poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział XI

Następnego dnia wstałam o 9.00. Byłam strasznie spragniona więc od razu udałam się do kuchni po coś do picia. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej sok pomarańczowy. Byłam strasznie zaspana i gdy nalewałam napój do szklanki karton z piciem wyślizgnął mi się z ręki i z hukiem upad na podłogę robiąc przy tym wielką plamę.
- Cholera ! – burknęłam pod nosem i zaczęłam sprzątać.
- Daj ci pomogę.. – dobiegł mnie głos mojego współlokatora, który po chwili znalazł się przy mnie

OCZAMI KENDALLA :
Leżałem w łóżku od ładnej godziny przewracając się z boku na bok. Nie mogłem już zasnąć, ale nie chciało mi się też wstawać… Bożee chyba tylko ja mam takie problemy.. – pomyślałem i nagle usłyszałem jakiś rumot pochodzący z kuchni. Ciekawy co to, zwlokłem się z łóżka i podreptałem do pomieszczenia. Tam ujrzałem Nat, która próbowała zetrzeć z podłogi plamę po soku.
- Daj ci pomogę.. – zaproponowałem i po chwili znalazłem się obok dziewczyny.
- Nie trzeba.. Dam sobie radę.. – uśmiechnęła się lekko po czym dodała – Przepraszam, że cie obudziłam ..
- Po pierwsze to za dużo przepraszasz – zaśmiałem się – A po drugie to nie spałem już od ładnej godziny. Zmotywowałaś mnie tylko aby zwlec się z łóżka – uśmiechnąłem się szeroko
- No chyba, że tak.. – zaśmiała się. Boże jak ja lubię gdy ona to robi.
- A tak a propos to ładna piżamka.. – powiedziałem gdy podnieśliśmy się z podłogi. Wyglądała w niej bardzo seksownie, choć jeszcze lepiej wyglądałaby bez niej.. – pomyślałem, ale po chwili skarciłem się w myślach – Jezuu Kendall ogarnij się człowieku, o czym ty w ogóle myślisz.. No ale co ja mogłem kiedy jej ciało zabierało mi dech w piersiach. Było takie piękne i zgrabne.. W tamtym momencie pożerałem ją wzrokiem. Natalia nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła.
- Ładnie ci w różowym.. – zaśmiałem się po czym oberwałem od niej papierowym ręcznikiem – Ałaa.. Za co to ? – zapytałem z udawanym oburzeniem
- Ty już wiesz za co..  – wystawiła mi język – Idę się ubrać.. – rzuciła i ruszyła do swojej pokoju. Nie mogłem się na nią napatrzeć, gdy zniknęłam za drzwiami sypialni, poszedłem w jej ślady i również postanowiłem się ubrać.

OCZAMI NATALII :
Ruszyłam do swojej sypialni ciągle czując wzrok Kendalla na sobie. Nie powiem było to trochę dziwne, ale w pewnym sensie mi się to podobało. Kiedy znalazłam się koło swojej szafy zaczęłam w niej grzebać i w końcu wybrałam odpowiedni strój.  i ruszyłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się w wybrany wcześniej zestaw, lekko się pomalowałam, a włosy spięłam w luźny koczek. Gotowa ruszyłam do kuchni, gdzie urzędował już Kendall.
- Mmm.. Co tak pięknie pachnie ? – zapytałam na wstępie
- Omlety z pomidorami .. – odpowiedział z wielkim uśmiechem
- Mmm… Brzmi smakowicie.. – odparłam
- A tak w ogóle to o której umówiłaś się z dziewczynami ? – zapytał przerzucając omlet na drugą stronę
- O 12.30 ma po mnie Jen przyjechać, a później w Centrum Handlowym mamy się spotkać z Mo i Alice.. – uśmiechnęłam się – A ty jakie masz plany na dzisiaj ?
- Jeszcze nie wiem.. Chyba zamknę się w moim azylu i spróbuję napisać jakąś piosenkę.. Albo odwiedzę rodziców..  Zobaczę .. – uśmiechnął się po czym nałożył na talerze omlety – Zapraszam do stołu.. – wziął dania i ruszył do jadalni. Po chwili siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się posiłkiem.
- Kendall to jest genialne ! – powiedziałam zadowolona
- Przesadzasz.. – zaśmiał się – To zwykły omlet..
- Zwykły ?! Chyba przepyszny !! – poprawiłam go
- Cieszę się, że ci smakuje.. – odparł z szerokim uśmiechem. Po półgodzinie siedzieliśmy już w salonie i próbowaliśmy znaleźć coś ciekawego w telewizji.
- Jezuu.. – jęknął zielonooki – Nic nie ma w tej telewizji..
- Jak zwykle zresztą .. – dodałam znudzona
- Została jeszcze godzina do przyjazdu Jen, to może pójdziemy na jakiś spacer ? Hm.. ? Co ty na to ? – zaproponował
- Jestem jak najbardziej za ! – odpowiedziałam z promiennym uśmiechem
- No to idziemy ! – odwzajemnił mój gest i wyłączył telewizor. Po chwili byliśmy już w drodze do parku. Ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy.
- Hahahaha ! Jesteś niesamowity, ale proszę cię przestań mnie rozśmieszać, bo już mnie brzuch boli ! – powiedziałam między jedną, a drugą salwą śmiechu
 - Ale to tak samo wychodzi.. – zaśmiał się i w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis ,,Jennifer dzwoni’’ zdziwiona odebrałam szybko telefon
- Halo ? – zapytałam śmiejąc się z min Kenda
- No hej.. Gdzie wy jesteście ? Stoję pod blokiem Kenda i nikogo nie ma.. – powiedziała spokojnie
- To już ta godzina ? – zapytałam nieźle zaskoczona –Jesteśmy z Kendem na spacerze.. Zaraz będziemy.. – powiedziałam lekko zakłopotana
- Dobra to ja czekam. Tylko pospieszcie się  - powiedziała, a po jej tonie wywnioskowałam że się uśmiecha
- No to pa.. – powiedziałam i się rozłączyłam
- Kto to ? – zapytał zaciekawiony blondyn
- Jennifer.  Czeka na mnie pod blokiem.. –powiedziałam szybko
- To już jest ta godzina ? – zapytał tak samo zaskoczony jak ja
- Też byłam zdziwiona.. – odparłam – Chodźmy już.. – powiedziałam i ruszyliśmy do domu. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu.
- Przepraszam, że tak wyszło, ale mieliśmy iść na chwilę a straciliśmy całkowicie rachubę czasu.. – powiedziałam skruszona gdy tylko stanęłam twarzą w twarz z Jen.
- Nic się nie stało, tylko wskakuj już do samochodu, bo zaraz się spóźnimy – oznajmiła z uśmiechem. Pożegnałyśmy się z Kendallem i ruszyłyśmy do centrum handlowego, gdzie czekały już na nas dziewczyny.
- Hej – przywitałam się z dziewczynami buziakiem w policzek
- Hej – odwzajemniły mój gest
- To gdzie idziemy najpierw ? – zapytała Alice
- Hmm.. Najpierw kino ? – zaproponowałam
- Ok.. No to kierunek: kino – zaśmiała się Monic i ruszyłyśmy. Na miejscu kupiłyśmy bilety, a jak to my kobiety wybrałyśmy jakieś romansidło. Osobiście nie przepadam za takimi typami filmów, ale zostałam przegłosowana. Z biletami ręce udałyśmy się do Sali kinowej po drodze kupując popcorn i colę. Rozsiadłyśmy się wygodnie w fotelach i oglądałyśmy seans. Oczywiście jak w każdej komedii romantycznej tak i tutaj cała akcja potoczyła się według wszystkim tak dobrze znanemu szablonowi. Najpierw dwoje ludzi się poznaje, rodzi się między nimi jakieś uczucie, w końcu wydarza się coś złego, para się rozstaje, by znów po kilkudziesięciu minutach filmu do siebie wrócić i żyć długo i szczęśliwie. Po półtorej godziny film się i nie powiem, że gdy ujrzałam napisy końcowe to odetchnęłam z ulgą. Szczerze nie lubię takich filmów. Bardziej preferuje horrory, czy filmy akcji, ale nie romansidła.. Ale wracając do tematu. Kiedy wyszłyśmy z kina postanowiłyśmy iść na podbój sklepów. Akurat ten pomysł podobał mi się i to bardzo. Uwielbiałam zakupy. Mogłabym to robić codziennie. Kupiłam trzy pary butów(1,2,3), dwie bluzki (1,2) i sukienkę. Dziewczyny też dużo nakupowały. Zmęczone i obładowane torbami poszłyśmy do nowo otwartej restauracji przy centrum. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg budynku uderzył w nas zapach różnego rodzaju potraw. Kelner pokazał nam odosobniony stolik przy oknie. Rozsiadłyśmy się wygodnie na krzesłach i zaczęłyśmy przeglądać MENU.  Wszystkie cztery zdecydowałyśmy się na spaghetti. Zawołałyśmy kelnera i złożyłyśmy zamówienie.
-  Jak ci się mieszka z Kendallem ? – rozmowę rozpoczęła Monic
- A wiesz, że bardzo dobrze. – uśmiechnęłam się – Kendall to fajny chłopak i genialny kucharz.. – oznajmiłam
- To się cieszę.. –  powiedziała – A tak w ogóle to pasujecie do siebie.. – dodała po chwili, a ja aż zakrztusiłam się wodą.
- Że niby kto do siebie pasuje ? – udałam głupią
- No jak to kto ? Ty i Kendall.. – odparła
- Bardzo śmieszne.. – powiedziałam z ironią
- No co ? Przyznaj, że ci się podoba.. – do rozmowy włączyła się Alice
- Niee… - kłamałam, nie chciałam aby to wyszło na jaw
- Nie kłam.. Przecież widać jak na niego patrzysz.. – drążyła dalej
- No ale ja nie kłamię.. – dalej przystawałam przy swoim
- Mów co chcesz, ale my i tak wiemy sobie.. – oznajmiła Mo
- Zobaczysz.. Prędzej, czy później będziecie ze sobą. – dodała Alice. Nawet nie wiesz jak bym tego chciała.. – pomyślałam
- No dobra, dobra.. Koniec tego przesłuchania – zaśmiała się Jen, a ja posłałam jej dziękujące spojrzenie
- No właśnie.. Słuchajcie się Jennifer ! Ona dobrze mówi. – pokazałam im język – Teraz to ja was przemagluję.. – zatarłam ręce
- Słuchamy. – zaśmiała się Alice
- No więc zaczynam.. Ile już znacie chłopaków ? – zapytałam z ciekawością
- Ja Carlosa znam już jakieś pięć lat, a pozostałą trójkę to poznałam jakieś trzy lata temu.. – oznajmiła blondynka
- Ja podobnie, tylko że ja najpierw poznałam Logana – Jen odpowiedziała z uśmiechem
- A ile już jesteście z nimi ? – chciałam zaspokoić swoją ciekawość
- W październiku będą trzy lata jak chodzę z Carlosem. – odparła Alice
- A ty Jen ? – zapytałam
- Niedługo będą dwa lata… – uśmiechnęła się promiennie -  Trochę długo nam się zeszło zanim dotarło do nas, że coś do siebie czujemy.. – zaśmiała się brunetka
- Ważne, ze w ogóle dotarło.. – uśmiechnęłam się szeroko
- I tu się z tobą zgadzam.. – Jennifer odwzajemniła mój gest
- No to teraz czas na Mo..- oznajmiłam – Masz kogoś ? – zapytałam prosto z mostu
- Nie i jak na razie nie zamierzam mieć – powiedziała spokojnie
- Dlaczego ? – zdziwiłam się
- Po ostatnim moim związku nie mam dobrych wspomnień i jakoś w najbliższym czasie nie zamierzam tego powtarzać.. Jest  dobrze tak jak jest.. – uśmiechnęła się lekko
- Przepraszam.. Nie wiedziałam.. – powiedziałam skruszona
- Przecież nic się nie stało. – odpowiedziała szczerze, a po chwili kelner przyniósł nam nasze zamówienie.
Jeszcze tak dobrego spaghetti to w życiu nie jadłam. Po prosu niebo w gębie. Po jakiejś półgodzinie nasze talerze były puste. Razem z dziewczynami postanowiłyśmy, że będziemy się już zbierać. Uregulowawszy rachunek wyszłyśmy z restauracji.
- Jeszcze w życiu się tak nie najadłam.. – jęknęła Jen, gdy przycupnęłyśmy na ławeczce obok restauracji.
- Ja tak samo, ale to spaghetti było genialne! W życiu takiego nie jadłam.. – odparłam
- To prawda.. – Al przyznała nam rację – Wcześniej był tu jakiś zapyziały bar, a teraz genialna restauracja.. – dodała
- Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam tutaj częściej przychodzić. – oznajmiła Monic
- Trzeba o niej wspomnieć chłopakom ! – powiedziała Jen
- Koniecznie ! – Alice ją poparła i w tym samym momencie zadzwonił jej telefon. – Przepraszam na chwilkę.. – rzuciła i odeszła kawałek odbierając telefon. Po jakiś pięciu minutach wróciła z niezbyt wesołą miną.
-Sorry dziewczyny, ale muszę lecieć. Dzwoniła moja siostra i prosiła mnie abym się zajęła jej córką, bo opiekunka się rozchorowała..- oznajmiła
- Spoko.. – Jen się uśmiechnęła
- Mo jedziesz ze mną ? To po drodze to cię podrzucę. – zaproponowała Al
- No mogę jechać.. – odpowiedziała – Nie będziecie złe  ? – zapytała spoglądając na mnie i na Jen
- Nie, no skąd.. Jedź, my i tak zaraz się zbieramy.. – Jennifer odpowiedziała z uśmiechem
- No dobra, to w takim razie do zobaczenia..  – powiedziała, po czym pożegnałyśmy się buziakiem z policzek i poszły.
- No i zostałyśmy same.. – westchnęłam
- Na to wygląda..  Co ty na to jakbyśmy pojechały do mnie ?  Wypijemy kawę, pogadamy na spokojnie.. Logana nie będzie więc mamy chatę wolną..– zaproponowała Jen

4 komentarze:

  1. Super jest ten wątek z Kendallem czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hue Hue Hue.. ja już chcę nowy! Kendalla uczucia są tak słodkie!! <3 Oby byli ze sobą! :) Rozdział super no i czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuuu coś tak czuję, że coś z tego będzie") Super rozdział, serio świetny czekam na nn i wpadaj do mnie =}

    OdpowiedzUsuń