niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział VII

OCZAMI NATALII:
Następne miesiące leciały.. Z Karoliną straciłam całkowicie kontakt.. Na uniwerek przestała już w ogóle chodzić i ją wyrzucili.. Telefonów ode mnie nie obierała.. Odcięła się od wszystkiego i wszystkich.. Jej rodzice też nie wiedzieli gdzie jest..Policja jej szukała, ale przepadła jak kamień w wodę, z resztą ten jej Adam również.  Powoli przyzwyczajałam się do myśli, ze straciłam najlepszą przyjaciółkę, jeżeli w ogóle można się do tego przyzwyczaić..Miałam tylko nadzieje, ze w końcu zmądrzeje i wróci stara Karolina. W tych trudnych dla mnie chwilach pomagali mi chłopcy. Kiedy było mi źle zawsze mogłam do nich zadzwonić i się im wyżalić. Byłam im bardzo za to wdzięczna. W końcu nastał maj. Zadecydowałam, że pozdaję wszystkie egzaminy wcześniej, żeby pod koniec maja móc polecieć już do Los Angeles. Cały ten miesiąc harowałam, ale warto było.  W końcu nastał 29 maja i już za dwa dni miałam polecieć do Los Angeles. Nie mogłam się już doczekać.. Kiedy tylko wróciłam z uczelni zabrałam się za pakowanie. Nie było łatwo, ale po 3 godzinach wszystko już miałam spakowane.  Zmęczona po całym dniu udałam się do salonu i włączyłam telewizor. Nie zdążyłam się nawet dobrze usadowić na sofie, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Z niechęcią wstałam z kanapy i powędrowałam do swojego pokoju, gdyż tam zostawiłam swoją komórkę. Złapałam urządzenie. Na ekranie widniał napis ,,Kendall  ;) dzwoni’’ gdy to ujrzałam uśmiech sam wskoczył mi na twarz. Czym prędzej nacisnęłam zieloną słuchawkę, a po drugiej stronie odezwał się chłopak..
rozmowa telefoniczna:
N – Natalia, K - Kendall
K: No hejka – przywitał się jak zwykle uradowany
N: No heej.. – odpowiedziałam mu takim samym tonem
K:  Co tak długo nie odbierałaś ?
N: Byłam w salonie, a telefon miałam u siebie w pokoju.. – zaspokoiłam jego ciekawość
K: A no chyba, że tak.. Zmieniając temat.. Spakowałaś się już ?
N: Niedawno skończyłam.. Nie było łatwo, ale dałam radę – oznajmiłam
K: Ja nawet nie chce wiedzieć ile ty rzeczy ze sobą weźmiesz.. Pewnie całą szafę – zaczął się śmiać
N: Hahaha.. Bardzo śmieszne – udałam oburzoną – Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy..
K: Tak, tak.. Ja już znam te wasze kobiece najpotrzebniejsze rzeczy..
N: Pff.. Wypraszam sobie.. – zaśmiałam się – Trzy walizki na trzy miesiące to chyba nie jest dużo.. Prawda ?
K: No w sumie to nie.. Alee i tak mogę się założyć, ze jak będziesz wracać to nie będziesz miała już trzech walizek tylko, co najmniej cztery..
N: No tutaj to akurat nic nie wiadomo, więc nie będę się z Tobą sprzeczać.. – zaśmiałam się
K: No widzisz.. I tak wygrałem.. – mogę się założyć, ze w tym momencie na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmieszek
N: Wcale, że nie, ale nie będę się z Tobą teraz sprzeczać, bo.. – nie dokończyłam, bo mi przerwał
K: Bo i tak nie wygrasz
N: Nie, nie to chciałam powiedzieć.. Nie będę się z Tobą teraz sprzeczać, tylko jak będę w Los Angeles.. -  zaśmiałam się do słuchawki
K: Uwierz mi, że ze mną jeszcze nikt nie wygrał..
N: No to ja będę tą pierwszą osobą.. Zobaczysz ! – odgryzłam się mu
K: Dobra, dobra.. Ja i tak wiem swoje.. Ale to sobie wyjaśnimy w L.A, tymczasem dzwonię do Ciebie omówić sprawy noclegu..
N: Ale ja już mam zarezerwowany pokój w hotelu na czas mojego pobytu.. –  oznajmiłam
K: No, ale, po co masz gnieść się w jakimś hotelu, skoro możesz zamieszkać u mnie.. Moje mieszkanie jest duże, więc nie będzie problemu..
N: Ale nie będę Ci robiła przecież kłopotu..  – odparłam, choć z drugiej strony byłam przeogromnie szczęśliwa, że Kend w ogóle mi to zaproponował. Na samą myśl, ze miałabym z nim zamieszkać robiło mi się gorąco. Nie ukrywam ten chłopak cholernie mi się podobał, ale nie chciałam sobie robić jakichkolwiek nadziei, bo przecież takiej gwieździe jak Kendall nie spodoba się prosta dziewczyna z zupełnie innego kontynentu..
K: Ale to nie jest żaden kłopot, a wręcz przyjemność..- oznajmił
N: Ale.. – nie dokończyłam, bo mi przerwał
K: Nie ma żadnego, ale ! Będziesz mieszkać u mnie i koniec..
N: A… - znów nie dął mi nic powiedzieć
K: Bo jak nie to strzelę focha, a tego byś nie chciała – zaśmiał się
N:  No już, dobrze.. Zamieszkam u Ciebie.. – zaczęłam się śmiać, a w głębi duszy chciałam piszczeć ze szczęścia
K: No i takiej odpowiedzi oczekiwałem.. – po tonie jego głosu wywnioskowałam, że się uśmiecha
N: Głupek.. – skwitowałam
K: Uznam to, jako komplement.. – zaśmiał się
N: A tak w ogóle to my tu gadu gadu, a ty przecież wydasz majątek na telefon ! – nagle oprzytomniałam
K: Oj tam.. Raz na jakiś czas można poszaleć… - powiedział ze śmiechem
N: Tak, tak.. Nie ma.. Kończymy i widzimy się pojutrze blondasku..
K: Co ja ci mówiłem o blondasku?  Zaraz ja tobie jakieś przezwisko wymyślę.. Zobaczysz !
N: Już się doczekać nie mogę .. A teraz do widzenia panie Schmidt.. Do pojutrze.. – uśmiechnęłam się
K: Do widzenia pani Patos. Do zobaczenia !
N: Pa! – rzuciłam, po czym się rozłączyłam
koniec rozmowy telefonicznej
Po całej rozmowie poszłam do łazienki i wzięłam długą i gorącą kąpiel.. Z wanny wyszłam gdzieś po upływie 1, 5 godziny. Ubrałam się w piżamę i położyłam się spać. Następnego dnia obudziłam się o 10.30. No to sobie pospałam – pomyślałam, po czym ruszyłam do szafy i wyjęłam ciuchy. Zrobiłam poranną toaletę, włosy związałam w wysokiego kucyka i ruszyłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, choć w sumie mógłby być to wczesny obiad. Po zjedzonym posiłku wsiadłam do samochodu i ruszyłam do rodziców. W końcu musiałam się z nimi pożegnać.. Posiedziałam u nich ok. 3 godzin, Umówiłam się z tatą, że zawiezie mnie jutro na lotnisko, żebym nie musiała zostawiać samochodu na parkingu. Później jeszcze spotkałam się ze znajomymi ze studiów i z nimi również się pożegnałam. Gdzieś tak około 19 byłam w domu. Rozejrzałam się jeszcze po mieszkaniu, sprawdzić czy wszystko wzięłam. Zrobiłam sobie kolacje i poszłam spać. Następnego
dnia wstałam o 7.00. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się, włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa udałam się do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kanapki i kawę. Po skończonym posiłku pozmywałam naczynia i udałam się do swojej sypialni i jeszcze raz sprawdziłam, czy wszystko spakowałam. Później włączyłam jeszcze komputer. Sprawdziłam facebook’a i twittera. Po wszystkim spakowałam laptopa do bagażu podręcznego i wyniosłam walizki do przedpokoju. O 13.00 przyjechał mój tata. Wypiliśmy jeszcze kawę, zapakowaliśmy walizki do samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. Po upływie 30 minut byliśmy na miejscu.
- Tylko proszę cię, uważaj na siebie córeczko.. – po raz kolejny powiedział mi tata
- Tato, przecież ja już mam prawie 21 lat! Umiem o siebie zadbać – zaśmiałam się
- No ja wiem, ale ty zawsze dla mnie i dla mamy będziesz naszą małą córeczką.. – westchnął mój ojciec
- No wiem, wiem.. Ale niestety ta twoja mała córeczka musi już iść, bo zaraz się spóźni na samolot.. – zaśmiałam się
- No dobra.. Nie zatrzymuję cię już.. – powiedział mnie tata przytulając mnie mocno – A! Zapomniałbym – odkleił się ode mnie, po czym z portfela wyjął kartę kredytową – Masz tu kartę, na swoje wydatki w L.A – mój ojciec się uśmiechnął i wręczył mi wyżej wymieniony przedmiot
- Ale, ja nie mogę tego przyjąć.. Przecież mam swoje oszczędności.. – oznajmiłam mu
- Oj nie marudź, tylko bierz ! – zaśmiał się mój tata
- Dziękuję – powiedziałam i mocno go przytuliła – Dobra ja już naprawdę idę.. Pa tato – pożegnałam się z mężczyzną i udałam się na odprawę. Po półgodzinie siedziałam już w samolocie. Włączyłam swojego i-Poda i odpłynęłam do krainy Morfeusza.Obudził mnie głos stewardesy informujący o lądowaniu. Szybko zapięłam pasy, po czym zaczęłam sobie poprawiać włosy. Nim się obejrzałam, odbierałam już bagaże. Nagle ktoś zasłonił mi oczy...
_______________________________________________
No i mamy 7 rozdział ;))Chciałabym również podziękować kilku naprawdę genialnym osobom za te wszystkie miłe komentarze.. To naprawdę jest dla mnie bardzo ważne..  As ia , Lil:) , Rusherka225 , Justine Schmidt, BTRka Henderson jesteście super !! ;**

3 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle fenomenalny!! <3 Nareszcie leci do L.A! WOO HOO Happy Dance, poproszę! :D hmm.. czy w samolocie będzie Karolina?! Albo Kendall? :O Dodawaj nowy jak najszybciej!!
    Dziękuję! Ty też jesteś super, nawet prze-super! Czekam na nowy rozdział! ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Nu nu nu... Nie ładnie w takim momencie przerywać! :) Ehh... ale coś mi podpowiada, że to ktosiem był Kendall. Ale... wszystko może się zdarzyć:D Oh Karolina,Karolina, myślę, że rozum tobie wróci :D
    Eee tam, ja lubić komentować i służyć pomocą :D
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję i nie ma za co:) Rozdział przecudowny, przez jakiś czas nie bd mogła komentować, bo szlaban dostałam i wchodzę na bloga nielegalnie^^
    Dobra to czekam na nn;**

    OdpowiedzUsuń