wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział XXXI

Woow ! Fakt zaniedbałam bloga, ale ostatnio weszłam na statystyki i zobaczyłam, że mamy już grubo ponad 15 tysięcy wyświetleń !!! Jesteście genialni !!  I zapraszam tych co jeszcze to czytają na następny rozdział :PP :**

___________________________________________________


OCZAMI NATALII :
Obudziłam się o świcie.. Szczerze,  to nawet nie wiem, która była godzina, ale na pewno wczesna, bo słońce dopiero co wychodziło zza horyzontu.. Wyswobodziłam się z objęć nadal śpiącego blondyna i udałam się do kuchni. Tam zaparzyłam sobie kawę, po czym zabrawszy koc i album ze zdjęciami  udałam się na taras. Bożee jak ja dawno tu nie byłam.. –pomyślałam. Zdjęłam ochronną folię z białego siedziska i usadowiłam się na nim. Szczelnie otuliłam się kocem i z kawą w ręce zaczęłam oglądać fotografię. Na początku było kilka z Karoliną. Pierwsze  z czasów kiedy miałyśmy po 16lat , drugie było z naszej pierwszej premiery filmowej na której byłyśmy.. . Tata Karoliny załatwił nam wtedy bilety. Następnych pięć było z naszej sesji. Fotografem był nasz kolega z roku, który robił te zdjęcia na konkurs. (12.  3.  4.  5.Kolejne było z koncertu BTR.. Zrobiłyśmy je kiedy czekałyśmy na spotkanie z chłopakami. I ostatnie nasze wspólne zdjęcie.. Zrobione kilka dni przed poznaniem Adama.... Pomyśleć ile rzeczy się zmieniło od tego czasu.. Chciałabym żeby była ze mną w tym dniu.. No ale cóż.. Przerzuciłam na kolejną stronę. Tym razem były tam zdjęcia z mojego dzieciństwa.. Kilka z moimi rodzicami gdy byłam naprawdę malutka.. Na pierwszym byli moi rodzice z wózkiem, na drugim ja z tatą (1. 2. ) , a na kolejnych ja z mamą.. ( 1., 2.) Na ostatnim byłam ja sama.. Zawsze chce mi się śmiać z mojej miny na tym zdjęciu..
- Byłaś ślicznym dzieckiem… - usłyszałam za uchem i lekko podskoczyłam.
- Nie strasz ludzi słońce.. – uśmiechnęłam się lekko i ucałowałam mojego skarba – Dzień dobry.. – odparłam
- Dzień dobry.. Ja cię nie będę straszyć, jak ty nie będziesz mi uciekać.. Nie mogłem cię znaleźć.. – zrobił minę obrażonego dziecka
- Ale jednak w końcu znalazłeś. – pokazałam mu język i zrobiłam mu miejsce obok siebie. – Wskakuj bo jest trochę chłodno.. – uchyliłam mu koc, po czym blondyn zwinnie zajął miejsce obok mnie. Wtuliłam się w niego i powróciłam do oglądania zdjęć. Na następnych kartkach były zdjęcia babci.. Widząc jej uśmiechniętą twarz w moich oczach pojawiły się łzy.. Moje kochanie musiało to chyba wyczuć, bo przytulił mnie mocno i cmoknął w głowę. To zdjęcie zrobiła jeszcze moja mama kiedy była gdzieś w moim wieku..  – powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Twoja babcia była bardzo piękną kobietą.. – oznajmił
- To prawda- przyznałam mu rację i spojrzałam na następną fotografię.. – To zdjęcie było robione w ostatnie święta..  – wskazałam palcem na jedną z fotografii , a te dwa (1., 2.) kilka dni przed moim wyjazdem do Los Angeles.. Zrobiłam jej mini sesje w parku.. Pamiętam jak ludzie dziwnie się na nas patrzyli.. – na samo wspomnienie tych wydarzeń zachciało mi się płakać
- Będzie dobrze Nat.. – chłopak mocniej mnie przytulił.. –Wiem, że to boli, ale uwierz mi, że gdzieś tam wysoko twoja babcia będzie miała o niebo lepiej.. – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w policzek
- Dziękuję Kendall.. Dziękuję ci za wszystko.. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.. – wpiłam się w jego usta. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę oglądając zdjęcia, aż zgłodnieliśmy.. Udaliśmy się do kuchni gdzie przyrządziliśmy tosty. Szybko spożyliśmy posiłek i postanowiliśmy oglądać telewizję. Włączyłam jakiś angielskojęzyczny kanał. Akurat leciał jakiś program śniadaniowy. W pewnym momencie zaczęli mówić o Big Time Rush.. Wspomnieli, że w zespole już tylko James jest do wzięcia, mówili o nowych piosenkach chłopaków,  o ostatniej akcji charytatywnej w której wzięli udział i ogólnie podsumowali, że BTR jest jednym z najlepszych i najnaturalniejszych boysbandów wszechczasów.. Nie powiem, bo byłam dumna z chłopaków.. Dumna i to bardzo..
- No no.. Teraz to będę musiała na ciebie jeszcze bardziej uważać.. – oznajmiłam po zakończonym wywiadzie
- Dlaczego ? – spytał zdziwiony
- No być dziewczyną, członka jednego z najlepszych boysbandów wszechczasów to nie łatwa sprawa.. Jeszcze mi cię ktoś ukradnie i co wtedy ? – odparłam zadziornie
- Nikt ci mnie nie zabierze, bo należę tylko i wyłącznie do ciebie i to się nie zmieni skarbie.. – oznajmił i wpił mi się w usta..Posiedzieliśmy jeszcze trochę i oglądaliśmy jakieś programy, aż w końcu przyszedł czas aby zacząć się szykować na pogrzeb.  Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się z nimi do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam sukienkę. Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam je rozpuszczone. Z makijażu dzisiaj zrezygnowałam. Założyłam jeszcze biżuterię i byłam gotowa. W sypialni zastałam już ubranego Kendalla
- Gotowa ? – spytał uważnie na mnie spoglądając
- Tak.. – westchnęłam
- To chodźmy.. Musimy jeszcze odebrać kwiaty.. – uśmiechnął się lekko. Ja natomiast założyłam szpilki i wziąwszy torebkę opuściliśmy moje mieszkanie.  Na cmentarzu byliśmy po niecałej godzinie. Kendall zgrabnie zaparkował i udaliśmy się najbliższej kwiaciarni. Raz dwa wybraliśmy śliczny wieniec i udaliśmy się do kaplicy. Przywitaliśmy się z moimi rodzicami i resztą rodziny. Widać było, że mama jest przygnębiona, ale nie chciała tego pokazywać. Przytuliłam ją mocno do siebie po czym rozpoczęła się msza pogrzebowa.. Szczerze ? Nie wiem ile trwała bo miejscami byłam zupełnie gdzie indziej.. Po raz drugi tego dnia zebrało mi się na wspomnienia.. Obrazy, chwile spędzone z babcią przelatywały mi przez głowę niczym slajdy.. Czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Nie chciałam ich uronić.. Za wszelką cenę próbowałam temu zapobiec ale widok płaczącej mamy po prostu mnie dobił.. Po moim policzku łzy spływały jedna po drugiej. Kendall musiał to zauważyć, bo ścisnął moją dłoń i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego tors i powoli zaczęłam się uspakajać. W końcu msza się skończyła i ruszyliśmy w drogę do przyszłego grobu mojej babci… Mama szła wtulona w tatę ja szłam tak samo tylko że u mojego boku był mój kochany blondyn. Podczas nabożeństwa na cmentarzu jakoś się trzymałam, ale gdy trumnę zaczęto zakopywać wybuchłam płaczem.. Wtuliłam się mocno w zielonookiego i czekałam aż to wszystko się skończy. Kendall szeptał mi  że wszystko będzie dobrze.. Że  nic już na to nie poradzimy, ze taka jest kolej rzeczy, a tam na pewno będzie jej lepiej.. Miał rację.. Nie mogliśmy już nic zrobić, ale jednak bardzo to bolało.. Strata kogoś bliskiego jest naprawdę straszna.. Mogłam sobie tylko wyobrażać jak strasznie czuję się moja mama.. Po wszystkim rodzina zaczęła składać nam kondolencje, a później każdy udał się do swoich domów. Mama chciała nas zaprosić do siebie, ale oboje dobrze wiedzieliśmy że po dzisiejszym dniu nie ma głowy do gości i że każdy czułby się skrępowany..  W domu byliśmy po 16. Przebraliśmy się w normalne ciuchy i zamówiliśmy pizze. Nie mając nastroju na nic resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem objadając się pizzą.