Było mi trochę głupio po tej całej sytuacji z niedoszłym pocałunkiem,
więc postanowiłam udawać, że nic się nie stało.
- Hej ! Ziemia do Kendalla ! –
zaczęłam machać mu ręką przed oczami
gdyż nie reagował jak się do niego mówiło
- Co ? Mówiłaś coś ? – zapytał
oszołomiony i spojrzał mi w oczy.
Mogłabym sie godzinami wpatrywać w jego piękne zielone tęczówki. Jego
oczy były po prostu hipnotyzujące.
- O czym tak myślałeś ? –spytałam
przerywając ciszę panującą między nami
- A o wszystkim i o niczym.. –
westchnął – Kto dzwonił ? –zapytał z lekkim uśmiechem
-Brett.. – odparłam – Umówiliśmy
się jutro.. – dodałam a z twarzy Kendalla znikł uśmiech, a zastąpił go lekki
grymas niezadowolenia
- Aha. – odparł obojętnie –
Zbieramy się już ? – spytał
- Jasne.. Wezmę tylko torbę i
jestem gotowa.. – uśmiechnęłam się promiennie i ruszyłam po torbę. Po chwili
byliśmy już w samochodzie blondyna i jechaliśmy a obiad. Cały czas milczeliśmy.
Ciągle się zastanawiałam co jest powodem tych nagłych zmian nastroju chłopaka.
Raz jest wesoły, później zły.. Raz mam wrażenie, że coś do mnie czuje, a
później zachowuje się tak jakby chciał abym w ogóle nie istniała. Ciągle był nieobecny.. Naprawdę nie
rozumiałam jego zachowania. Postanowiłam, że wieczorem z nim porozmawiam. Po
jakiś 20 minutach zatrzymaliśmy się przed niedużą restauracją. Wysiedliśmy z
auta i weszliśmy do środka. Zajęliśmy stolik przy oknie i złożyliśmy
zamówienie,
- Masz jakiś pomysł co do tego
klubu ? – zapytałam przerywając tym samym męczącą już mnie ciszę panującą
między mną a blondynem
- Mamy z chłopakami kilka
sprawdzonych klubów, więc zaczniemy od tych, a jak nie będzie nic wolnego to
dopiero pomyślimy.. – lekko się uśmiechnął
- Kendall.. ? – zaczęłam
niepewnie, po czym zielonooki na mnie spojrzał – Co ci jest ? Zachowujesz się
dziwnie.. Raz jesteś wesoły, a raz zły albo smutny.. Nie wiem stało się coś ? –
dokończyłam, wiem, że miałam porozmawiać z nim wieczorem, ale nie dawało mi to
spokoju
- Wiem, że jestem nie do
zniesienia, ale jakoś to tak samo wychodzi.. Wszystko jest ok..- odparł –
Przepraszam.. – dodał ciszej
- Nie przepraszaj, bo nie masz za
co, tylko wiedz, że jak masz jakiś problem to jestem do twojej dyspozycji.. Nie
zapominaj o tym. .- oznajmiłam
- Wiem i dziękuję, ale na razie
twoja pomoc jest zbędna,, - uśmiechnął się i w tym samym kelner przyniósł nam
zamówienie. Po jakiś 40 minutach nasze talerze były puste. Kendall mimo moich sprzeciwów zapłacił i
udaliśmy się na spacer no i na obiecane lody.
- To jaki smak chcesz ? – blondyn
zapytał mnie gdy staliśmy przed budką z lodami.
- Hmm.. Wezmę pomarańczowe –
odpowiedziałam z uśmiechem
- To w takim razie pomarańczowe i
czekoladowe.. – powiedział sam do siebie i kupił nam po dwie gałki.
- Proszę bardzo.. – podał mi loda
z uśmiechem, po czym ruszyliśmy spacerkiem do pobliskiego parku
- A dziękuję .. – odpowiedziałam
tym samym i spróbowałam lód – Mmm.. Te lody są pyszne! – odparłam zadowolona
- Pokaż.. – powiedział i zbliżył
się ku moim lodom i po chwili je spróbował – Naprawdę dobre ! – oznajmił
- A nie mówiłam ? Ja wiem co
dobre ! – wystawiłam mu język – No spróbowałeś moich to teraz ja spróbuję
twoich.. – odparłam i zabrałam loda blondynowi
-Ej ! – oburzył się – mogłaś
chwilę poczekać to sam bym ci je dał..
- Ale wzięłam sobie sama. –
zaśmiałam się i spróbowałam czekoladowych lodów Kendalla – Twoje też są dobre..
– oznajmiłam z uśmiechem, a Kend zaczął się śmiać – Ok.. O co ci chodzi ? –
zapytałam zdziwiona jego zachowaniem
- Zrobiły ci się czekoladowe
wąsy.. – oznajmił a ja od razu zaczęłam się wycierać – Poczekaj.. – powiedział
i wyjąwszy z kieszeni chusteczki wytarł mi moje ,,wąsy’’. Wtedy był tak blisko
mnie. Na swojej twarzy czułam jego oddech.. Ile ja bym dała aby poznać smak
jego ust.
- Dzięki.. – uśmiechnęłam się
lekko kiedy skończył
- Proszę.. – odpowiedział tym
samym. Chodziliśmy jeszcze trochę po parku, gdy uświadomiłam sobie, że ktoś
ciągle za nami chodzi…
- Kendall.. Ten facet ciągle za
nami chodzi.. – powiedziałam cicho i wskazałam na mężczyznę w średnim wieku,
który trzymał w ręce aparat.
- Spokojnie.. To pewnie
paparazzi.. Nie przejmuj się nim..
Zachowuj się tak jakby go tutaj nie było..– odparł spokojnie i objął
mnie ramieniem.
- Postaram się.. – westchnęłam i
wtuliłam się w blondyna. Chodziliśmy tak jeszcze z jakiś kwadrans i
postanowiliśmy że będziemy się już zbierać.. Skierowaliśmy się do samochodu i
po kilku minutach byliśmy już w drodze do pierwszego klubu.
- No i jak ? – zapytał blondyn
kiedy weszliśmy do pierwszego klubu
- Fajny.. Tylko jak dla mnie to
trochę za sztywny.. – odparłam rozglądając się dookoła – Jak uważasz ? – spojrzałam
na blondyna
- Może i masz rację.. –
powiedział – No nic.. Jedziemy do następnego.. – uśmiechnął się i udaliśmy się
do auta. Po niecałych 10 minutach staliśmy już przed drugim klubem.
- Ten jest nawet.. Ma charakter..
– uśmiechnęłam się szeroko
- Też mi się podoba, ale może
pojedziemy jeszcze do innego ? – zaproponował – W razie czego wrócimy tutaj..
- Jasne.. – odparłam z uśmiechem
i wyszliśmy z klubu. Znów wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- No dobra do trzech razy
sztuka.. – zaśmiał się Ken i weszliśmy do trzeciego budynku na którym widniał
napis Fashion Night. Ten klub
naprawdę bardzo mi się spodobał. Był taki nowoczesny i przytulny zarazem.. Był
to strzał w 10 !
- Nie wiem jak tobie, ale mi ten
klub podoba się najbardziej ! Tutaj jest
bajecznie ! – zachwyciłam się
- No to jak rezerwujemy.. –
Kendall zatarł ręce i zawołał kierownika. Wszystko pozałatwialiśmy i po jakiejś
godzinie wyszliśmy. Kendall od razu zadzwonił do chłopaków z informacją, że
mamy lokal na imprezę.
- No to teraz zostało tylko kupić
prezenty i jakąś kreację.. – oznajmiłam z uśmiechem kiedy jechaliśmy do domu.
- Ja już mam kupiony dla niego
prezent.. – uśmiechnął się triumfalnie
- Co ? – zapytałam zaciekawiona
- Kupiłem mu gitarę.. – oznajmił
- To on gra ? – spytałam
zdziwiona
- Nie.. Ale zawsze chciał się
nauczyć, no i teraz będzie miał okazję .. – odparł z szerokim uśmiechem i
zaparkował przed naszym blokiem.
Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do mieszkania. Oczywiście jak zwykle w
przedpokoju powitała nas Yuma.
- Hej malutka.. – przywitałam się
z świnką i zaczęłam ją głaskać, na co ona tylko cicho zakwiczała.
- Polubiła cię i to bardzo.. –
odparł z szerokim uśmiechem blondyn
- Tak samo jak ja ją.. –
odpowiedziałam mu tym samym. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o bzdurach
co chwilę się śmiejąc. Około godziny 22 moje zmęczenia dawało się coraz bardzie
we znaki.
-Nie wiem jak ty, ale ja już
chyba pójdę spać.. Jestem padnięta.. – uśmiechnęłam się lekko i wstałam z sofy.
- Ja chyba też zaraz się położę..
– oznajmił – Dobranoc.. – powiedział ze słodkim uśmiechem
- Dobranoc.. – odpowiedziałam i
udałam się do swojej sypialni. Szybko przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do
łóżka. Po chwili zasnęłam.
OCZAMI KENDALLA:
Dzisiejszy dzień był niesamowity
oczywiście pomijając niedoszły pocałunek no i telefon tego Breta. Że też on
musiał zadzwonić akurat w takim momencie. Już chciałem się przełamać i ją
pocałować no i oczywiście musiał nam przeszkodzić. Ja i to moje cholerne
,,szczęście’’. No ale nic.. To co się stało to się nieodstanie… Będę musiał spróbować kiedy indziej.. Tylko
istnieje pytanie czy wtedy będę w stanie przełamać strach, czy najzwyczajniej w
świecie stchórzę.. Znając mnie to bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja..
Stop ! Koniec narzekania. Mimo tych dwóch dzisiejszych niepowodzeń z pełną
odpowiedzialnością zaliczam ten dzień do udanych ! Spędziłem calutki dzień z
Natalią świetnie się przy tym bawiąc. Najpierw ten obiad no i rozmowa z nią.
Później lody i wybieranie klubu. Chciałbym aby takie momenty zdarzały się jak
najczęściej. Kiedy jest w pobliżu mnie mam wielką ochotę ja przytulić i już
nigdy nie puścić. Każdy jej uśmiech, spojrzenie, oddech sprawia, że kocham ją
coraz bardziej. Tak kocham ją, kocham ją całym moim sercem i zawalczę o nią..
Logan ma rację.. Jeśli nie spróbuję to nie wygram.. Muszę się przełamać i
zrobić nawet najmniejszy pierwszy krok. Przeważnie teraz, gdy w życiu Natalii
pojawił się ten cały Brett.. Spróbuję, a jeżeli nie daj boże ona wybierze jego
to uszanuję to i usunę się. Będzie to dla mnie trudne, ale jakoś to zniosę.
Zrobię wszystko aby była szczęśliwa. Ale powróćmy do teraźniejszości.. Najpierw
to ja się muszę przełamać, muszę przełamać ten cholerny strach przed jej
stratą. Z takimi myślami leżałem w łóżku, aż nie zasnąłem.
No nareszcie Kendall! Nat, czemu nie powiesz Kendowi że Brett to gej? Byłby wtedy szczęśliwszy ;D Kendall, wreszcie coś do ciebie dotarło ale niestety ze spóźnioną reakcją...
OdpowiedzUsuńczekam nn :***
PS wpadnij do mnie:
btr-friends.blogspot.com
Dokładnie Kendall, przełam ten twój strach i wreszcie zagadaj na temat.. a sam tam wiesz. :P Rozdział super i osobiście czekam na nowy! ;3
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę...Pokłócą się, on jej wykrzyczy jaki to jest chol***e zazdrosny o Bretta i że ją kocha, ona mu wykrzyczy, że to gej, on ją przytuli i pocałuje? Ja i moja piękna wyobraźnia ^^ Rozdział super, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńMajka ;*****