wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział VIII


Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Szybko się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętą od ucha do ucha twarz mojego zielonookiego przyjaciela;.

OCZAMI KENDALLA :
Od rana siedziałem jak na szpilkach. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu pojedziemy na lotnisko i ją zobaczę. Nie wiem dlaczego, ale Natalia miała w sobie coś takiego, co mnie do niej przyciągało. Nie mogłem stwierdzić, czy coś do niej czuję, ale cokolwiek to by nie było to, to sprawiało, że nie mogłem przestać o niej myśleć.. W końcu nastał czas aby jechać na lotnisko. W samochodzie ustaliliśmy, że ja mam po nią wyjść, a chłopaki zostaną przed wejściem, żeby nie robić zamieszania. Nie powiem, bo ten plan strasznie mi się podobał. Kiedy dotarliśmy na miejsce szybkim krokiem ruszyłem na terminal przylotów. Rozglądałem się, gdy nagle ją dostrzegłem siłującą się ze swoimi walizkami. Czym prędzej do niej podszedłem i zakryłem jej oczy moimi dłońmi. Dziewczyna momentalnie się odwróciła i gdy mnie zobaczyła rzuciła się mi na szyję. Kiedy do mnie przylgnęła do moich nozdrzy wpadł intensywny zapach jej pięknych perfum, który wprawił mnie o zawroty głowy.
- Witaj w L.A – powiedziałem mocniej ją przytulając do mnie.

OCZAMI NATALII :
- Witaj w L.A – powiedział i mocniej mnie przytulił
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jestem – uśmiechnęłam się promiennie i odkleiłam się od chłopaka
- Chodź.. Przy wyjściu są chłopaki.. Nie wchodzili do środku, żeby zamieszania nie robić – uśmiechnął się Kendzioll. Jak powiedział, tak też zrobiliśmy. Chłopak złapał moje walizki i zaprowadził do chłopaków. Gdy tylko mnie zobaczyli, od razu się na mnie rzucili.
- W końcu jesteś – powiedział Carlos, po czym się przytulił do mnie, to samo zrobili Logan i James
- Też się cieszę – odpowiedziałam radośnie
- Plan na dzisiaj jest taki: jedziemy teraz do mnie, ty się odświeżysz i odpoczniesz, a wieczorem idziemy do klubu uczcić twój przyjazd. – oznajmił Kendall
- Przy okazji poznasz dziewczyny. – uśmiechnął się Logan
- No w końcu będę mogła poznać słynne wybranki waszych serc no i twoją siostrę James – zaśmiałam się
- No widzisz.. One już się nie mogły Ciebie doczekać – powiedział Logan szeroko się uśmiechając
- To miłe.. – odwzajemniłam jego gest
- No dobra.. Nie przedłużajmy.. Jedziemy do mnie i  widzimy się o 20. – oznajmił Kendall łapiąc moje walizki
- Okey.. To do wieczora. – zaśmiał się James, po czym wsiedli do samochodu i odjechali. Po chwili blondyn zapakował moje walizki do swojego wozu i ruszyliśmy do mieszkania blondyna. Podczas jazdy przylgnęłam do okna. Podziwiałam każdy element tego pięknego widoku. Tutaj było przepięknie. Tak kolorowo i radośnie.. Nie mogłam się nadziwić.
- No i jak pierwsze wrażenia ? – zapytał mój towarzysz
- Tutaj jest świetnie ! – powiedziałam podekscytowana – Nie mogę w to uwierzyć, że tu jestem..
-To uwierz.. – zaśmiał się – Jutro jak się wypakujesz, zabieramy cię na zwiedzanie.. Teraz my się zabawimy w przewodników.. – uśmiechnął się szeroko
- No.. Zobaczymy jak wam pójdzie – odwzajemniłam gest, po czym samochód zaczął zwalniać, a po chwili się zatrzymał.
- Jesteśmy na miejscu.. – oznajmił Kendall
Czym prędzej wysiadłam z samochodu i moim oczom ukazało się piękne osiedle.
- Wow.. – tylko tyle udało mi się z siebie wydusić
- Nie przesadzaj.. – zaśmiał się chłopak – To tylko zwykłe osiedle..
- Zwykłe ? Tutaj jest pięknie.. – nadal nie mogłam wyjść z zachwytu
- Na widoki osiedla się jeszcze napatrzysz, a tymczasem zapraszam do środka.. No chyba, że chcesz tu zostać – wystawił mi język
- Haha.. Bardzo śmiesznie.. – powiedziałam z ironią – Prowadź blondasku.. – również wystawiłam mu język
- Ile razy mam ci powtarzać, abyś tak do mnie nie mówiła ? ! – zapytał w drodze do mieszkania
- Oj no wiem.. Ale to jest silniejsze ode mnie.. – zaśmiałam się – A poza tym nie wiem, co ci się w tej ksywce nie podoba.. Dla mnie pasuje do Ciebie idealnie..
- Po prostu nie lubię jak tak do mnie mówią.. Denerwuje mnie to ! – oznajmił
- Już nie będę.. – powiedziałam ze skruchą
- No i niemożna było tak od razu ? –zapytał
- Znajdę Ci jakąś inną – wystawiłam mu jęzor
- No jestem ciekawy, jaką..- westchnął zatrzymując się przed drzwiami z numerem 10 – To tu.. – powiedział, po czym ze swojej kieszeni wyjął komplet kluczy i zaczął otwierać drzwi. Po chwili staliśmy już w przedpokoju.
- No to witam w swoich skromnych progach.. – powiedział, po czym zaprowadził mnie do salonu
- Ta.. Bardzo skromnych – zaśmiałam się. Chłopak postawił moje bagaże i oprowadził mnie po mieszkaniu, które po prostu zapierało dech w piersiach.
- No to teraz może pokażę ci twój pokój..   – powiedział kiedy staliśmy przed brązowymi drzwiami, po czym złapał mnie za rękę i wprowadził do pomieszczenia. W tamtym momencie myślałam, że się rozpłynę. Miał tak delikatne dłonie, Czułam się jakby dotykał mnie anioł.. W sumie to można było go tak nazwać.. Z mojego rozmyślania zbudził mnie głos blondyna:
- Halo ! Żyjesz ? – zaśmiał się
- Co ? A.. Przepraszam, zmyśliłam się – uśmiechnęłam się lekko
- Nic nie szkodzi – uśmiechnął się – No jak ? Pokój się podoba ? – zapytał
- Tak, jest cudny – uśmiechnęłam się szeroko  oglądając każdy centymetr pokoju– Dziękuję..
- Za co ? – zapytał zdziwiony
- Za wszystko.. Za to, że jesteś, za to, że się tak o mnie troszczysz.. No ogólnie z wszystko – powiedziałam nieśmiało. Nie wiem, dlaczego wzięło mnie na takie wyznania, ale musiałam mu to powiedzieć.
- To chyba raczej ja powinienem tobie podziękować. Wiesz, jeszcze nikogo takiego jak ty nie poznałem..  Naprawdę jesteś wyjątkowa.. – uśmiechnął się nieśmiało, po czym mnie przytulił. Tą piękną chwilę przerwał telefon blondyna.
- Yyhh.. Kto śmie zakłócać tak piękną chwilę.. – powiedział z udawaną złością
- Odbierz to się dowiesz – wystawiłam mu język, po czym chłopak wyjął komórkę.
- Carlos.. Ona to zawsze mam wyczucie czasu.. – westchnął, po czym nacisnął zieloną słuchawkę – Halo ? (…) No tak, pamiętamy (…) Nie (…) Owszem (…) Na pewno (…) Dobra, na razie (…) – zakończył połączenie
- No i co chciał ? – zapytałam z ciekawością
- Chciał nam przypomnieć o wieczorze.. – powiedział ze śmiechem
- No widzę, że Carlito jest nieźle nakręcony na imprezkę – zaśmiałam się
- Jak zawsze.. – odpowiedział tym samym – No dobra.. To ja cię teraz zostawiam.. Ty się odśwież i odpocznij, a ja zrobię jakiś obiad.. Co ty na to ? – zapytał
- Jestem jak najbardziej za.. – uśmiechnęłam się promiennie
- No to idę.. Jak wszystko będzie gotowe, to Cię zawołam.. – powiedział i wyszedł.
Zabrałam swoją kosmetyczkę i bieliznę, po czym udałam się do łazienki. Do wanny nalałam sobie gorącej wody i dodałam kilko kropelek olejku aromatycznego. Zawsze tak robiłam, gdy chciałam się odprężyć. Moja kąpiel trwała około półgodziny. Później założyłam bieliznę i wysuszyłam swoje mokre włosy. Opuściłam łazienkę i zaczęłam szukać ubrań. Po 5 minutach miałam gotowy zestaw. Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż i udałam się do kuchni. Kiedy weszłam do pomieszczenia ujrzałam gotującego i zarazem podśpiewującego sobie Kendalla. Na jego widok się lekko się uśmiechnęłam.
- Może pomóc ? – zapytałam po chwili przypatrywania się chłopakowi. Ten, gdy tylko usłyszał mój głos szybko się odwrócił.
- Nie już kończę, ale dziękuję. – uśmiechnął się
- Ok.. A co Tam dobrego pichcisz ? – zapytałam się
- A lasagnę.. Może być ? – zapytał z promiennym uśmiechem
- Mmm.. Mniam.. – zaśmiałam się – Gdzie masz talerze, sztućce itd. ? – zapytałam radośnie
-W tej szafce są talerze, a w tej szufladzie masz sztućce – powiedział pokazując jednocześnie przedmioty
- Okey.. – uśmiechnęłam się promiennie i zaczęłam nakrywać do stołu – No i gotowe.. – powiedziałam po chwili i wróciłam do kuchni, gdzie Kendall już wyjmował potrawę.
- Zapraszam na ucztę madame – zaśmiał się blondyn, po czym skierowaliśmy się do jadalni
-Mmm.. To jest pyszne ! Jesteś genialnym kucharzem ! – powiedziałam z zachwytem
- Nie przesadzaj. To zwykła lasagna– zaśmiał się Kend
-  Ja nie przesadzam, po prostu mówię prawdę… - oznajmiłam
- Ja tam nie widzę w niej nic nadzwyczajnego, ale dziękuję. – uśmiechnął się promiennie – A teraz może wypijemy za twój pobyt tutaj ? Żeby te wakacje były niezapomniane .. – powiedział podnosząc kieliszek z winem do góry
- Za mój pobyt tutaj no i za wakacje, które i tak już są niezapomniane – uśmiechnęłam się szeroko, a po chwili po jadalni rozległo się charakterystyczny ,,brzdęk’’
Po półgodzinie nasz posiłek dobiegł końca. Mimo dużych sprzeciwów Kenda pozmywałam wszystkie naczynia i udałam się do salonu, gdzie chłopak oglądał telewizję.
- Która tak w ogóle jest godzina ? – zapytałam po godzinnym gapieniu się w telewizor.
- Yyy.. Już patrzę.. Jest..  18.00 – oznajmił
- Już ? – zapytałam zdziwiona
- No wiesz, w dobrym towarzystwie czas leci szybciej – zaśmiał się
- Noo tak.. Zapomniałam – powiedziałam i odwzajemniłam gest – Ale tak na serio, to ja cię w tym momencie przepraszam i idę się szykować, bo mam już niewiele czasu- oznajmiłam, po czym zaczęłam się kierować do mojego pokoju
- No tak.. Kobiety.. One muszą się kilka godzin przed wyjściem zacząć szykować.. – usłyszałam jak Kendall mówił do siebie
- Słyszałam ! – krzyknęłam, a Kend odpowiedział na to tylko śmiechem.  

CDN... ;)

3 komentarze:

  1. Kendziu, blondasek! haha Ciekawa jestem kolejnego pseudo.. xd Rozdział super! Ja już chcę tą impreze!! :D Czekam na nowy! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo Kendall dobry kucharz :) Chetnie bym zjadla jego lasagne ^^ A Carlos jak imprezowo nastawiony :D Noo swietny rozdzial i czekam na nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No a jak moj mąż to dobry kucharz. Blondasek bosko coś czuje że oni będą razem, Czekam na nn i zapraszzam do mnie cher-loyd-and-big-time-rush.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń