęłam go za sobą. Po chwili siedzieliśmy już przy stole i zajadaliśmy się śniadaniem.
- O 17 ma przyjechać nasza ferajna i zabieramy cię na zwiedzanie.. – oznajmił w pewnym momencie Kend
- To muszę zaraz iść się rozpakować w końcu.. – jęknęłam – Jak ja nienawidzę tego robić.. – westchnęłam
- A kto lubi ? – zaśmiał się zielonooki – Jak chcesz to mogę ci pomóc.. – zaproponował
- Nie spoko.. Nie będę ci głowy zawracać.. Dam sobie radę.. – uśmiechnęłam się
- Po pierwsze wcale nie będziesz mi zawracać głowy, a po drugie to i tak nie mam co robić więc ci pomogę i koniec kropka.. – oznajmił tonem, który nie uznaje sprzeciwu
- Widzę, że z tobą nie wygram.. – zaśmiałam się
- Nie wygrasz.. Przykro mi .. – zawtórował mi, po czym wróciliśmy do jedzenia. Po jakiejś półgodzinie zmyliśmy naczynia i udaliśmy się do mojej tymczasowej sypialni. Wystawiłam walizki na środek pokoju i otworzyłam szafę.
- No to zaczynamy.. – westchnęłam głośno, po czym otworzyłam pierwszą walizkę
- Nie będzie tak źle .. – zaśmiał się blondyn – Chyba.. – dodał po chwili po czym wybuchnęliśmy śmiechem
Po jakiejś półgodzinie mój pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Wszędzie były porozwalane ciuchy a my tarzaliśmy się po podłodze i łaskotaliśmy nawzajem..
- Ke Ke Kendall.. P..pp..przestań ! – wydukałam między jedną a drugą salwą śmiechu, gdy mój zielonooki przyjaciel siedział na mnie i mnie łaskotał.
- Jak będziesz grzeczna to przestanę.. – wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz
- Obiecuję.. Będę grzeczna, tylko mnie puść.. –zrobiłam minę szczeniaczka,
- Hmm.. Zastanowię się.. – powiedział i zaczął się zastanawiać
- Proszee.. –powiedziałam błagalnie
- Dobrze.. Tylko musisz coś zrobić.. – powiedział tajemniczo
- Co ? – spytałam, na co blondyn nastawił tylko policzek
- Ale masz wymagania.. – zaśmiałam się i cmoknęłam go we wskazane przez niego miejsce. Kiedy to uczyniłam Kend zszedł ze mnie i podał mi rękę
 - Dziękuję.. – powiedziałam podnosząc się z podłogi.
- A nie ma za co.. – wystawił mi język
-Fajnie, ze mieliśmy wszystko ładnie powypakowywać z walizek, a tymczasem ubrania zamiast w szafie wylądowały na podłodze i łóżku..- zaśmiałam się rozglądając się po pokoju
- No ale przynajmniej mieliśmy ubaw.. – zawtórował mi
- No fakt.. Ale teraz na serio musimy się za to wziąć, bo inaczej się nie wyrobimy do przyjazdu jak ty to nazwałeś.. ?
- Ferajny – dokończył za mnie i oboje zaczęliśmy się śmiać
- No właśnie.. Więc panie Schmidt.. Nie obijać się tylko składać ciuchy ! – powiedziałam po czym rzuciłam w niego bluzką
- Już się robi prze pani – powiedział i wziął się do roboty. Nie czekając długo poszłam w jego ślady. Ciągle się śmialiśmy, czasami śpiewaliśmy.. Po dwóch godzinach wszystkie ubrania znalazły się w szafie. Teraz przyszedł czas na drugą walizkę, czyli kosmetyki, torby, biżuterię no i to co kocham najbardziej – buty.
-WOW! – powiedział zielonooki widząc moje butki
- Co ? – zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
-Ile ty masz tych butów ? – zapytał
- No trochę mam.. – zaśmiałam się – To i tak są tylko moje najukochańsze.. W domu w Polsce  mam o wiele więcej.. Przyznaję buty to moja wielka słabość..  – oznajmiłam z uśmiechem
- No no.. To podobnie jak ja, tylko że ja zamiast na szpilkach mam bzika na punkcie Vansów – blondyn się zaśmiał
- No widzisz… Czyli mnie rozumiesz.. – zachichotałam
- No w pewnym sensie tak.. Tylko ja nadal nie rozumiem jak kobiety  potrafią chodzić na tak wysokich obcasach..
- Wiesz.. Lata praktyki.. – zaśmiałam się – Ja akurat czuję się lepiej na wysokich obcasach niż na płaskich. Wiem, ze to może jest dziwne, ale tak mam..
- No nie powiem.. Normalne to to nie jest.. – zaśmiał się – Ale akurat ja wolę jak dziewczyna jest na obcasach niż w trampkach czy jakiś innych płaskich butach..- uśmiechnął się słodko – Wtedy wyglądają bardziej kobieco no i seksownie przede wszystkim..
- No to już wiem do kogo mam się zwracać w sprawach butów jak będę na zakupach.. – oznajmiłam
- A z wielką chęcią użyczę swej rady .. – odparł po czym wybuchnęliśmy śmiechem. Po upływie następnych dwóch godzin wszystko było już na swoim miejscu. Razem z Kendallem udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy oglądać jakiś film.
- Dziękuję.. – powiedziałam w pewnym momencie
-Za co ? – zapytał zdziwiony
- No za to, ze mi pomogłeś.. Gdyby nie ty pewnie jeszcze bym się z tym wszystkim męczyła..
- Nie ma za co.. Przyjemność po mojej stronie.. – uśmiechnął się uwodzicielsko i w tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Kendall poszedł otworzyć i po chwili wrócił w towarzystwie naszych przyjaciół. Byłam zdziwiona, że to już ta godzina.. Z resztą sądząc po minie Kenda to też był niemniej zdziwiony tym faktem jak ja.. W jego towarzystwie straciłam zupełnie rachubę czasu.. Przywitałam się ze wszystkimi i usiedliśmy na sofie.
-No i jak. Gotowa na zwiedzanie ? – zapytała jak zwykle uśmiechnięty Carlos
- Jasne.. Tylko wezmę torbę i aparat. – odwzajemniłam gest po czym udałam się do po wcześniej wymienione rzeczy. Po pięciu minutach wróciłam do salonu i razem wyszliśmy z mieszkania.
- Nawet nie wiedziałem, że to już ta godzina.. – zagadał do mnie Kend
- Ja tak samo.. Przez to układanie całkowicie straciłam rachubę czasu.. – oznajmiłam
- Nie romansować mi tu tylko wsiadać do samochodu.. -  powiedział Logan a ja i Kendall spojrzeliśmy na niego jak na debila 
- Bardzo śmieszne.. – odpowiedziałam z ironią po czym wsiadłam do auta, po mnie to samo uczynił zielonooki i ruszyliśmy. Bawiłam się niesamowicie. Cały czas się wygłupialiśmy albo śpiewaliśmy. Z dziewczynami nie mogłam się nagadać. Moi przyjaciele pokazali mi wiele niezwykłych miejsc. Byliśmy między innymi na Rodeo Drive i El Pueblo de Los Angeles. Ostatnim punktem wycieczki było wzgórze,na którym to znajduje się ta słynna nazwa Hollywood. Widoki które mnie tam otaczały zaparły mi dech w piersiach. Tam było po prostu pięknie. Widziałam już wiele ładnych miejsc, ale tamte były niczym w porównaniu do tego.
- No i jak się podoba nasze Miasto Aniołów ? – w pewnym momencie zapytał się Logan
- Tutaj jest po prostu przepięknie ! – odparłam podekscytowana
- To dobrze.. Ale to jeszcze nie wszystko .. – powiedział tajemniczo James
- To jest coś jeszcze ? – zapytałam zdziwiona
- A i owszem… Teraz pójdziemy na kolacje, a później zabieramy cię na nocną przejażdżkę po LA.. Dopiero wtedy zobaczysz jak naprawdę wygląda to miasto. – z wielkim bananem na twarzy dokończył Carlos
- No to już się nie mogę doczekać.. – zaśmiałam się. Rozejrzałam się jeszcze kilka razy po tym miejscu i ruszyliśmy do restauracji. Zajęliśmy ośmioosobowy stolik i zamówiliśmy sobie po spaghetti.
- No i jak oceniasz nas jako przewodników ? – zapytał Kend
- Hm.. Niech no ja pomyśle.. – udawałam że się zastanawiam – Myślę że na sześć z duuużym plusem – uśmiechnęłam się szeroko
- No i właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem.. – odparł zielonooki po czym wszyscy się zaśmialiśmy. W tym samym momencie kelner przyniósł nam nasze posiłki i zaczęliśmy jeść.
- Co ty na to Nat jakbyśmy sobie jutro zrobiły babski dzień ? – zapytała Jen
- Jestem jak najbardziej za ! – odpowiedziałam uradowana
- Pochodzimy sobie po sklepach, zjemy jakiś obiad a potem pójdziemy do kina, albo na odwrót.. Co ty na to ? 
- Brzmi super.. – uśmiechnęłam się szeroko
- No. Czyli jutrzejszy dzień mamy już zaplanowany .. – powiedziała podekscytowana Alice
- Ekhem.. – chrząknął Logan – A co z nami ? – zapytał
- No jak to co ? Zajmiecie się sobą i dacie nam od siebie odpocząć – zaśmiała się Jennifer
- No wiecie co ?! – oburzyła się cała czwórka
- No co ? – Jen się z nimi droczyła
- Odpocząć ? Od nas ? Ciekawy jestem po czym ? Przecież my jesteśmy grzeczni.. – powiedział z udawanym oburzeniem Logiś
- Grzeczni ? Proszę cie nie rozśmieszaj mnie ! – Jennifer wybuchnęła śmiechem, a ludzie w restauracji się na nas dziwnie spojrzeli
-Ale Log ma rację ! – w dyskusję włączył się James
- Serio ? – zapytała się z drwiną Mo
- Taaak ?  - odparł długowłosy
- Skoro wy jesteście grzeczni to jak wyjaśnisz to, że jak wyjechałyśmy na weekend do SPA to wy zrobiliście u nas w mieszkaniu taką imprezę, że później przez tydzień po niej sprzątałam ?  Hmm ..  ? A pamiętacie jak byliśmy na zakupach i przewróciliście wystawę ? Do tej pory nie chcą nas tam wpuścić..  – zapytała się Monic ledwo co powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem
- No.. Ten.. No bo .. – Jamie zaczął się jąkać
- No czekam.. – oznajmiła Jen i skrzyżowała ręce
- No dobra macie rację.. Nie jesteśmy grzeczni.. – podsumował Logan
- No więc właśnie.. –powiedziała Alice –  Dlatego jutro robimy babski dzień i od was odpoczywamy..
- I koniec kropka.. – dokończyła Jen., po czym wróciliśmy do jedzenia. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z restauracji. Przed budynkiem czekała na nas czarna limuzyna.
- Serio limuzyna ? – zapytałam z niedowierzaniem
- No a jak ? Jak szaleć to szaleć ! – zaśmiał się Kendall i wciągnął mnie do środka. Za nami wsiadła cała reszta. Logan od razu złapał z szampana i porozlewał nam do kieliszków.
- Proponuję aby wypić po raz kolejny za Nat i jej pobyt w Mieście Aniołów. – oznajmił Latynos po czym dało się słyszeć charakterystyczny ,,brzdęk’’ i zaczęliśmy pić trunek. Limuzyna jeździła głównymi ulicami Los Angeles a ja z głową wlepioną w szybę pochłaniałam każdy nawet najmniejszy szczegół nocnego widoku LA.  Do domu wróciliśmy grubo po północy. Ja i Kendall byliśmy padnięci więc od razu poszliśmy do swoich pokoi. Wyjęłam z szafy swoją piżamę i ruszyłam  do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Odświeżona udałam się do łóżka i od razu zasnęłam. 

___________________________________________________
Huhuhu xd Mamy już 10 rozdział ludziska !! xd

2 komentarze:

  1. No to biba!! :P Limuzynowa.. xd Rozdział świetny. Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziesiąty Extra rozdział .Świetne też chce tak .Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń