- Z chęcią.. – odparłam. Wypiliśmy do końca kawę, ogarnęliśmy
się i wyszliśmy. Po jakiś 20 minutach jazdy samochodem byliśmy na parkingu
przed wielkim sklepem zoologicznym. Zaraz po przekroczeniu progu sklepu w oczy
rzuciła nam się ogromna ilość rzeczy dla zwierząt.
- Wow.. – powiedziałam
próbując ogarnąć wzrokiem to co mnie otaczało – Jeszcze w tak ogromnym
sklepie zoologicznym to nie byłam.. – oznajmiłam
- No widzisz ile podczas tych wakacji dziwnych rzeczy
zobaczysz.. – mój towarzysz się zaśmiał
- To od czego zaczynamy ? – zapytałam z uśmiechem
- Hm.. Nie wiem.. – zielonooki zaczął się zastanawiać
- A ty wiesz w ogóle co potrzeba takiej śwince ? – zapytałam
po chwili
- Szczerze ? – zapytał jakby lekko zakłopotany
- No nie.. Na żarty.. – wywróciłam oczami
- Szczerze to nie za
bardzo.. – podrapał się po głowie
- Dobra..W takim razie trzeba będzie się kogoś poradzić..-
oznajmiłam i niedaleko nas zauważyłam
jakiegoś chłopaka mniej więcej w wieku Kendzia. - Przepraszam– zaczepiłam go,
był naprawdę przystojny– Szukamy rzeczy potrzebnych dla miniaturowych świnek i
nie za bardzo wiemy co powinniśmy kupić.. Nie wiesz, gdzie można tu poprosić
jakiegoś pracownika o pomoc ?
- Ja chętnie wam pomogę.. – uśmiechnął się przyjaźnie – To
sklep mojego ojca i mniej więcej znam się na tym, więc służę pomocą. – oznajmił
– To szukamy rzeczy dla świnki miniaturowej ? – chciał się upewnić
- Yhym.. – przytaknęłam
- No to idziemy.. – rzucił i puścił mi oczko
-To prowadź.. – zwróciłam się do chłopaka i uśmiechnęłam się
promiennie, po czym ruszyliśmy między wielkie półki wyłożone po brzegi
artykułami dla zwierzą. Kendall w ogóle się nie odzywał, za to ja znalazłam wspólny język z jak się
później okazało Brettem. Po jakiś dwóch godzinach chodzenia po alejkach sklepu
mieliśmy już wszystkie potrzebne rzeczy i skierowaliśmy się do kasy.
- Wielkie dzięki za pomoc.. – zwróciłam się do nowopoznanego
chłopaka
- Nie ma za co.. Przyjemność po mojej stronie.. – znów mi
puścił oczko – Mam nadzieję, że świnka twoja i twojego chłopaka będzie się
dobrze mać.. – odparł
- Nie ! Kendall nie jest moim chłopakiem tylko przyjacielem..
– zaprzeczyłam szybko, choć w głębi serca pragnęłam aby to co powiedział Brett
było prawdą..
- Dobra.. Ja idę zapłacić i będę czekał w samochodzie.. – w
końcu po długim czasie obojętnym tonem przemówił zielonooki i szybko ruszył do
kasy
- Okey.. – odpowiedziałam lekko zdziwiona jego zachowaniem
- Widzę, że twój kolega nie ma dzisiaj zbyt dobrego humoru..
– odparł Brett
- No jakoś nie.. – uśmiechnęłam się lekko
- Co ty na to jakbyśmy się jutro wybrali na kawę ? –
zaproponował
- Z chęcią.. – uśmiechnęłam się promiennie, cieszyłam sie na
to spotkanie, bo w końcu oprócz BTR i dziewczyn to nie znałam tutaj nikogo..
- To jutro o 13 w Starbucks
?
- Jasne.. – odparłam
- Masz tu mój numer, w razie czego jakby się cos zmieniło to
dzwoń.. – uśmiechnął się uwodzicielsko i wręczył mi małą wizytówkę
- Okey.. – odwzajemniłam jego gest, po czym dodałam – Dobra
to ja już lecę.. Do jutra.. – pożegnałam się z nim po czym ruszyłam do
samochodu gdzie czekał już na mnie Kendall. Byłam na niego złą, że w ogóle się
nie odzywał i że się tak zachowywał. Nie wiem co go ugryzło, ale to nie było do
niego podobne.. Po chwili stałam już przed samochodem blondyna, który siłował
się ze schowaniem wszystkich zakupów do bagażnika.
- Daj ci pomogę.. – zwróciłam się do niego
- Dam sobie radę.. – odparł obojętnie, nie wiedziałam o co
mu chodzi, ale nie chcąc się z nim kłócić przemilczałam to.
- Jak chcesz.. – odparłam tym samym tonem co on i wsiadłam
do samochodu. Po kilku minutach dołączył do mnie blondyn i bez słowa odpalił
auto. Całą drogę jechaliśmy w milczeniu. Ciągle zastanawiałam się o co mu
chodzi. Przecież wcześniej miał dobry humor,
ale gdy tylko weszliśmy do sklepu jego nastrój zmienił się o 180 stopni.
Naprawdę nie wiedziałam co mu się stało.
W końcu po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Szybko wysiadłam z auta i nie
czekając na Kendalla ruszyłam do mieszkania. Gdy tylko znalazłam się w
przedpokoju przywitała mnie Yuma. Na jej widok uśmiech sam wskoczył mi na
twarz. Zdjąwszy buty wzięłam świnkę na
ręce i udałam się z nią do salonu. Po chwili do domu wszedł Kend. Chłopak przez
następne godziny w ogóle się do mnie nie odzywał, ignorował mnie jakbym była
powietrzem.. Siedzieliśmy w salonie i jak nigdy panowała między nami cisza,
którą od czasu do czasu swoim kwiczeniem przerywała malutka świnka. W końcu nie wytrzymałam i wybuchnę łam.
- Dobra, o co ci chodzi ? – zapytałam wkurzona
- Mi ? – spytał zdziwiony
- Mi o nic.. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.. – dodał
- No właśnie widzę jak nic.. Co jest do cholery ? – nie
schodziłam z tonu
- No mówię, że nic ! – podniósł głos
- Nie kłam ! Przecież widzę ! Jak tylko weszliśmy do sklepu
to zachowujesz się jakbym nie wiem jaką krzywdę ci zrobiła ! Brettowi nawet nie
podziękowałeś za pomoc ! – prawie krzyczałam
- Och ! I co obraził się na mnie bidulek ? – zapytał z
drwiną
- O co ci chodzi ? Co ?! Może mnie łaskawie oświecisz ?
- Przecież mówię ci, że o nic ! To ty się czepiasz i robisz
z byle czego aferę !
- No tak.. Bo to ja cię unikam, ignoruję i traktuje jak
powietrze ? ! – teraz to krzyczałam, jego zachowanie bardzo mnie denerwowało
- Nie ignoruję cię.. – zaprzeczył
- Właśnie widzę ! Dobra daruj sobie ! – rzuciłam i wyszłam z
mieszkania trzaskając drzwiami, szłam przed siebie i znowu trafiłam do tego
samego parku co rano. Usiadłam na tej samej ławce i zaczęłam rozmyślać. O co mu
chodzi ? Co go tak zdenerwowało ? Takie pytania chodziły mi po głowie. Było mi
źle, że tak mnie traktował..
OCZAMI KENDALLA :
Kiedy zobaczyłem jak ten cały Brett podrywa Natalie to aż
się we mnie zagotowało ! Byłem o nią zazdrosny i to bardzo. Kiedy wyobrażałem
sobie, że ona może się z kimś związać to aż mnie skręcało w środku. Nie
przeżyłbym chyba tego… Zależało mi na niej jak na nikim innym. Byłem też wściekły na siebie, że jestem takim
cholernym tchórzem i nie potrafię jej wyznać, że coś do niej czuję.. Wiem, że
to jest głupie, ale byłem po prostu za bardzo nieśmiały.. Odkąd pamiętam to
wyznawanie uczuć było moim utrapieniem..
Wtedy w sklepie gdybym mógł to bym udusił tego Bretta. W pewnym sensie
byłem też zły na Nat, że w tym zoologicznym nie zwracała prawie na mnie uwagi
tylko byłą zafascynowana jej nowym znajomym..
Ignorowałem ją aby przypadkiem pod wpływem emocji nie powiedzieć jej
tego, bo wtedy to już bym wyszedł na totalnego idiotę. Kiedy się pokłóciliśmy było mi strasznie
źle.. Nie wiedziałem, że może ją to aż tak zaboleć.. Nie chciałem aby tak
wyszło, ale oczywiście ja jak to ja zawsze muszę coś spieprzyć.. Zdenerwowany udałem się do mojego pokoju muzycznego
i zamknąłem się w nim. Usiadłem na podłodze, wziąłem w rękę gitarę i zacząłem
grać nieznaną mi melodię. Zawsze mnie to uspakajało.. Tak samo było i tym
razem. Wziąłem kartkę i długopis, po czym zacząłem zapisywać nuty. Po jakiejś
godzinie, gdy miałem już zapisaną całą melodię, zabrałem się za słowa.
Uwielbiałem pisać piosenki, bo wtedy mogłem wyrazić, to co leżało mi na duszy. Słowa
same zapisywały się na kartce. Jeszcze tak szybko i łatwo nie napisałem
piosenki. Po jakiś dwóch godzinach cały kawałek, który nazwałem ,,No idea’’ był
gotowy.
OCZAMI NATALII :
Po jakiś dwóch godzinach siedzenia w parku, postanowiłam
wracać już do domu.. Był już wieczór i nie chciałam wracać po ciemku. Podniosłam się z ławki i powolnym krokiem
udałam się do domu. Z jednej strony byłam zła na Kendalla, ale z drugiej nie
chciałam się z nim kłócić.. Może powinnam
go przeprosić ? Ale w sumie nie mam za co.. Miałam mętlik w głowie. Kendall
zachowywał się nie fair w stosunku do mnie, ale było mi cholernie źle z myślą,
że się pokłóciliśmy i to w sumie o nic.. Szłam rozmyślając i nawet nie wiem
kiedy znalazłam się przed drzwiami mieszkania. Otworzyłam je cicho i weszłam do
środka, gdzie słychać było dźwięk gitary i piękny śpiew Kendalla. Uwielbiałam
gdy śpiewał, jego głos był taki inny, cudowny..
Zdjąwszy buty udałam się do pomieszczenia z którego pochodziła ta piękna
melodia. Uchyliłam drzwi i ujrzałam siedzącego na podłodze tyłem do mnie
blondyna. Zaczęłam się wsłuchiwać w słowa tej piosenki :
Będę Cię kochał,
jeśli nie masz nikogo do pokochania
Dziewczyno będę cię adorował, jeśli nie masz nikogo do adorowania
I pokaże Ci, jeśli nie ma nikogo do pokazania
I poznam Cię, jeśli chcesz kogoś poznać
Za każdym razem kiedy się pojawiasz umieszczasz błyskawicę na mej twarzy
Kochanie, za każdym razem kiedy się pojawiasz, dziewczyno wstrzymujesz mój oddech
I po prostu chcę oddychać dopóki nie oszukuję cię
Ponieważ chcę byś oddychała dopóki mnie nie oszukasz
Ale prawda jest taka, że
Ona nawet nie ma pojęcia, że jestem tu
Ona nie ma pojęcia, że stoję tu
Pocałuję Cię, gdziekolwiek zechcesz bym Cię pocałował
Och, tęsknię za Tobą po dwóch sekundach kiedy wyjdziesz, krzycząc wróć do mnie
Pozwól mi Cię prosić, pozwól mi Cię widzieć, pozwól mi wziąć serce od Ciebie
I będę gdziekolwiek będziesz mnie potrzebowała, dobry chłopak zły chłopak
Po prostu mi powiedz kochanie
Za każdym razem kiedy się pojawiasz umieszczasz błyskawicę na mej twarzy
Kochanie za każdym razem kiedy się pojawiasz, dziewczyno wstrzymujesz mój oddech
I po prostu chcę oddychać dopóki nie oszukuję cię
Ponieważ chcę byś oddychała dopóki mnie nie oszukasz
Ale prawda jest taka, że
Ona nawet nie ma pojęcia że jestem tu
Ona nie ma pojęcia że stoję tu
Proszę powiedz że mnie słyszysz, jak wyrażam swoją miłość
Nie zatrzymam się dopóki Cię zdobędę, nie ustąpię
Biegnę do twojego serca jak dziecko w sklepie
Biorę każdą uncję miłości i błagam Cię o więcej
Dziewczyno będę cię adorował, jeśli nie masz nikogo do adorowania
I pokaże Ci, jeśli nie ma nikogo do pokazania
I poznam Cię, jeśli chcesz kogoś poznać
Za każdym razem kiedy się pojawiasz umieszczasz błyskawicę na mej twarzy
Kochanie, za każdym razem kiedy się pojawiasz, dziewczyno wstrzymujesz mój oddech
I po prostu chcę oddychać dopóki nie oszukuję cię
Ponieważ chcę byś oddychała dopóki mnie nie oszukasz
Ale prawda jest taka, że
Ona nawet nie ma pojęcia, że jestem tu
Ona nie ma pojęcia, że stoję tu
Pocałuję Cię, gdziekolwiek zechcesz bym Cię pocałował
Och, tęsknię za Tobą po dwóch sekundach kiedy wyjdziesz, krzycząc wróć do mnie
Pozwól mi Cię prosić, pozwól mi Cię widzieć, pozwól mi wziąć serce od Ciebie
I będę gdziekolwiek będziesz mnie potrzebowała, dobry chłopak zły chłopak
Po prostu mi powiedz kochanie
Za każdym razem kiedy się pojawiasz umieszczasz błyskawicę na mej twarzy
Kochanie za każdym razem kiedy się pojawiasz, dziewczyno wstrzymujesz mój oddech
I po prostu chcę oddychać dopóki nie oszukuję cię
Ponieważ chcę byś oddychała dopóki mnie nie oszukasz
Ale prawda jest taka, że
Ona nawet nie ma pojęcia że jestem tu
Ona nie ma pojęcia że stoję tu
Proszę powiedz że mnie słyszysz, jak wyrażam swoją miłość
Nie zatrzymam się dopóki Cię zdobędę, nie ustąpię
Biegnę do twojego serca jak dziecko w sklepie
Biorę każdą uncję miłości i błagam Cię o więcej
Ona nawet nie ma pojęcia że jestem tu
Ona nie ma pojęcia że stoję tu
Bardzo chciałam aby kiedykolwiek zaśpiewał ją dla mnie. Ta piosenką była po prostu piękna.. A on, on
śpiewał to z taką pasją, z takim umiłowaniem, każdy kto by go usłyszał
przyznałby, że Kendall kocha śpiewać.. W pewnym momencie gitara ucichła, a
blondyn się odwrócił. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się lekko i odłożył gitarę
na stojak.
- Piękna piosenka.. – powiedziałam cicho nie spuszczając
wzroku z zielonookiego
- Dziękuję.. – odparł – Nat, ja chciałem cię przeprosić..
Zachowałem się jak idiota.. Przepraszam.. Wybaczysz mi ? – dodał skruszony
- W porządku, tylko nie traktuj mnie tak więcej.. Dobrze ? –
spytałam
- Oczywiście.. – na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- No chodź tu blondasku.. – zaśmiałam się i rozstawiłam ręce
aby przytulić blondyna
- Eh.. Chyba cię nie oduczę tego blondaska.. – westchnął i
przytulił mnie, w jego ramionach czułam się tak dobrze i bezpiecznie.. Za
każdym razem gdy byłam w jego towarzystwie pragnęłam aby mnie przytulił i już
nigdy nie puścił..
- Ej! A czy przypadkiem James nie ma jakoś teraz urodzin ? –
zapytała gdy siedzieliśmy w kuchni popijając kawę.
- No tak ! – krzyknął i palnął się w czoło – Na śmierć
zapomniałem !
Awww słodko!! Niech mi ona nie kręci z tym jakimś Brettem. Ona ma być z Kendallem! Hahaha zapomnieli o urkach? xd Czekam na nowy! ;* no i.. rozdział super! :)
OdpowiedzUsuńO k***a.. Już nie lubię tego Bretta całego... gościu mi nie leży... a Stefan zawsze w gotowości? Mam nadzieję, że się z nim zapoznałaś :D Piękna piosenka.... tylko z kąd ja ją znam?! Może z płyty elevate? Brzmi podobnie do piosenki "No Idea". :/ przeprosiłeś ją matole!!! Woo Hooo! Ale przytulasek to za mało :( No nie ma to jak zapomnieć o urkach Jamesa... :P
OdpowiedzUsuńczekam nn :***
Ej dlaczego Brett, dlaczego nie Kends!
OdpowiedzUsuńKocham no idea, mam nawet na dzwonku:)
UUUU urodziny Jamesa, czuję w powietrzu imprezę!
WooHoo!!!
Dawaj nn i wpadaj na mojego drugiego bloga:
http://just-wanna-get-the-car-and-drive-away.blogspot.com/