OCZAMI NATALII:
Następne miesiące leciały.. Z
Karoliną straciłam całkowicie kontakt.. Na uniwerek przestała już w ogóle chodzić
i ją wyrzucili.. Telefonów ode mnie nie obierała.. Odcięła się od wszystkiego i
wszystkich.. Jej rodzice też nie wiedzieli gdzie jest..Policja jej szukała, ale
przepadła jak kamień w wodę, z resztą ten jej Adam również. Powoli przyzwyczajałam się do myśli, ze
straciłam najlepszą przyjaciółkę, jeżeli w ogóle można się do tego
przyzwyczaić..Miałam tylko nadzieje, ze w końcu zmądrzeje i wróci stara
Karolina. W tych trudnych dla mnie chwilach pomagali mi chłopcy. Kiedy było mi
źle zawsze mogłam do nich zadzwonić i się im wyżalić. Byłam im bardzo za to
wdzięczna. W końcu nastał maj. Zadecydowałam, że pozdaję wszystkie egzaminy
wcześniej, żeby pod koniec maja móc polecieć już do Los Angeles. Cały ten
miesiąc harowałam, ale warto było. W
końcu nastał 29 maja i już za dwa dni miałam polecieć do Los Angeles. Nie
mogłam się już doczekać.. Kiedy tylko wróciłam z uczelni zabrałam się za
pakowanie. Nie było łatwo, ale po 3 godzinach wszystko już miałam
spakowane. Zmęczona po całym dniu udałam
się do salonu i włączyłam telewizor. Nie zdążyłam się nawet dobrze usadowić na
sofie, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Z niechęcią wstałam z kanapy i
powędrowałam do swojego pokoju, gdyż tam zostawiłam swoją komórkę. Złapałam
urządzenie. Na ekranie widniał napis ,,Kendall
;) dzwoni’’ gdy to ujrzałam uśmiech sam wskoczył mi na twarz. Czym
prędzej nacisnęłam zieloną słuchawkę, a po drugiej stronie odezwał się chłopak..
rozmowa telefoniczna:
N – Natalia, K - Kendall
K: No hejka – przywitał się jak
zwykle uradowany
N: No heej.. – odpowiedziałam mu
takim samym tonem
K: Co tak długo nie odbierałaś ?
N: Byłam w salonie, a telefon
miałam u siebie w pokoju.. – zaspokoiłam jego ciekawość
K: A no chyba, że tak..
Zmieniając temat.. Spakowałaś się już ?
N: Niedawno skończyłam.. Nie było
łatwo, ale dałam radę – oznajmiłam
K: Ja nawet nie chce wiedzieć ile
ty rzeczy ze sobą weźmiesz.. Pewnie całą szafę – zaczął się śmiać
N: Hahaha.. Bardzo śmieszne –
udałam oburzoną – Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy..
K: Tak, tak.. Ja już znam te
wasze kobiece najpotrzebniejsze rzeczy..
N: Pff.. Wypraszam sobie.. –
zaśmiałam się – Trzy walizki na trzy miesiące to chyba nie jest dużo.. Prawda ?
K: No w sumie to nie.. Alee i tak
mogę się założyć, ze jak będziesz wracać to nie będziesz miała już trzech walizek
tylko, co najmniej cztery..
N: No tutaj to akurat nic nie
wiadomo, więc nie będę się z Tobą sprzeczać.. – zaśmiałam się
K: No widzisz.. I tak wygrałem..
– mogę się założyć, ze w tym momencie na jego twarzy pojawił się triumfalny
uśmieszek
N: Wcale, że nie, ale nie będę
się z Tobą teraz sprzeczać, bo.. – nie dokończyłam, bo mi przerwał
K: Bo i tak nie wygrasz
N: Nie, nie to chciałam
powiedzieć.. Nie będę się z Tobą teraz sprzeczać, tylko jak będę w Los
Angeles.. - zaśmiałam się do słuchawki
K: Uwierz mi, że ze mną jeszcze
nikt nie wygrał..
N: No to ja będę tą pierwszą
osobą.. Zobaczysz ! – odgryzłam się mu
K: Dobra, dobra.. Ja i tak wiem
swoje.. Ale to sobie wyjaśnimy w L.A, tymczasem dzwonię do Ciebie omówić sprawy
noclegu..
N: Ale ja już mam zarezerwowany
pokój w hotelu na czas mojego pobytu.. –
oznajmiłam
K: No, ale, po co masz gnieść się
w jakimś hotelu, skoro możesz zamieszkać u mnie.. Moje mieszkanie jest duże,
więc nie będzie problemu..
N: Ale nie będę Ci robiła
przecież kłopotu.. – odparłam, choć z
drugiej strony byłam przeogromnie szczęśliwa, że Kend w ogóle mi to
zaproponował. Na samą myśl, ze miałabym z nim zamieszkać robiło mi się gorąco.
Nie ukrywam ten chłopak cholernie mi się podobał, ale nie chciałam sobie robić
jakichkolwiek nadziei, bo przecież takiej gwieździe jak Kendall nie spodoba się
prosta dziewczyna z zupełnie innego kontynentu..
K: Ale to nie jest żaden kłopot,
a wręcz przyjemność..- oznajmił
N: Ale.. – nie dokończyłam, bo mi
przerwał
K: Nie ma żadnego, ale ! Będziesz
mieszkać u mnie i koniec..
N: A… - znów nie dął mi nic
powiedzieć
K: Bo jak nie to strzelę focha, a
tego byś nie chciała – zaśmiał się
N: No już, dobrze.. Zamieszkam u Ciebie.. –
zaczęłam się śmiać, a w głębi duszy chciałam piszczeć ze szczęścia
K: No i takiej odpowiedzi
oczekiwałem.. – po tonie jego głosu wywnioskowałam, że się uśmiecha
N: Głupek.. – skwitowałam
K: Uznam to, jako komplement.. –
zaśmiał się
N: A tak w ogóle to my tu gadu
gadu, a ty przecież wydasz majątek na telefon ! – nagle oprzytomniałam
K: Oj tam.. Raz na jakiś czas
można poszaleć… - powiedział ze śmiechem
N: Tak, tak.. Nie ma.. Kończymy i
widzimy się pojutrze blondasku..
K: Co ja ci mówiłem o
blondasku? Zaraz ja tobie jakieś
przezwisko wymyślę.. Zobaczysz !
N: Już się doczekać nie mogę .. A
teraz do widzenia panie Schmidt.. Do pojutrze.. – uśmiechnęłam się
K: Do widzenia pani Patos. Do
zobaczenia !
N: Pa! – rzuciłam, po czym się
rozłączyłam
koniec rozmowy telefonicznej
Po całej rozmowie poszłam do łazienki i wzięłam długą
i gorącą kąpiel.. Z wanny wyszłam gdzieś po upływie 1, 5 godziny. Ubrałam się w
piżamę i położyłam się spać. Następnego dnia obudziłam się o 10.30. No to sobie
pospałam – pomyślałam, po czym ruszyłam do szafy i wyjęłam ciuchy.
Zrobiłam poranną toaletę, włosy związałam w wysokiego kucyka i ruszyłam do
kuchni zrobić sobie śniadanie, choć w sumie mógłby być to wczesny obiad. Po
zjedzonym posiłku wsiadłam do samochodu i ruszyłam do rodziców. W końcu
musiałam się z nimi pożegnać.. Posiedziałam u nich ok. 3 godzin, Umówiłam się z
tatą, że zawiezie mnie jutro na lotnisko, żebym nie musiała zostawiać samochodu
na parkingu. Później jeszcze spotkałam się ze znajomymi ze studiów i z nimi
również się pożegnałam. Gdzieś tak około 19 byłam w domu. Rozejrzałam się
jeszcze po mieszkaniu, sprawdzić czy wszystko wzięłam. Zrobiłam sobie kolacje i
poszłam spać. Następnego
dnia wstałam o 7.00. Zrobiłam
poranną toaletę, ubrałam się, włosy
rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa udałam się do kuchni, gdzie
zrobiłam sobie kanapki i kawę. Po skończonym posiłku pozmywałam naczynia i
udałam się do swojej sypialni i jeszcze raz sprawdziłam, czy wszystko
spakowałam. Później włączyłam jeszcze komputer. Sprawdziłam facebook’a i twittera.
Po wszystkim spakowałam laptopa do bagażu podręcznego i wyniosłam walizki do
przedpokoju. O 13.00 przyjechał mój tata. Wypiliśmy jeszcze kawę, zapakowaliśmy
walizki do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. Po upływie 30 minut byliśmy na
miejscu.
- Tylko proszę cię, uważaj na
siebie córeczko.. – po raz kolejny powiedział mi tata
- Tato, przecież ja już mam
prawie 21 lat! Umiem o siebie zadbać – zaśmiałam się
- No ja wiem, ale ty zawsze dla
mnie i dla mamy będziesz naszą małą córeczką.. – westchnął mój ojciec
- No wiem, wiem.. Ale niestety ta
twoja mała córeczka musi już iść, bo zaraz się spóźni na samolot.. – zaśmiałam
się
- No dobra.. Nie zatrzymuję cię
już.. – powiedział mnie tata przytulając mnie mocno – A! Zapomniałbym – odkleił
się ode mnie, po czym z portfela wyjął kartę kredytową – Masz tu kartę, na
swoje wydatki w L.A – mój ojciec się uśmiechnął i wręczył mi wyżej wymieniony
przedmiot
- Ale, ja nie mogę tego przyjąć..
Przecież mam swoje oszczędności.. – oznajmiłam mu
- Oj nie marudź, tylko bierz ! –
zaśmiał się mój tata
- Dziękuję – powiedziałam i mocno go przytuliła –
Dobra ja już naprawdę idę.. Pa tato – pożegnałam się z mężczyzną i udałam się
na odprawę. Po półgodzinie siedziałam już w samolocie. Włączyłam swojego i-Poda
i odpłynęłam do krainy Morfeusza.Obudził
mnie głos stewardesy informujący o lądowaniu. Szybko zapięłam pasy, po czym
zaczęłam sobie poprawiać włosy. Nim się obejrzałam, odbierałam już bagaże.
Nagle ktoś zasłonił mi oczy..._______________________________________________
No i mamy 7 rozdział ;))Chciałabym również podziękować kilku naprawdę genialnym osobom za te wszystkie miłe komentarze.. To naprawdę jest dla mnie bardzo ważne.. As ia , Lil:) , Rusherka225 , Justine Schmidt, BTRka Henderson jesteście super !! ;**
Rozdział jak zwykle fenomenalny!! <3 Nareszcie leci do L.A! WOO HOO Happy Dance, poproszę! :D hmm.. czy w samolocie będzie Karolina?! Albo Kendall? :O Dodawaj nowy jak najszybciej!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ty też jesteś super, nawet prze-super! Czekam na nowy rozdział! ;33
Nu nu nu... Nie ładnie w takim momencie przerywać! :) Ehh... ale coś mi podpowiada, że to ktosiem był Kendall. Ale... wszystko może się zdarzyć:D Oh Karolina,Karolina, myślę, że rozum tobie wróci :D
OdpowiedzUsuńEee tam, ja lubić komentować i służyć pomocą :D
Czekam na nn :*
Dziękuję i nie ma za co:) Rozdział przecudowny, przez jakiś czas nie bd mogła komentować, bo szlaban dostałam i wchodzę na bloga nielegalnie^^
OdpowiedzUsuńDobra to czekam na nn;**