Rozdział III
OCZAMI NATALII :
Następnego dnia
wstałam o 7. Szybko zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i poszłam do kuchni,
gdzie już urzędowała Karolina.
- Dzień doberek –
przywitałam ją z szerokim uśmiechem
- A dzień dobry –
odwzajemniła mój gest – Co pani sobie życzy na śniadanie ? – zapytała
- Hm.. Może
jajecznicę ?
- Już się robi !
–Karolina wzięła się za robienie śniadania, a ja w tym czasie nakryłam do stołu
i zrobiłam kawę. Po zjedzonym posiłku zaczęłyśmy się szykować do wyjścia.
-Nat długo
jeszcze ? Chodź już, bo nie zdążymy ! –
usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki
- Już idę –
odpowiedziałam jej, po czym spakowałam jeszcze do torby dokumenty i kluczyki do
samochodu oraz portfel i aparat i zeszłam do przedpokoju gdzie czekała na
mnie już gotowa do wyjścia Karolina.
Miała na sobie beżowy płaszczyk, rude kozaki oraz czapkę i szalik tego samegokoloru. Nie czekając długo poszłam w
jej ślady i założyłam czarną kurtkę, jasnobeżowe kozaki oraz czapkę i szalik wtym samym kolorze. O 9.00 zwarte i
gotowe wyszłyśmy z mieszkania, po czym udałyśmy się na parking. Wsiadłyśmy do
mojego samochodu
i ruszyłyśmy pod dom moich rodziców, gdyż musiałam wziąć siedmioosobowe auto
ojca, bo do mojego audi nie zmieścilibyśmy się wszyscy, a jazda na dwa
samochody była dla nas bezsensowna. Tak, więc po 15 minutach jazdy byłyśmy na
miejscu. Czym prędzej ruszyłyśmy do środka.
- Cześć mamo!
Cześć tato! – krzyknęłam pokonując próg domu.
- Dzień dobry
państwu – przywitała się Karolina
- A witajcie
kochane. Taty nie ma.. Wyszedł już do pracy – z uśmiechem powitała nas moja
rodzicielka – A co was tu sprowadza o tej porze ? – zapytała się trochę
zdziwiona
- Jesteśmy, bo
tata miał mi pożyczyć Citroena.. – odpowiedziałam
- Citroena ?
Przecież on jest siedmioosobowy.. Po co ci takie duże auto ? Jak chcesz to
przecież mogę ci pożyczyć moją Toyotę – powiedziała
- Ale nam właśnie
jest potrzebny duży samochód.. Mamy dzisiaj oprowadzić czwórkę naszych
przyjaciół po Łodzi, no i musimy się jakoś zabrać, a jazda na dwa samochody
jest bezsensowna.. – odpowiedziałam
- A no chyba, że
tak.. – uśmiechnęła się – To ja idę po kluczyki i dokumenty – powiedziała, po
czym zniknęła na schodach.
- Która jest w
ogóle godzina ? – zapytała się Karolina
- Nie martw się..
Mamy jeszcze półgodziny – zaśmiałam się
- Ja się nie
martwię, tylko nie chcę się spóźnić.. A
to jest różnica – wystawiła mi język. W tej samej chwili z kluczykami i
dokumentami w ręku wróciła moja mama.
- No dobra. Masz
tu kluczyki i dowód rejestracyjny.. – powiedziała i wręczyła mi wymienione
przedmioty – Tylko uważajcie na siebie !
-Dobrze mamo.. Pa!
– ucałowałam ją w policzek
- Do widzenia pani
– powiedziała Karolina, po czym ruszyłyśmy do garażu. Wsiadłyśmy do grafitowegoauta,
po czym zgrabnie wyjechałam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę hotelu. Po 20
minutach byłyśmy na miejscu. Zaparkowałyśmy przed wejściem i czekałyśmy na
chłopaków. Po 5 minutach wyszli i szybko udali się w naszą stronę.
- Hej dziewczyny !
– przywitali się równocześnie
- Hej chłopcy ! –
papugowałyśmy po nich, po czym wszyscy zaczęli się śmiać
- To twoje ? – zapytał
Logan wskazując na samochód
- Nie.. To auto
moich rodziców, ale pożyczyłam je żebyśmy mogli się jakoś pomieścić, bo raczej
w naszych samochodzikach to by było trudno – odpowiedziałam z szerokim śmiechem
- Aha.. –
odpowiedział
- No dobra.. To
jak ? Gotowi na zwiedzanie ? – zapytała Karolina z wielkim entuzjazmem
- No jasne, że tak
! – odpowiedział jej uradowany James
- No to, na co
czekacie? Ładować się do samochodu i ruszamy – zaśmiała się Karolina, po czym
wszyscy z uśmiechami wsiedli do auta. Ja kierowałam, a miejsce pasażera zajął
Kendall. Za nami siedzieli Logan z Carlosem, a na samym końcu Karolina z
Jamesem. Po kolei pokazywałyśmy im atrakcje Łodzi. Chłopcy narobili masę zdjęć
. Ciągle się śmialiśmy, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy. Nie sądziłam, że oni są aż
tak bardzo szaleni . W końcu przyszedł
czas na spacer Piotrkowską.
- No i jak się
podoba wam nasze miasto ? – zapytałam z uśmiechem
- Jest wspaniałe.
Nie sądziłem, ze w tym kraju są takie piękne miejsca.. – odpowiedział Kendall
- No widzicie ..
Ale gdybyście zobaczyli polskie góry. morze, czy Mazury to dopiero by wam
szczęki opadły.. – zaśmiałam się
- A no to następnym razem jak tu będziemy to
się wybierzemy.. – odpowiedział Logan
- Trzymamy za
słowo ! – zaśmiała się Karolina
- Czyli jednym słowem
nie żałujecie, ze tu przyjechaliście ? – zapytałam
- Oczywiście, że
nie żałujemy ! Skąd w ogóle to pytanie ?! Tutaj jest cudownie ! Fani są mega no
i do tego wszystkiego poznaliśmy was! A to jest chyba najlepsze z tego
wszystkiego – odpowiedział Kendall, a mnie się aż gorąco na sercu zrobiło.
- Zgadzam się w
100% z Kendem. – powiedział Carlos, po czym się wyszczerzył
- No, bo się
zarumienimy – zaśmiała się Karolina
– Ale bardzo nam
miło, że tak sądzicie.. – dodałam i uśmiechnęłam się promiennie
- Ale ja myślę, że
jak stąd wyjedziemy to nie stracimy ze sobą kontaktu.. Bo tego byśmy nie chcieli.. – powiedział
James
- Jak tylko nie
będziecie mieć nas dosyć i będziecie chcieli z nami rozmawiać to oczywiście, że
tak- zaśmiała się Karolina
- My niby będziemy mieć was dosyć ? No chyba
nie w tym życiu. – zaśmiał się Kendall – Nigdy nie spotkaliśmy takich fanek..
- Takich, czyli ?
– zapytałam bardzo ciekawa jego odpowiedzi
- Jesteście inne
od reszty fanek. Jak nas zobaczyłyście to nie zaczęłyście piszczeć, krzyczeć..
- .. albo mdleć –
przerwał Kendallowi Carlos
- Nie rzuciłyście się na nas i nie chciałyście
za nas wyjść za mąż, czy tym podobne – dokończył Logan.
- Uwierzcie nam,
że kiedy was zobaczyłyśmy to w środku wszystko w nas skakało ze szczęścia i z
trudem się powstrzymywałyśmy, aby czegoś głupiego nie palnąć – zaczęła się
śmiać Karolina
Później jeszcze
rozmawialiśmy o ich życiu. Dowiedziałam się, że Logan i Carlo mają dziewczyny :
Jennifer i Alice, a James siostrę o imieniu Monic. W pewnym momencie poczułam,
ze strasznie zmarzłam. Nie czekając długo zaproponowałam, abyśmy poszli na
gorącą czekoladę.
- Nie wiem jak wy,
ale ja trochę zmarzłam.. Co wy na to, aby iść na gorącą czekoladę ? Tutaj
niedaleko jest bardzo miła kawiarenka z przepyszną czekoladą .. –
zaproponowałam, po czym wszyscy się zgodzili i ruszyliśmy do kawiarenki . Gdy
zajęliśmy miejsca przy sześcioosobowym stoliku Kendall poszedł zamówić dla nas
po gorącym napoju. Gdy wrócił znów zaczęliśmy rozmowę.
- No to teraz wy
musicie do nas przylecieć ! – zaczął Logan
- No dokładnie. My
też zabawimy się w przewodników i pokażemy wam L.A ! – dodał Carlos jak zwykle
z bananem na twarzy.
- Nie wiemy, co powiedzieć.. Nie będziemy się
wam narzucać… - zaczęła Karolina, ale szybko przerwał jej Kendall
- Po pierwsze to
się nam nie narzucacie jak na razie to jest wręcz przeciwnie, a po drugie macie
się zgodzić, bo zrobicie nam tym wielką przyjemność.
- Kendall ma
rację. Będzie nam bardzo, ale to bardzo miło jak nas odwiedzicie ! A jak nie to
przyjedziemy po was do Polski i zabierzemy siłą –dodał James i w tym samym
momencie kelner przyniósł nasze zamówienia
- No to w tym
wypadku nie pozostaje nam nic innego jak się zgodzić, co nie Karcia ? –
zaśmiałam się do mojej przyjaciółki
- No wiesz chyba
masz rację.. Ja bym tam ich nie prowokowała – Karolina również zaczęła się
śmiać
- No i to
chcieliśmy usłyszeć ! – powiedział Logan
- To, kiedy nas
odwiedzacie ? – zapytał podekscytowany Carlos
- Nie mam
pojęcia.. Mamy studia przecież nie możemy tak tego wszystkiego rzucić i jechać
do was.. – powiedziała Karolina, a ja przyznałam jej rację..
- No racja.. O tym
nie pomyśleliśmy.. – powiedział James– No to chyba najbliższy termin to
wakacje..
- Na to wychodzi –
odpowiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam
- No, ale przecież
to ponad pół roku – zaczął jęczeć Kendall
- Aż tak nas
polubiłeś ? – zaśmiała się Karolina
- Ażebyście
wiedziały, że tak.. Mimo, ze znamy się od niecałych dwóch dni to czuję jakbyśmy
się znali całe życie.. – powiedział z uśmiechem, a ja myślałam, ze odpłynę. Z
transu wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki
- Ziemia do Nat !
– mówiła i machała mi ręką przed oczami
- Co? A..tak…
Zamyśliłam się. – powiedziałam lekko się uśmiechając
- No ciekawe, o
czym, a może, o kim ? – dodał Logan, a ja się spojrzałam na niego jak na debila
- No, co ? Ja
tylko głośno myślę.. – zaśmiał się
- No to przestań.
Dobrze ci radzę.. – spojrzałam na niego posyłając mu gniewne spojrzenie
- Ok., ok. ! Już
nie będę.. – podniósł ręce w geście poddania i zaczął się śmiać
- A tak w ogóle
to, o czym rozmawialiście ? – zapytała, gdyż nie wiedziałam, co się koło mnie
działo od dobrych kilku minut
- O tym, że
idziemy dokończyć spacer – odpowiedziała mi moja BFF
- Ok. To chodźmy !
– powiedziałam, po czym wyjęłam portfel z torby, aby zapłacić.
- O nie, nie ! Ja
zapłacę, w końcu to ja was namówiłem abyście nas oprowadziły..– powiedział
Kendall
- Ale przecież ja
za siebie zapłacę.. – nie dokończyłam, bo blondyn zatkał mi buzię
- Nie sprzeciwiaj
mi się, bo i tak nie wygrasz. Ja płace i koniec !
- Oj dobra !
Wygrałeś. – powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się triumfalny
uśmieszek. Zawołał kelnera i uregulował
rachunek. Po chwili kontynuowaliśmy swój spacer. W końcu dotarliśmy do hotelu
chłopaków i przyszedł czas pożegnania.
- No to trzeba się
pożegnać.. – powiedział smutno Kendall
- Niestety.. –
dodałam i przytuliłam się ze wszystkimi po kolei. Jako ostatni został mi
Kendall. Gdy tylko do niego przyległam poczułam jego intensywne perfumy, które
wprawiły mnie w zawrót głowy.
- Będę tęsknić –
wyszeptał mi do ucha, a mnie nie wiedząc, czemu przeszedł ciepły dreszcz.
- Ja też i to
bardzo. – powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek. Sama sobie się
dziwiłam, że to zrobiłam, ale to było silniejsze ode mnie.
- No dobra gołąbeczki, my się będziemy już
zbierać, bo się późno robi – powiedziała Karolina, przerywając tym samym tę
piękną chwilę. W tamtym momencie byłam na nią wściekła.
- No już.. –
powiedział Kendall – A poza tym, jakie znowu gołąbeczki ? - zapytał ze śmiechem
- No dobra to my
będziemy już jechać.. Koniecznie zadzwońcie jak dolecicie ! Mój numer macie –
powiedziałam chcąc zmienić temat
- Na pewno
zadzwonimy. – odpowiedział James - Aa !
Nie dałyście nam swoich nazw skype.. Jak będziemy rozmawiać przez te siedem miesięcy
?
- Faktycznie –
powiedziała Karolina, po czym klepnęła się w czoło – Macie coś do pisania ?
- Ja zapiszę na
telefonie – odpowiedział Logan. On to zawsze ma dobre pomysły
- Ok. Moja nazwa
to KarJaf20, a Nat to Natalie_Pat91 – powiedziała moja przyjaciółka, po czym
szeroko się uśmiechnęła. Na koniec jeszcze raz uściskałyśmy wszystkich i
ruszyłyśmy do samochodu. Po chwili byłyśmy w drodze do domu Karoliny.
_________________________________________________________________________
Taki nijaki, ale nie wiedziałam jak to opisać.. ;) Komentyjcie jak możecie, bo to dla mnie baardzo ważne.. ;) Wtedy wiem, że ktokolwiek czyta moje wypociny.. Do następnej.. ;**
Rozdział super. Hah gołąbeczki, że omnomno! Hah czekam nn :*
OdpowiedzUsuń