Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Szybko
się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętą od ucha do ucha twarz mojego
zielonookiego przyjaciela;.
OCZAMI KENDALLA :
Od rana siedziałem jak na
szpilkach. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu pojedziemy na lotnisko i ją
zobaczę. Nie wiem dlaczego, ale Natalia miała w sobie coś takiego, co mnie do
niej przyciągało. Nie mogłem stwierdzić, czy coś do niej czuję, ale cokolwiek
to by nie było to, to sprawiało, że nie mogłem przestać o niej myśleć.. W końcu
nastał czas aby jechać na lotnisko. W samochodzie ustaliliśmy, że ja mam po nią
wyjść, a chłopaki zostaną przed wejściem, żeby nie robić zamieszania. Nie
powiem, bo ten plan strasznie mi się podobał. Kiedy dotarliśmy na miejsce szybkim
krokiem ruszyłem na terminal przylotów. Rozglądałem się, gdy nagle ją
dostrzegłem siłującą się ze swoimi walizkami. Czym prędzej do niej podszedłem i
zakryłem jej oczy moimi dłońmi. Dziewczyna momentalnie się odwróciła i gdy mnie
zobaczyła rzuciła się mi na szyję. Kiedy do mnie przylgnęła do moich nozdrzy
wpadł intensywny zapach jej pięknych perfum, który wprawił mnie o zawroty
głowy.
- Witaj w L.A – powiedziałem
mocniej ją przytulając do mnie.
OCZAMI NATALII :
- Witaj w L.A – powiedział i
mocniej mnie przytulił
- Nawet nie wiesz jak się cieszę,
że tu jestem – uśmiechnęłam się promiennie i odkleiłam się od chłopaka
- Chodź.. Przy wyjściu są
chłopaki.. Nie wchodzili do środku, żeby zamieszania nie robić – uśmiechnął się
Kendzioll. Jak powiedział, tak też zrobiliśmy. Chłopak złapał moje walizki i
zaprowadził do chłopaków. Gdy tylko mnie zobaczyli, od razu się na mnie
rzucili.
- W końcu jesteś – powiedział
Carlos, po czym się przytulił do mnie, to samo zrobili Logan i James
- Też się cieszę – odpowiedziałam
radośnie
- Plan na dzisiaj jest taki:
jedziemy teraz do mnie, ty się odświeżysz i odpoczniesz, a wieczorem idziemy do
klubu uczcić twój przyjazd. – oznajmił Kendall
- Przy okazji poznasz dziewczyny.
– uśmiechnął się Logan
- No w końcu będę mogła poznać
słynne wybranki waszych serc no i twoją siostrę James – zaśmiałam się
- No widzisz.. One już się nie
mogły Ciebie doczekać – powiedział Logan szeroko się uśmiechając
- To miłe.. – odwzajemniłam jego
gest
- No dobra.. Nie przedłużajmy..
Jedziemy do mnie i widzimy się o 20. –
oznajmił Kendall łapiąc moje walizki
- Okey.. To do wieczora. –
zaśmiał się James, po czym wsiedli do samochodu
i odjechali. Po chwili blondyn zapakował moje walizki do swojego wozu i ruszyliśmy do mieszkania blondyna. Podczas jazdy przylgnęłam do okna.
Podziwiałam każdy element tego pięknego widoku. Tutaj było przepięknie. Tak kolorowo
i radośnie.. Nie mogłam się nadziwić.
- No i jak pierwsze wrażenia ? –
zapytał mój towarzysz
- Tutaj jest świetnie ! –
powiedziałam podekscytowana – Nie mogę w to uwierzyć, że tu jestem..
-To uwierz.. – zaśmiał się –
Jutro jak się wypakujesz, zabieramy cię na zwiedzanie.. Teraz my się zabawimy w
przewodników.. – uśmiechnął się szeroko
- No.. Zobaczymy jak wam pójdzie
– odwzajemniłam gest, po czym samochód zaczął zwalniać, a po chwili się
zatrzymał.
- Jesteśmy na miejscu.. –
oznajmił Kendall
Czym prędzej wysiadłam z
samochodu i moim oczom ukazało się piękne osiedle.
- Wow.. – tylko tyle udało mi się
z siebie wydusić
- Nie przesadzaj.. – zaśmiał się
chłopak – To tylko zwykłe osiedle..
- Zwykłe ? Tutaj jest pięknie.. –
nadal nie mogłam wyjść z zachwytu
- Na widoki osiedla się jeszcze
napatrzysz, a tymczasem zapraszam do środka.. No chyba, że chcesz tu zostać –
wystawił mi język
- Haha.. Bardzo śmiesznie.. –
powiedziałam z ironią – Prowadź blondasku.. – również wystawiłam mu język
- Ile razy mam ci powtarzać, abyś
tak do mnie nie mówiła ? ! – zapytał w drodze do mieszkania
- Oj no wiem.. Ale to jest
silniejsze ode mnie.. – zaśmiałam się – A poza tym nie wiem, co ci się w tej
ksywce nie podoba.. Dla mnie pasuje do Ciebie idealnie..
- Po prostu nie lubię jak tak do
mnie mówią.. Denerwuje mnie to ! – oznajmił
- Już nie będę.. – powiedziałam
ze skruchą
- No i niemożna było tak od razu
? –zapytał
- Znajdę Ci jakąś inną –
wystawiłam mu jęzor
- No jestem ciekawy, jaką..-
westchnął zatrzymując się przed drzwiami z numerem 10 – To tu.. – powiedział,
po czym ze swojej kieszeni wyjął komplet kluczy i zaczął otwierać drzwi. Po
chwili staliśmy już w przedpokoju.
- No to witam w swoich skromnych
progach.. – powiedział, po czym zaprowadził mnie do salonu
- Ta.. Bardzo skromnych –
zaśmiałam się. Chłopak postawił moje bagaże i oprowadził mnie po mieszkaniu,
które po prostu zapierało dech w piersiach.
- No to teraz może pokażę ci twój
pokój.. – powiedział kiedy staliśmy
przed brązowymi drzwiami, po czym złapał mnie za rękę i wprowadził do
pomieszczenia. W tamtym momencie myślałam, że się rozpłynę. Miał tak delikatne
dłonie, Czułam się jakby dotykał mnie anioł.. W sumie to można było go tak
nazwać.. Z mojego rozmyślania zbudził mnie głos blondyna:
- Halo ! Żyjesz ? – zaśmiał się
- Co ? A.. Przepraszam, zmyśliłam
się – uśmiechnęłam się lekko
- Nic nie szkodzi – uśmiechnął
się – No jak ? Pokój się podoba ? – zapytał
- Tak, jest cudny – uśmiechnęłam
się szeroko oglądając każdy centymetr
pokoju– Dziękuję..
- Za co ? – zapytał zdziwiony
- Za wszystko.. Za to, że jesteś,
za to, że się tak o mnie troszczysz.. No ogólnie z wszystko – powiedziałam
nieśmiało. Nie wiem, dlaczego wzięło mnie na takie wyznania, ale musiałam mu to
powiedzieć.
- To chyba raczej ja powinienem
tobie podziękować. Wiesz, jeszcze nikogo takiego jak ty nie poznałem.. Naprawdę jesteś wyjątkowa.. – uśmiechnął się
nieśmiało, po czym mnie przytulił. Tą piękną chwilę przerwał telefon blondyna.
- Yyhh.. Kto śmie zakłócać tak
piękną chwilę.. – powiedział z udawaną złością
- Odbierz to się dowiesz – wystawiłam
mu język, po czym chłopak wyjął komórkę.
- Carlos.. Ona to zawsze mam
wyczucie czasu.. – westchnął, po czym nacisnął zieloną słuchawkę – Halo ? (…)
No tak, pamiętamy (…) Nie (…) Owszem (…) Na pewno (…) Dobra, na razie (…) –
zakończył połączenie
- No i co chciał ? – zapytałam z
ciekawością
- Chciał nam przypomnieć o
wieczorze.. – powiedział ze śmiechem
- No widzę, że Carlito jest
nieźle nakręcony na imprezkę – zaśmiałam się
- Jak zawsze.. – odpowiedział tym
samym – No dobra.. To ja cię teraz zostawiam.. Ty się odśwież i odpocznij, a ja
zrobię jakiś obiad.. Co ty na to ? – zapytał
- Jestem jak najbardziej za.. –
uśmiechnęłam się promiennie
- No to idę.. Jak wszystko będzie
gotowe, to Cię zawołam.. – powiedział i wyszedł.
Zabrałam swoją kosmetyczkę i
bieliznę, po czym udałam się do łazienki. Do wanny nalałam sobie gorącej wody i
dodałam kilko kropelek olejku aromatycznego. Zawsze tak robiłam, gdy chciałam
się odprężyć. Moja kąpiel trwała około półgodziny. Później założyłam bieliznę i
wysuszyłam swoje mokre włosy. Opuściłam łazienkę i zaczęłam szukać ubrań. Po 5
minutach miałam gotowy zestaw.
Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż i udałam się do kuchni. Kiedy weszłam do pomieszczenia
ujrzałam gotującego i zarazem podśpiewującego sobie Kendalla. Na jego widok się
lekko się uśmiechnęłam.
- Może pomóc ? – zapytałam po
chwili przypatrywania się chłopakowi. Ten, gdy tylko usłyszał mój głos szybko
się odwrócił.
- Nie już kończę, ale dziękuję. –
uśmiechnął się
- Ok.. A co Tam dobrego pichcisz
? – zapytałam się
- A lasagnę.. Może być ? –
zapytał z promiennym uśmiechem
- Mmm.. Mniam.. – zaśmiałam się –
Gdzie masz talerze, sztućce itd. ? – zapytałam radośnie
-W tej szafce są talerze, a w tej
szufladzie masz sztućce – powiedział pokazując jednocześnie przedmioty
- Okey.. – uśmiechnęłam się
promiennie i zaczęłam nakrywać do stołu – No i gotowe.. – powiedziałam po
chwili i wróciłam do kuchni, gdzie Kendall już wyjmował potrawę.
- Zapraszam na ucztę madame –
zaśmiał się blondyn, po czym skierowaliśmy się do jadalni
-Mmm.. To jest pyszne ! Jesteś
genialnym kucharzem ! – powiedziałam z zachwytem
- Nie przesadzaj. To zwykła
lasagna– zaśmiał się Kend
-
Ja nie przesadzam, po prostu mówię prawdę… - oznajmiłam
- Ja tam nie widzę w niej nic
nadzwyczajnego, ale dziękuję. – uśmiechnął się promiennie – A teraz może
wypijemy za twój pobyt tutaj ? Żeby te wakacje były niezapomniane .. –
powiedział podnosząc kieliszek z winem do góry
- Za mój pobyt tutaj no i za
wakacje, które i tak już są niezapomniane – uśmiechnęłam się szeroko, a po
chwili po jadalni rozległo się charakterystyczny ,,brzdęk’’
Po półgodzinie nasz posiłek
dobiegł końca. Mimo dużych sprzeciwów Kenda pozmywałam wszystkie naczynia i
udałam się do salonu, gdzie chłopak oglądał telewizję.
- Która tak w ogóle jest godzina
? – zapytałam po godzinnym gapieniu się w telewizor.
- Yyy.. Już patrzę.. Jest.. 18.00 – oznajmił
- Już ? – zapytałam zdziwiona
- No wiesz, w dobrym towarzystwie
czas leci szybciej – zaśmiał się
- Noo tak.. Zapomniałam –
powiedziałam i odwzajemniłam gest – Ale tak na serio, to ja cię w tym momencie
przepraszam i idę się szykować, bo mam już niewiele czasu- oznajmiłam, po czym
zaczęłam się kierować do mojego pokoju
- No tak.. Kobiety.. One muszą
się kilka godzin przed wyjściem zacząć szykować.. – usłyszałam jak Kendall
mówił do siebie
- Słyszałam ! – krzyknęłam, a
Kend odpowiedział na to tylko śmiechem.
CDN... ;)
Kendziu, blondasek! haha Ciekawa jestem kolejnego pseudo.. xd Rozdział super! Ja już chcę tą impreze!! :D Czekam na nowy! ;**
OdpowiedzUsuńNoo Kendall dobry kucharz :) Chetnie bym zjadla jego lasagne ^^ A Carlos jak imprezowo nastawiony :D Noo swietny rozdzial i czekam na nexta :P
OdpowiedzUsuńNo a jak moj mąż to dobry kucharz. Blondasek bosko coś czuje że oni będą razem, Czekam na nn i zapraszzam do mnie cher-loyd-and-big-time-rush.blogspot.com
OdpowiedzUsuń