poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział IV

Po chwili byłyśmy w drodze do domu Karoliny.

- Co ty na to abyś się do mnie wprowadziła ? Moje mieszkanie jest za duże jak na jedną osobę, a po za tym przydałoby mi się miłe towarzystwo. – wypaliłam ni stąd ni z owąd.

- Naprawdę chcesz żebym z Tobą zamieszkała ? – zapytała niedowierzając

- No nie.. Na żarty – zaśmiałam się – No raczej, że na serio.. Przecież i tak spędzamy ze sobą całe dnie, więc to by była tylko formalność..  No to jak zgadzasz się ?

- Jasne, że tak ! Tylko jak na to zareagują moi rodzice ? – zapytała i momentalnie posmutniała

- Na pewno się ucieszą i nie będą mieć nic przeciwko.. Zobaczysz ! – posłałam przyjaciółce pocieszający uśmiech

- Żebyś miała rację.. – powiedziała, po czym głośno westchnęła.

Po chwili znalazłyśmy się pod domem jej rodziców. Zaparkowałam w bramie ruszyłyśmy do drzwi.

- Mamo, tato już jestem – na wejściu krzyknęła Karolina

Po chwili z kuchni wyszła mama mojej przyjaciółki.

- Dzień dobry pani – z uśmiechem powitałam panią Jafer

- A dzień dobry kochana – odwzajemniła gest

- Mamo gdzie jest tata ? – zapytała się Karolina

- Tata jest u siebie w gabinecie.. A…– nie dokończył, bo przerwała jej Karolina

- A możesz go zawołać ? Muszę wam o czymś powiedzieć..

- Już go wołam.. A stało się coś ? -  zapytała z przejęciem rodzicielka mojej BFF

- Nie, przynajmniej nic złego.. – powiedziała brązowowłosa, po czym udałyśmy się do salonu. Po chwili pojawili się też jej rodzice.

- Dzień dobry panu – przywitałam się z ojcem Karoliny

- A dzień dobry, dzień dobry..  – pan Jafer powitał mnie z uśmiechem

 

OCZAMI KAROLINY :

- No, więc jest sprawa.. – zaczęłam– Natalia zaproponowała mi dzisiaj abym się do niej wprowadziła… no i się zgodziłam – powiedziałam na jednym wdechu i z przejęciem czekałam na reakcję rodziców

- No, a co my mamy z tym wspólnego ? – zapytała się Małgorzata

- Co ? – zapytałam się nieźle zdziwiona – Nie jesteście przeciwni ani źli ?

- No jesteś dorosła i masz prawo robić, co chcesz.. Wiedzieliśmy z ojcem, że prędzej czy później wyfruniesz z rodzinnego gniazdka.. Jesteśmy zadowoleni, że będziesz mieszkać z Natalią, a nie sama

- Naprawdę nie macie nic przeciwko ? – nie wierzyłam w to, co właśnie usłyszałam od mojej mamy

- Tak, naprawdę nie mamy nic przeciwko, abyś zamieszkała z Natalią. – powiedział ze śmiechem mój tata

- Dziękuję wam ! – krzyknęłam, po czym uściskałam swoich rodziców

Natalia miała rację ! Niepotrzebnie się martwiłam reakcją moich rodziców. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że zamieszkam z Nat ! Jestem taka szczęśliwa

 

OCZAMI KENDALLA:

Dzisiejszy dzień był genialny ! Dziewczyny świetnie sprawdziły się w roli przewodników. Nigdy nie pomyślałbym, że w tym kraju jest tak ładnie. Mam nadzieję, że jeszcze tu przylecimy, tylko,  że na dłużej.. Nie powiem, strasznie polubiłem dziewczyny. Są takie naturalne.. Nie udają kogoś kim nie są. Mimo, że znamy się bardzo krótko, to ja jednak czuję, jakbyśmy się znali od zawsze.. Szkoda było mi się z nimi żegnać, a szczególnie z nią, ale trasa musi przecież trwać dalej.  Jedynym pocieszeniem jest to, że mamy ich numery no i skype’a. Mam nadzieje, że nasz kontakt się nie urwie, bo tego bym nie chciał. Liczę, również na to, że przylecą do nas na wakacje, bo wtedy będziemy mogli spędzić ze sobą więcej czasu.

- Kendall ! – z mojego zadumania wyrwał mnie krzyk Carlosa

- Co? –ocknąłem się

- Mówię, do ciebie od jakiś pięciu minut, a ty nic.. – odpowiedział lekko zdenerwowany Latynos

- Przepraszam, zamyśliłem się.. – oznajmiłem lekko zmieszany

- No to, to akurat zauważyłem .. – odparł  - Ciekawe o czym ..

- O wszystkim i o niczym – zbyłem go – A co w ogóle ode mnie chciałeś ? – zapytałem, zmieniając jednocześnie temat

- Pytałem się, czy idziesz z nami na kolację..  – odpowiedział

- Tak.. Już idę.. – powiedziałem  wstając z sofy

- No ja myślę.. – zaśmiał się Latynos

Zeszliśmy do restauracji gdzie czekali już na nas Logan i James

- Co wy tak długo ? – zapytał szatyn

- Nie mogłem wybudzić naszego blond włosego przyjaciela z transu.. – zaśmiał się Carlos

- Transu ? – zapytał zdziwiony James

- Nasz Kendallek tak się zamyślił, że przez pięć minut nie miałem z nim kontaktu.. – oznajmił rozbawiony Carlito

- No bardzo zabawne to jest.. – powiedziałem lekko zdenerwowany – Każdemu się zdarza..

- No tak, tak.. Ale przynajmniej powiedz o czym, a może o kim tak rozmyślałeś.. – powiedział Logan

- O niczym i o nikim.. – oznajmiłem – Zamawiamy coś w końcu, czy będziemy tutaj tak siedzieć ?

- Okey.. Widzę zmiana tematu, ale nie wnikam..  To zamawiamy ? – zapytał James

Przytknęliśmy długowłosemu, po czym zawołaliśmy kelnera i złożyliśmy zamówienie. Po 15 minutach dostaliśmy potrawy i zaczęliśmy jeść. Po jakieś godzinie wróciliśmy do pokoju i postanowiliśmy zwołać dziewczyny na skype’a. Wysłałem do nich sms : ,,Hej ;* Tu Kendall ;) Wejdź na skype’a ! Czekamy ;) ‘’. Po chwili na monitorze mojego laptopa pokazały się dwie znajome nam twarze.

OCZAMI NATALII

Wiedziałam, że rodzice Karoliny nie będą mieć nic przeciwko jej przeprowadzki do mnie. Bardzo się cieszę, że w końcu nie będę sama w tych czterech ścianach. Już się nie mogę doczekać, kiedy się do mnie wprowadzi na dobre. Moje rozmyślania przerwał dźwięk sms. Wiadomość była od nieznanego numeru. Czym prędzej kliknęłam otwórz i moim oczom ukazała się wiadomość o treści : ,,Hej ;* Tu Kendall ;) Wejdź na skype’a ! Czekamy ;) ‘’ Już miałam powiedzieć Karolinie, że mamy wejść na skype, ale ona mnie uprzedziła.

- Nat ! Chłopaki pisali i proszą żebyśmy weszły.. – nie dokończyła, bo jej przerwałam

- … na skype’a.. Wiem, bo do mnie też pisali. – wystawiłam jej język

- No to, na co czekamy ? Chodź do mojego pokoju i idziemy z nimi gadać ! – niemalże wykrzyczała mi Karolina. Widać było, ze jest bardzo podekscytowana.

- No już idę, idę.. – zaśmiałam się, po czym przeprosiliśmy rodziców Karoli i udałyśmy się do jej pokoju. Ta, gdy tylko przekroczyła próg swego królestwa dorwała się do swojego laptopa i szybko go odpaliła.

- Uspokój się, przecież ci nie uciekną – zaczęłam się z niej śmiać i w tym samym momencie na ekranie komputera pojawiły się cztery uśmiechnięte twarze

- Hej chłopaki . – powitałyśmy ich

- Hej ! – krzyknęli chórem

- Już się za nami stęskniliście ? – zapytałam ze śmiechem

- A żebyś wiedziała, że tak.. I to bardzo ! –odpowiedział mi Kendall, po czym puścił mi oczko

O mój boże ! pomyślałam w myślach, ale szybko oprzytomniałam. Nie nakręcaj się dziewczyno – skarciłam się w myślach i powróciłam do ,,świata żywych’’

- O której jutro macie samolot ? – zapytała Karolcia

- O siódmej rano.. – westchnął Carlos – A co ?

- Nie nic.. – uśmiechnęła się sama do siebie, a ja już wiedziałam, co kombinuje – Tak z ciekawości się zapytałam

Gadaliśmy o głupotach jeszcze tak z  1,5 godziny. Ciągle się śmialiśmy z ich opowieści. Oni są po prostu niesamowici. W końcu postanowiłyśmy kończyć, gdyż wszyscy już byli padnięci. Razem z Karoliną postanowiłyśmy, że zostanę u niej na noc i jutro pojedziemy na lotnisko pożegnać chłopaków, a później ruszymy na Uniwerek.
________________________________________________________
Nie wiem, czy dalej ciągnąć tego bloga.. ;( Nie wiem, czy ktokolwiek go czyta.. Nie ma komentarzy.. ;((

1 komentarz:

  1. Przestań bzdury opowiadać! Ja czytam i jestem zadowolona, bardzo zadowolona! Nie przestawaj pisać, proszę! Pamiętaj początki są trudne, ale później będzie gładko, na pewno! :)
    Co do rozdziału.. GENIALNY!! I czekam na nowy, proszę nie przestawaj pisać, bo zaczyna się ciekawie!! <3 Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń