sobota, 16 lutego 2013

Rozdział III

OCZAMI NATALII :

Następnego dnia wstałam o 7. Szybko zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i poszłam do kuchni, gdzie już urzędowała Karolina.

- Dzień doberek – przywitałam ją z szerokim uśmiechem

- A dzień dobry – odwzajemniła mój gest – Co pani sobie życzy na śniadanie ? – zapytała

- Hm.. Może jajecznicę ?

- Już się robi ! –Karolina wzięła się za robienie śniadania, a ja w tym czasie nakryłam do stołu i zrobiłam kawę. Po zjedzonym posiłku zaczęłyśmy się szykować do wyjścia.

-Nat długo jeszcze  ? Chodź już, bo nie zdążymy ! – usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki

- Już idę – odpowiedziałam jej, po czym spakowałam jeszcze do torby dokumenty i kluczyki do samochodu oraz portfel i aparat i zeszłam do przedpokoju gdzie czekała na mnie  już gotowa do wyjścia Karolina. Miała na sobie beżowy płaszczyk, rude kozaki oraz czapkę i szalik tego samegokoloru. Nie czekając długo poszłam w jej ślady i założyłam czarną kurtkę, jasnobeżowe kozaki oraz czapkę i szalik wtym samym kolorze. O 9.00 zwarte i gotowe wyszłyśmy z mieszkania, po czym udałyśmy się na parking. Wsiadłyśmy do mojego samochodu i ruszyłyśmy pod dom moich rodziców, gdyż musiałam wziąć siedmioosobowe auto ojca, bo do mojego audi nie zmieścilibyśmy się wszyscy, a jazda na dwa samochody była dla nas bezsensowna. Tak, więc po 15 minutach jazdy byłyśmy na miejscu. Czym prędzej ruszyłyśmy do środka.

- Cześć mamo! Cześć tato! – krzyknęłam pokonując próg domu.

- Dzień dobry państwu – przywitała się Karolina

- A witajcie kochane. Taty nie ma.. Wyszedł już do pracy – z uśmiechem powitała nas moja rodzicielka – A co was tu sprowadza o tej porze ? – zapytała się trochę zdziwiona

- Jesteśmy, bo tata miał mi pożyczyć Citroena.. – odpowiedziałam

- Citroena ? Przecież on jest siedmioosobowy.. Po co ci takie duże auto ? Jak chcesz to przecież mogę ci pożyczyć moją Toyotę – powiedziała

- Ale nam właśnie jest potrzebny duży samochód.. Mamy dzisiaj oprowadzić czwórkę naszych przyjaciół po Łodzi, no i musimy się jakoś zabrać, a jazda na dwa samochody jest bezsensowna.. – odpowiedziałam

- A no chyba, że tak.. – uśmiechnęła się – To ja idę po kluczyki i dokumenty – powiedziała, po czym zniknęła na schodach.

- Która jest w ogóle godzina ? – zapytała się Karolina

- Nie martw się.. Mamy jeszcze półgodziny – zaśmiałam się

- Ja się nie martwię, tylko nie chcę się spóźnić.. A to jest różnica – wystawiła mi język. W tej samej chwili z kluczykami i dokumentami w ręku wróciła moja mama.

- No dobra. Masz tu kluczyki i dowód rejestracyjny.. – powiedziała i wręczyła mi wymienione przedmioty – Tylko uważajcie na siebie !

-Dobrze mamo.. Pa! – ucałowałam ją w policzek

- Do widzenia pani – powiedziała Karolina, po czym ruszyłyśmy do garażu. Wsiadłyśmy do grafitowegoauta, po czym zgrabnie wyjechałam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę hotelu. Po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Zaparkowałyśmy przed wejściem i czekałyśmy na chłopaków. Po 5 minutach wyszli i szybko udali się w naszą stronę.

- Hej dziewczyny ! – przywitali się równocześnie

- Hej chłopcy ! – papugowałyśmy po nich, po czym wszyscy zaczęli się śmiać

- To twoje ? – zapytał Logan wskazując na samochód

- Nie.. To auto moich rodziców, ale pożyczyłam je żebyśmy mogli się jakoś pomieścić, bo raczej w naszych samochodzikach to by było trudno – odpowiedziałam z szerokim śmiechem

- Aha.. – odpowiedział

- No dobra.. To jak ? Gotowi na zwiedzanie ? – zapytała Karolina z wielkim entuzjazmem

- No jasne, że tak ! – odpowiedział jej uradowany James

- No to, na co czekacie? Ładować się do samochodu i ruszamy – zaśmiała się Karolina, po czym wszyscy z uśmiechami wsiedli do auta. Ja kierowałam, a miejsce pasażera zajął Kendall. Za nami siedzieli Logan z Carlosem, a na samym końcu Karolina z Jamesem. Po kolei pokazywałyśmy im atrakcje Łodzi. Chłopcy narobili masę zdjęć . Ciągle się śmialiśmy, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy. Nie sądziłam, że oni są aż tak bardzo szaleni .  W końcu przyszedł czas na spacer Piotrkowską.

- No i jak się podoba wam nasze miasto ? – zapytałam z uśmiechem

- Jest wspaniałe. Nie sądziłem, ze w tym kraju są takie piękne miejsca.. – odpowiedział Kendall

- No widzicie .. Ale gdybyście zobaczyli polskie góry. morze, czy Mazury to dopiero by wam szczęki opadły.. – zaśmiałam się

-  A no to następnym razem jak tu będziemy to się wybierzemy.. – odpowiedział Logan

- Trzymamy za słowo ! – zaśmiała się Karolina

- Czyli jednym słowem nie żałujecie, ze tu przyjechaliście ? – zapytałam

- Oczywiście, że nie żałujemy ! Skąd w ogóle to pytanie ?! Tutaj jest cudownie ! Fani są mega no i do tego wszystkiego poznaliśmy was! A to jest chyba najlepsze z tego wszystkiego – odpowiedział Kendall, a mnie się aż gorąco na sercu zrobiło.

- Zgadzam się w 100% z Kendem. – powiedział Carlos, po czym się wyszczerzył

- No, bo się zarumienimy – zaśmiała się Karolina

– Ale bardzo nam miło, że tak sądzicie.. – dodałam i uśmiechnęłam się promiennie

- Ale ja myślę, że jak stąd wyjedziemy to nie stracimy ze sobą kontaktu..  Bo tego byśmy nie chcieli.. – powiedział James

- Jak tylko nie będziecie mieć nas dosyć i będziecie chcieli z nami rozmawiać to oczywiście, że tak- zaśmiała się Karolina

-  My niby będziemy mieć was dosyć ? No chyba nie w tym życiu. – zaśmiał się Kendall – Nigdy nie spotkaliśmy takich fanek..

- Takich, czyli ? – zapytałam bardzo ciekawa jego odpowiedzi

- Jesteście inne od reszty fanek. Jak nas zobaczyłyście to nie zaczęłyście piszczeć, krzyczeć..

- .. albo mdleć – przerwał Kendallowi Carlos

 - Nie rzuciłyście się na nas i nie chciałyście za nas wyjść za mąż, czy tym podobne – dokończył Logan.

- Uwierzcie nam, że kiedy was zobaczyłyśmy to w środku wszystko w nas skakało ze szczęścia i z trudem się powstrzymywałyśmy, aby czegoś głupiego nie palnąć – zaczęła się śmiać Karolina

Później jeszcze rozmawialiśmy o ich życiu. Dowiedziałam się, że Logan i Carlo mają dziewczyny : Jennifer i Alice, a James siostrę o imieniu Monic. W pewnym momencie poczułam, ze strasznie zmarzłam. Nie czekając długo zaproponowałam, abyśmy poszli na gorącą czekoladę.

- Nie wiem jak wy, ale ja trochę zmarzłam.. Co wy na to, aby iść na gorącą czekoladę ? Tutaj niedaleko jest bardzo miła kawiarenka z przepyszną czekoladą .. – zaproponowałam, po czym wszyscy się zgodzili i ruszyliśmy do kawiarenki . Gdy zajęliśmy miejsca przy sześcioosobowym stoliku Kendall poszedł zamówić dla nas po gorącym napoju. Gdy wrócił znów zaczęliśmy rozmowę.

- No to teraz wy musicie do nas przylecieć ! – zaczął Logan

- No dokładnie. My też zabawimy się w przewodników i pokażemy wam L.A ! – dodał Carlos jak zwykle z bananem na twarzy.

-  Nie wiemy, co powiedzieć.. Nie będziemy się wam narzucać… - zaczęła Karolina, ale szybko przerwał jej Kendall

- Po pierwsze to się nam nie narzucacie jak na razie to jest wręcz przeciwnie, a po drugie macie się zgodzić, bo zrobicie nam tym wielką przyjemność.

- Kendall ma rację. Będzie nam bardzo, ale to bardzo miło jak nas odwiedzicie ! A jak nie to przyjedziemy po was do Polski i zabierzemy siłą –dodał James i w tym samym momencie kelner przyniósł nasze zamówienia

- No to w tym wypadku nie pozostaje nam nic innego jak się zgodzić, co nie Karcia ? – zaśmiałam się do mojej przyjaciółki

- No wiesz chyba masz rację.. Ja bym tam ich nie prowokowała – Karolina również zaczęła się śmiać

- No i to chcieliśmy usłyszeć ! – powiedział Logan

- To, kiedy nas odwiedzacie ? – zapytał podekscytowany Carlos

- Nie mam pojęcia.. Mamy studia przecież nie możemy tak tego wszystkiego rzucić i jechać do was.. – powiedziała Karolina, a ja przyznałam jej rację..

- No racja.. O tym nie pomyśleliśmy.. – powiedział James– No to chyba najbliższy termin to wakacje..

- Na to wychodzi – odpowiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam

- No, ale przecież to ponad pół roku – zaczął jęczeć Kendall

- Aż tak nas polubiłeś ? – zaśmiała się Karolina

- Ażebyście wiedziały, że tak.. Mimo, ze znamy się od niecałych dwóch dni to czuję jakbyśmy się znali całe życie.. – powiedział z uśmiechem, a ja myślałam, ze odpłynę. Z transu wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki

- Ziemia do Nat ! – mówiła i machała mi ręką przed oczami

- Co? A..tak… Zamyśliłam się. – powiedziałam lekko się uśmiechając

- No ciekawe, o czym, a może, o kim ? – dodał Logan, a ja się spojrzałam na niego jak na debila

- No, co ? Ja tylko głośno myślę.. – zaśmiał się

- No to przestań. Dobrze ci radzę.. – spojrzałam na niego posyłając mu gniewne spojrzenie

- Ok., ok. ! Już nie będę.. – podniósł ręce w geście poddania i zaczął się śmiać

- A tak w ogóle to, o czym rozmawialiście ? – zapytała, gdyż nie wiedziałam, co się koło mnie działo od dobrych kilku minut

- O tym, że idziemy dokończyć spacer – odpowiedziała mi moja BFF

- Ok. To chodźmy ! – powiedziałam, po czym wyjęłam portfel z torby, aby zapłacić.

- O nie, nie ! Ja zapłacę, w końcu to ja was namówiłem abyście nas oprowadziły..– powiedział Kendall

- Ale przecież ja za siebie zapłacę.. – nie dokończyłam, bo blondyn zatkał mi buzię

- Nie sprzeciwiaj mi się, bo i tak nie wygrasz. Ja płace i koniec !

- Oj dobra ! Wygrałeś. – powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmieszek.  Zawołał kelnera i uregulował rachunek. Po chwili kontynuowaliśmy swój spacer. W końcu dotarliśmy do hotelu chłopaków i przyszedł czas pożegnania.

- No to trzeba się pożegnać.. – powiedział smutno Kendall

- Niestety.. – dodałam i przytuliłam się ze wszystkimi po kolei. Jako ostatni został mi Kendall. Gdy tylko do niego przyległam poczułam jego intensywne perfumy, które wprawiły mnie w zawrót głowy.

- Będę tęsknić – wyszeptał mi do ucha, a mnie nie wiedząc, czemu przeszedł ciepły dreszcz.

- Ja też i to bardzo. – powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek. Sama sobie się dziwiłam, że to zrobiłam, ale to było silniejsze ode mnie.

-  No dobra gołąbeczki, my się będziemy już zbierać, bo się późno robi – powiedziała Karolina, przerywając tym samym tę piękną chwilę. W tamtym momencie byłam na nią wściekła.

- No już.. – powiedział Kendall – A poza tym, jakie znowu gołąbeczki ?  - zapytał ze śmiechem

- No dobra to my będziemy już jechać.. Koniecznie zadzwońcie jak dolecicie ! Mój numer macie – powiedziałam chcąc zmienić temat

- Na pewno zadzwonimy. – odpowiedział James -  Aa ! Nie dałyście nam swoich nazw skype.. Jak będziemy rozmawiać przez te siedem miesięcy ?

- Faktycznie – powiedziała Karolina, po czym klepnęła się w czoło – Macie coś do pisania ?

- Ja zapiszę na telefonie – odpowiedział Logan. On to zawsze ma dobre pomysły

- Ok. Moja nazwa to KarJaf20, a Nat to Natalie_Pat91 – powiedziała moja przyjaciółka, po czym szeroko się uśmiechnęła. Na koniec jeszcze raz uściskałyśmy wszystkich i ruszyłyśmy do samochodu. Po chwili byłyśmy w drodze do domu Karoliny.

_________________________________________________________________________
Taki nijaki, ale nie wiedziałam jak to opisać.. ;) Komentyjcie jak możecie, bo to dla mnie baardzo ważne.. ;) Wtedy wiem, że ktokolwiek czyta moje wypociny.. Do następnej.. ;**


1 komentarz:

  1. Rozdział super. Hah gołąbeczki, że omnomno! Hah czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń