środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział XXI


OCZAMI KENDALLA :
Pozmywaliśmy wszystkie naczynia i postanowiliśmy odpocząć w salonie. Niestety nie odpoczęliśmy zbyt długo, gdyż zadzwonił telefon Nat. Kiedy spojrzała na wyświetlacz na jej twarz wskoczył lekki uśmiech. Domyśliłem się, że to był on – Brett. Gdy zobaczyłem jak Natalia promieniej rozmawiając z nim zalała mnie fala złości.
- Okey blondasku, ja się będę już zbierać.. Brett już przyjechał .  – oznajmiła z szerokim uśmiechem
- Ok.. – odpowiedziałem obojętnie – Baw się dobrze.. – burknąłem z lekkim grymasem na twarzy. Każde jej spotkanie z nim wzbudzało we mnie wściekłość i ogromną zazdrość.
- Dobra to ja lecę.. Tylko proszę cię, jak będziesz chciał wrócić bardzo późno lub w takim stanie jak ostatnio to zadzwoń i mnie uprzedź, żebym znowu się nie denerwowała.. – poprosiła mnie spokojnie
- Dobrze mamusiu, ale na chwilę dzisiejszą nic takiego nie planuję.. – lekko się zaśmiałem, choć w tamtym momencie w ogóle nie było mi do śmiechu
- W takim razie pa ! – cmoknęła mnie w policzek i wyszła z mieszkania. Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi niemalże podbiegłem do okna i zacząłem ich obserwować. Wiem, że było to głupie ale nie mogłem się po prostu powstrzymać. Na parkingu dostrzegłem Bretta opierającego się o maskę swojego samochodu. Po chwili z wielkim uśmiechem dołączyła do niego Nat. Przywitali się  buziakiem w policzek. Chwilę się jeszcze pośmiali i wsiadłszy do auta odjechali. Westchnąłem głośnio i odszedłem od okna.
- Yuma ! – zawołałem swoją małą świnkę, która po chwili znalazła się obok moich nóg. Szybko zapiąłem ją na smycz, zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i wyszedłem z mieszkania. Po chwili znalazłem się na dworze. Żwawo udałem się do swojego autka. Yumę posadziłem na przednim siedzeniu i po chwili zająłem miejsce obok niej. Odpaliłem silnik i zgrabnie wyjechałem z parkingu.  Po jakiejś godzinie stałem przed domem moich rodziców. Spuściłem Yumę ze smyczy i otworzyłem drzwi wejściowe.
- Cześć ! – zawołałem, a po chwili przede mną pojawiła się moja rodzicielka
- Kendall synku ! Jak ja cie dawno nie widziałam ! – ucieszyła się i mocno mnie przytuliła
- Przepraszam, że tak rzadko was odwiedzam, ale najzwyczajniej w świecie nie mam czasu.. Teraz mam trochę wolnego, więc skorzystałem z okazji no i jestem. – uśmiechnąłem się –  A tak przy okazji chciałem i kogoś przedstawić.. – oznajmiłem i pokazałem jej Yumę która schowała się za szafką stojącą w holu
- O matko ! Co to za śliczne stworzonko ? – zapytała biorąc świnkę na ręce
- To jest nowy członek naszej rodzinki – Yuma.. – odparłem z szerokim uśmiechem
- Śliczna jestem… - zaczęła mówić do Yu jak do małego dziecka – Od kiedy ją masz ? – zapytała spoglądając na mnie
- Od kilku dni.. Kupiłem ją od kolegi Kevina.. – oznajmiłem
- No w końcu masz tą świnkę o której tak marzyłeś.. – zaśmiała się
- W końcu.. – zawtórowałem jej
- Chodź do salonu, pogadamy.. Stęskniłam się za Tobą.. – oznajmiła i poczochrała mi włosy
- Mamo.. – upomniałem ją, na co Kathy tylko się zaśmiała – Gdzie tata ? – zapytałem rozglądając się po pomieszczeniach
- W pracy, ale za jakieś dwie godzinki powinien wrócić.. Zostaniesz na obiedzie ?
-A z wielką chęcią.. – uśmiechnąłem się. Przez następne dwie godziny ciągle rozmawialiśmy. Oczywiście jak na moją mamę przystało wypytała się mnie o wszystko.. Opowiedziałem jej o Natalii, oczywiście pomijając fakt, że ją kocham.. Nakazała mi abym następnym razem zabrał ją ze sobą. W końcu z pracy przyszedł mój tata. Jego reakcja na Yumę była bardzo podobna jak u mojej mamy. Jednak to prawda, tej świnki nie da się nie lubić. Pogadałem trochę z ojcem, aż w końcu moja rodzicielka zwołała nas na obiad. Strasznie się stęskniłem za domowymi obiadkami. Po jakiejś półgodzinie po posiłku nie było śladu. Porozmawiałem jeszcze trochę z rodzicami i około 17.00 postanowiłem się zbierać. Pożegnałem się z moimi rodzicielami, po czym delikatnie wziąłem na ręce śpiącą Yumę. Posadziłem ją na tym samym miejscu co przedtem i ruszyłem w drogę powrotną. Jako, że natrafiłem na straszne korki w domu byłem po upływie prawie dwóch godzin. Kiedy wszedłem do mieszkania Nat jeszcze nie było. Ułożywszy Yu w jej kojcu udałem się do salonu i włączyłem telewizor. Po upływie jakiś dwóch kwadransów do domu wróciła Natalia. 

OCZAMI NATALII :
Podróż do centrum handlowego nie trwała długo, gdyż po jakiś 15 minutach byliśmy już na miejscu. Zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu i skierowaliśmy się do wejścia.
- To od czego zaczynamy ? – zapytał chłopak gdy staliśmy na środku centrum
- No to może na początek pomożesz mi wybrać jakiś prezent dla Jamesa, a później zobaczymy gdzie nas nogi zaniosą.. – uśmiechnęłam się
- Ok.. A wiesz w ogóle co chcesz mu kupić ? – spytał
- Szczerze to nie za bardzo.. – przyznałam – Liczę, że coś mi poradzisz.. – zrobiłam minę szczeniaczka
- Postaram się, ale ja go nie znam więc będzie trudno.. – odparł
-Musimy dać radę… - poklepałam go po ramieniu, po czym ruszyliśmy w poszukiwaniu prezentu. Zwiedziliśmy chyba z tysiąc sklepów i ciągle nie mogłam się na nic zdecydować.. W końcu ujrzałam sklep fotograficzny.
- Że też ja na to wcześniej nie wpadłam.. – klepnęłam się w czoło
- Na co ? – zapytał ciekawy Brett
- Kupię mu lustrzankę.. Ostatnio cos wspominał, że stara jest już na wykończeniu.. – oznajmiłam uradowana
- No to chodźmy.. – uśmiechnął się szeroko i pociągnął mnie w stronę sklepu.  Jako że znam się na tych rzeczach sama wybrałam odpowiedni moim zdaniem aparat – Canon  EO S 6D. Z wybranym przedmiotem wybraliśmy się do kasy.
- Bardzo dobry wybór.. – oznajmiła sprzedawczyni – Jest to bardzo dobry i długowieczny sprzęt.. – dodała z uśmiechem – Zapakować normalnie, czy jako prezent ? – zapytała
- Jako prezent jeśli można.. – odpowiedziałam
- W porządku. Proszę chwilę zaczekać, ja zaraz wrócę.. – obdarzyła mnie szerokim uśmiechem i skierowała się na zaplecze.
- Słuchaj Nat, ja na chwilkę wyskoczę do jednego miejsca i za chwilę wracam.. – oznajmił
- Jasne, będę tutaj czekać.. – odpowiedziałam
- To zmykam i zaraz wracam.. – rzekł i wyszedł ze sklepu. Po chwili z zaplecza wróciła ekspedientka z zapakowanym w papier ozdobny aparatem.
- Proszę bardzo.. – wręczyła mi aparat, po czym zapłaciłam za przedmiot i czekałam na mojego niebieskookiego przyjaciela, który po jakiś 5 minutach wrócił.
- Okey.. Jestem.. – oznajmił uradowany – To prezent dla Jamesa mamy ? – chciał się upewnić
- Yhym.. – przytaknęłam
- No to ruszamy na podbój sklepów ! – zaśmiał się i ruszyliśmy przed siebie
- A gdzie ty tak właściwie byłeś ? – spytałam po chwili
- A dowiesz się później.. – odparł tajemniczo
- Okeeey.. – odpowiedziałam lekko zdziwiona –Nie wnikam.. – dodałam
- No i bardzo dobrze.. – wystawił mi język – To od jakiego sklepu zaczynamy ? – spytał
- Hm.. Może H&M ? –zapytałam spoglądając w stronę wymienionego sklepu
- Ok.. To ruszamy ! – odparł i pociągnął mnie za rękę w stronę sklepu. Spędziliśmy w nim około 20 minut, ale nic mi nie wpadło w oko,  natomiast Brett kupił biały sweter w czarne paski. Nie powiem, bo spodobał mi się. Przez kolejne 4 godziny chodziliśmy od sklepu do sklepu. Brett kupił sobie trzy t-shirty, dwie koszule  i spodnie. Ja natomiast kupiłam sobie sukienkę na imprezę urodzinową Jamesa , rybaczki , dwie bluzki , koszulę i sandały. Obładowani torbami postanowiliśmy udać się do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy sobie bo cappuccino i zajęliśmy stolik przy dużym oknie.
- Ale mnie nogi bolą.. – jęknęłam siadając na krześle
-Uwierz mi nie tylko ciebie.. – zaśmiał się – Ale ważne że zakupy się udały.. – odparł z szerokim uśmiechem
-Oj udały się o to jak.. – odpowiedziałam mu tym samym – Już wiem kogo będę zabierać na zakupy.. – zaśmiałam się
- Z wielką chęcią będę ci towarzyszył.. – puścił mi oczko
- No i super.. – uśmiechnęłam się promiennie, a kelner przyniósł nam zamówienie
- Wiesz.. Mam coś dla ciebie.. – odparł i podszedł do mnie
- Mam się bać ? – zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka
- No wiesz.. – udawała, że myśli – Spokojnie to nic strasznego.. Mam nadzieję że ci się spodoba. – uśmiechnął się szeroko i wręczył mi czarne pudełeczko
- Co to ? – spytałam nie spuszczając wzroku z chłopaka
-Otwórz to zobaczysz.. – wystawił mi język. Jak kazał tak też zrobiłam. Otworzyłam czarne pudełeczko i moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z wygrawerowanym napisem ,,Brett <3 ‘’
- Jej.. Jest śliczna ! – odparłam zachwycona rzucając cię chłopakowi na szyję – Dziękuję ! – pocałowałam go w policzek
- Cieszę się, że ci się podoba.. Mam taką samą tylko że z twoim imieniem.. – oznajmił i pokazał mi drugąidentyczną bransoletkę z napisem ,,Natalie <3’’  – Pomyślałem, że to będzie takie ukoronowanie naszej przyjaźni.. – uśmiechnął się szeroko
- Naprawdę bardzo ci dziękuję.. Jesteś kochany ! – przytuliłam chłopaka i dałam mu kolejnego całusa
- No będę musiał ci częściej robić takie niespodzianki. – zaśmiał się
- Nie mam nic przeciwko.. – zawtórowałam mu, po czym z powrotem usiedliśmy
- Ale kiedy ty to właściwie kupiłeś ? Przecież to było pewnie na zamówienie.. – zapytałam po chwili przyglądając się bransoletce którą niebieskooki założył mi na nadgarstek
-To prawda.. Zamówiłem je wczoraj a że jubiler to mój znajomy to zrobił to szybciej no i dzisiaj musiałem tylko odebrać.. – orzekł z bananem na twarzy
- Jesteś niesamowity.. – odwzajemniłam jego gest
- Cieszę się, że niespodzianka się udała.. – odparł
- Oj udała się i to jak.. – zaśmiałam się
- No to teraz wiesz.. Tak jakby jesteś teraz ze mną związana.. – zaśmiał się
- No wiem, wiem.. – zawtórowałam mu – I nawet nie wiesz jak bardzo się z tego cieszę.. – uśmiechnęłam się promiennie
- Uwierz mi, że wiem, bo ja cieszę się tak samo jak ty.. – odpowiedział tym samym
- A co tam u Josha ? Kiedy wraca z tego wyjazdu ? – spytałam zaciekawiona
- U Josha wszystko w porządku.. Ma wrócić za tydzień i bardzo chce cię poznać.. –odpowiedział
- Ja też z wielką chęcią go poznam.. – uśmiechnęłam się promiennie
- No to jak tylko przyjedzie to musimy się jakoś umówić.. – zaproponował
- Ja też musze cię poznać z moimi przyjaciółmi.. – rzekłam
- Przyjaciółmi i przyszłym chłopakiem.. – poprawił mnie
- Nie bądź taki hop do przodu.. – zaśmiałam się – Ja nawet nie wiem czy on cokolwiek do mnie czuje.. – posmutniałam
- Jak to nie wiesz ? Przecież to na kilometr widać ! – lekko się oburzył – Dziewczyno jak ty możesz tego nie dostrzegać ?
- Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.. – westchnęłam – Raz wydaje mi się, że daje mi jakieś sygnały a innym razem myślę, że jest wręcz przeciwnie..  Dwa razu byśmy się prawie pocałowali, ale zawsze ktoś nam przeszkadzał. Później on zachowywał się jak gdyby nic się nie stało.. Ja już sama nie wiem czy to, że on coś do mnie czuje jest prawdą czy tylko moim urojeniem.. Mam straszny mętlik w głowie.. – odparłam smutno – Kocham go i bardzo chciałabym z nim być, ale boję się.. Boję się jak on na to zareaguje.. Nie chce stracić naszej przyjaźni.. Nie wiem co mam robić.. – jęknęłam
- Uwierz mi, że on na pewno coś do ciebie czuje.. Widziałem jak na ciebie patrzył, z tego co mówiłaś to zależy mu na tobie i to bardzo.. Posłuchaj swojego serca a znajdziesz w nim odpowiedź co masz robić.. Moim zdaniem to jeżeli nie spróbujesz, nie zawalczysz o niego o to uczucie, to będziesz tego żałować.. Musisz zaryzykować bo inaczej stracisz i to dużo.. – powiedział spokojnie
- Łatwo powiedzieć trudnej zrobić.. – westchnęłam
- Odważ się a zobaczysz że to ci się opłaci ! – złapał mnie za rękę pokazując jednocześnie, że mnie wspiera
-Dziękuję.. – odparłam cicho
- Za co ? – zdziwił się
- Za wszystko.. Za to, że mi doradzasz, za to że jesteś.. – lekko się uśmiechnęłam
-Od tego są przyjaciele.. – na jego twarzy pojawił się przyjacielski a zarazem pocieszający uśmiech – A na poprawę humoru proponuję po kawie udać się na jakieś lody..
- Mmm.. Kusząca propozycja.. – zachichotałam – Ale takie wielgaśne ? – zapytałam ze śmiechem
- No oczywiście a jak inaczej ? – zawtórował mi
- No to w takim razie jestem jak najbardziej za ! – ucieszyłam się. Szybko dopiliśmy kawę, zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni.  Z zakupami w rękach udaliśmy się do pobliskiej lodziarni. Zamówiliśmy sobie po dużym pucharku wielosmakowych lodów i usiedliśmy przy jednym z kilku stolików. Po jakiś 5 minutach kelner przyniósł nam nasze desery i zaczęliśmy je spożywać.
- Mm..Tego mi było trzeba.. – westchnęłam rozkoszując się smakiem lodów
- No widzisz.. Ja wiem co dobre.. – zaśmiał się
- To prawda… - oblizałam się – Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię poznałam.. – odparłam z szerokim uśmiechem
- Jeżeli tak bardzo jak ja to uwierz mi, wiem.. – odpowiedział tym samym.  Dalej jedliśmy lody śmiejąc się i wygłupiając. Około godziny 17.00 postanowiliśmy, że będziemy już wracać do domu i uregulowawszy rachunek opuściliśmy lodziarnię. Przytuleni do siebie po przyjacielsku ruszyliśmy na parking. Po jakimś kwadransie siedzieliśmy już w samochodzie.
- Wpadniesz do mnie ? – spytał niebieskooki – Pokaże ci swoje mieszkanie, pogadamy a później cię odwiozę..
- Z chęcią.. – odparłam z uśmiechem
- No to w takim jedziemy do mnie..    uśmiechnął  się i odpalił silnik – No jesteśmy na miejscu.. – oznajmił po jakimś kwadransie, parkując przed nowoczesnym blokiem
- Ładne osiedle.. – odparła z uśmiechem
-Osiedle jak każde inne.. – zaśmiał się – Chodź na górę.. – złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego mieszkania – Witam w moich skromnych progach.. – uśmiechnął się wpuszczając mnie do mieszkania
- Ślicznie tu.. – oznajmiłam z szerokim uśmiechem
- Dziękuję.. Wiesz starałem się jak mogłem, aby to jakoś urządzić.. – odpowiedział tym samym
- No i udało ci się ! – zachichotałam
- Napijesz się czegoś ? – zapytał po chwili
- Sok jak masz.. – odparłam
- Już się robi.. – udał się do kuchni i po chwili przyniósł mi sok pomarańczowy
- To jest Josh ? – spytałam wskazując na zdjęcie stojące na komodzie
- Tak.. – na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- Przystojny.. – westchnęłam
- No, no ! – pogroził mi palcem – Bo będę zazdrosny.. – zaśmiał się
- No wiesz.. Może i powinieneś.. – cwano się uśmiechnęłam
- No wiesz.. – oburzył się, ale po chwili wybuchnął śmiechem
- No co.. – wystawiłam mu język – Przecież żartuję.. – zachichotałam
- No wiem, wiem.. – poczochrał mnie
- Osz ty !  - krzyknęłam ze śmiechem i zaczęłam gonić uciekającego niebieskookiego. Po jakiś dwudziestu minutach pościgu zmęczeni opadliśmy na podłogę i nie mogliśmy przestać się śmiać.- Nie lubię cię.. – oznajmiłam z lekkim oburzeniem
- Ja ciebie tez nie.. – odpowiedział i odwrócił się ode mnie plecami, ale po chwili zanieśliśmy się kolejną salwa śmiechu. Po jakiś 5 minutach uspokoiliśmy się i wróciliśmy na sofę.
- Bawiłam się dzisiaj z tobą świetnie.. – uśmiechnęłam się szeroko
- No wiesz.. Ze mną zawsze jest fajnie.. – zaśmiał się
- A mówił ci już ktoś kiedyś, że jesteś strasznie skromny ? – zapytałam ze śmiechem
- No co.. Ja tylko stwierdzam fakty.. – bronił się z wielkim bananem na twarzy – A tak na serio to ja też się z tobą świetnie bawiłem.. No i mam nadzieję że będziemy sobie częściej robić takie wypady..
- No oczywiście, że tak.. Z Tobą to na zakupy mogę chodzić nawet codziennie.. – uśmiechnęłam się
- Trzymam za słowo.. – odparł z uśmiechem
- Wiesz ja nie chcę nic mówić, ale będę się już zbierać.. – oznajmiłam po chwili
- Już ? – zrobił smutną minkę
- No już, już.. Zobacz która godzina.. – wskazałam na zegar, który wskazywał 19.00
- No skoro tak bardzo chcesz mnie zostawić tutaj samego to niech ci będzie.. – westchnął i złapał kluczyki od auta
- Jestem pewna, że dasz sobie radę sam.. – zaśmiałam się
- Zobaczymy.. Ale jakby co będziesz mnie miała na sumieniu.. – odparł z poważną miną, ale po chwili się zaśmiał
- Jakoś przeżyję.. – wystawiłam mu język
- Bardzo śmieszne – powiedział ironicznie
- Ażebyś wiedział.. – zaśmiałam się i wyszliśmy z mieszkania Bretta. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Po jakiejś półgodzinie byliśmy na miejscu. Zabrałam wszystkie swoje torby z bagażnika.
- Jeszcze raz dzięki za dzisiejszy dzień no i za bransoletkę.. – uśmiechnęłam się szeroko
- To ja dziękuję.. – odpowiedział tym samym gestem
- To do zobaczenia.. Zdzwonimy się.. – cmoknęłam go w policzek i ruszyłam do mieszkania.  Po chwili otwierałam już drzwi. Weszłam do środka, zakupy postawiłam w przedpokoju i udałam się do salonu gdzie zastałam blondyna. Ciągle w głowie miałam słowa Bretta. Czy to prawda, że Kendall coś do mnie czuje ? Bardzo bym tego chciała, ale boję się cokolwiek zrobić w tej sprawie. Przecież nie podejdę do niego i nie zapytam się: ,,Hej ! Słuchaj mam pytanie.. Kochasz mnie ? ‘’ Miałam totalny mętlik w głowie.. Do tego wszystkiego te niedoszłe pocałunki.. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.. Z mojego zadumania zbudził mnie tak przeze mnie kochany głos.
- No i jak było na zakupach ? – zapytał z lekkim uśmiechem
- Super ! Świetnie się bawiłam.. Kupiłam mnóstwo rzeczy no i przede wszystkim prezent dla Jamesa.-uśmiechnęłam się
- No i co mu kupiłaś ? – zapytał zaciekawiony
- Aparat.. – oznajmiłam i poszłam po urządzenie – Ostatnio coś wspominał, że stary mu się psuje więc pomyślałam sobie, że kupię mu nowy— powiedziałam
- Na pewno mu się spodoba.. – odparł
-A jak tam było u rodziców ? Yuma sobie pobiegała ? – spytałam siadając na sofie obok zielonookiego
- U rodziców jak to u rodziców.. Musieli dowiedzieć się wszystkiego co u mnie itd. A moja kochana świnka nie pobiegała, bo od razu poszła spać.. – zaśmiał się
-Not tak.. Po Yu można było się tego spodziewać.. – zawtórowałam mu – A jak twoja mama zareagowała na nią..
- O mało co jej nie zagłaskała na śmierć.. Ale jakoś udało mi się zachować ją przy życiu.. – odparł śmiejąc się
- Aha.. – zachichotałam – A gdzie ona teraz jest ?
- U siebie w kojcu.. Śpi.. – oznajmił
- Ja nie wiem.. Jak ona może tak cały czas spać ? – zdziwiłam się
- Mnie się pytasz ? – zaśmiał się – Mi to by się już dawno znudziło..Ale widocznie taka jej natura.. – westchnął
- Najwidoczniej.. – uśmiechnęłam się – Co oglądasz ? – spytałam wskazując na włączony telewizor
- W sumie to nie wiem.. Nic nie ma.. Może włączymy jakiś film ? Co ty na to ? – zaproponował
- Jestem jak najbardziej za ! – uśmiechnęłam się szeroko – To ty znajdź jakiś film a ja zrobię popcorn i przyniosę jakieś picie.. Jak powiedziałam tak też zrobiliśmy.
- Lubisz horrory ? – krzyknął blondyn z salonu
-Uwielbiam ! – odpowiedziałam z uśmiechem
- No to szukam jakiegoś horroru.. – oznajmił. Kiedy Kends szukał filmu ja przygotowywałam przekąski i napoje. Po jakiś 10 minutach siedzieliśmy obok siebie na sofie i oglądaliśmy rozpoczynający się film. Jak na złość Kend wybrał ,,Paranormal activity’’. Zazwyczaj nie boję się horrorów, ale ten film mnie po prostu  przeraża. No nic będę musiała się przemęczyć.. – pomyślałam. Starałam się być silna i nie okazywać tego, że się boję, ale nie zawsze mi się to udawało i czasami wtulałam się w siedzącego obok mnie blondyna. W jego ramionach czułam się strasznie bezpieczna..  Po jakiejś półtorej godziny film się skończył, a ja odetchnęłam z ulgą..
- Nigdy więcej.. – jęknęłam wyłączając DVD
- Dlaczego ? Przecież mówiłaś, że lubisz horrory.. – zaśmiał się
-Bo lubię, ale nie takie.. Wszystko co związane z duchami, demonami i itp. mnie przeraża.. – oznajmiłam z lekkim grymasem na twarzy
- Nie wiedziałem.. – odparł ze skruchą
- Przecież nic się nie stało.. Każdemu przyda się dawka adrenaliny.. – zaśmiałam się nerwowo aby rozładować atmosferę, a tak naprawdę o dreszcze przyprawiało mnie każde nawet najmniejsze puknięcie.
- Zrobię nam gorącej czekolady na odprężenie.. – uśmiechnął się i ruszył do kuchni. Po chwili wrócił trzymając w dłoniach dwa kubki gorącej cieczy.
- Dzięki.. – uśmiechnęłam się lekko odbierając od Kendalla jeden kubek.
- Lepiej ? – zapytał po chwili upijając łyk brązowej cieczy
- Mhm.. – odpowiedziałam delektując się gorącą czekoladą
- Nowa bransoletka ? – spytał wskazując na mój nadgarstek
- Tak.. – uśmiechnęłam się – Dostałam ją dzisiaj od Bretta.. – odpowiedziałam
- Aaa.. Od Bretta.. – powtórzył po mnie z niezbyt szczęśliwą miną
- Nie lubisz go prawda ? – zapytałam ni stąd ni zowąd.  Trapiło mnie to pytanie i w końcu musiałam je zadać.
- Nie.. Dlaczego tak myślisz.. – zaprzeczył
- No bo kiedy tylko wspomnę o nim to zaraz zmienia ci się humor.. – westchnęłam
- Zdaje ci się.. – uśmiechnął się blado – Smakuje ci czekolada ? – zapytał jednocześnie zmieniając temat. Postanowiłam tego nie drążyć i dać spokój, bo i tak znając Kendzia niczego bym się nie dowiedziała.
- Tak..Jest pyszna. – uśmiechnęłam się lekko. Rozmawialiśmy jeszcze trochę i skończywszy pić brązową ciecz postanowiliśmy iść już spać. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do swoich pokoi.  Przebrałam się w piżamę i szybo wskoczyłam do łóżka. Próbowałam zasnąć, niestety ciągle przypominał mi się ten feralny film. W końcu nie wytrzymałam i po cichu udałam się do pokoju Kendalla. Otworzyłam drzwi i podeszłam do łóżka na którym spał zielonooki.
- Kendall.. – zaczęłam go budzić
- Hm.. ?  - zapytał lekko zaspany
- Mogę spać z Tobą ? Ten film nie daje mi spokoju.. – zrobiłam smutną minkę
- Jasne, - uśmiechnął się lekko – Wskakuj. – zrobił mi miejsce koło siebie. Ja natomiast posłusznie wsunęłam się pod kołdrę i ułożyłam swoją głowę na poduszce.
- Dobranoc.. – szepnął
- Dobranoc.. – odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Było mi tak dobrze. W tamtym momencie chciałam aby ta noc się nie kończyła.  Przy nim czułam się bezpieczna. Ile ja bym dała aby mieć tak codziennie..-pomyślałam. Leżałam i myślałam tak jeszcze kilka minut, aż w końcu popłynęłam do krainy Morfeusza. 

OCZAMI KENDALLA
Byłem strasznie zmęczony dzisiejszym dniem, więc gdy tylko znalazłem się w swojej sypialni szybko przeprałem się w piżamę i położyłem się spać. Po jakimś czasie ktoś zaczął mnie budzić. Okazało się, ze była to Natalia.
- Kendall.. –  zawołała cicho i szturchnęła mnie w ramię
- Hm.. ?  - zapytałem lekko zaspany
- Mogę spać z Tobą ? Ten film nie daje mi spokoju.. – zrobiła smutną minkę
- Jasne..- uśmiechnąłem się lekko – Wskakuj. – zrobiłem jej miejsce koło siebie. Blondynka wsunęła się po kołdrę. Boże jaki ja byłem wtedy szczęśliwy. Moja ukochana leży koło mnie.. Słyszałem jej oddech, czułem każdy jej ruch.. Boże jak ja bym chciał, aby tak było już zawsze.. - pomyślałem
- Dobranoc.. – szepnąłem
- Dobranoc.. – odpowiedziała. Zamknąłem oczy i z uśmiechem na twarzy zasnąłem ponownie


_______________________________________
 

Mamy już XXI rozdział :) Mam złą wiadomość.. Rozdziały, które mam już napisane powoli się kończą i muszę sie wziąć za wymyślanie kolejnych.. Niestety za trzy tygodnie mam egzaminy gimnazjalne i nie mam za bardzo na to czas :( więc pomyślałam, że do 25 kwietnia rozdziały będę dodawać raz w tygodniu, aby nie zawieszać bloga.. Może tak być ? :) Obiecuję, że kiedy skończy się to zamieszanie związane z tymi egzaminami  to biorę sie za pisanie i wstawię meega długi rozdział :) Także oznajmiam : KOLEJNY ROZDZIAŁ DODANY BĘDZIE ZA TYDZIEŃ.. :) Do nn :P

5 komentarzy:

  1. Rozdział , jak wszystkie z resztą jest świetny ! :)
    Jasne, będę czekać z niecierpliwością :)Życzę powodzenia na egzaminach :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zajebisty rozdział!!!! Nareszcie... szkoda że się na horrorze nie pocałowali ^^

    czekam nn :***

    PS wpadnij do mnie na nowy rozdział: btr-friends.blogspot.com <------ zachęcam też do brania udziału w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jaki cudowny! Kocham! Tylko, kiedy ona mu powie, że Brett to gej, a on wyzna jej miłość?! Plooooseee, niech to nastąpi już niedługo ^^ Czekam
    Majka ;**************

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!! OMG!!! Rano pocałują się w końcu po tej niebiańskiej nocki???? Ploooosssęę niech wreszcie to nastąpi. Czekam z niecierpliwością nn i życzę powodzenia na tych testach. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jezuuuu! <3 Rozdział przecudowny i słodkii! Ten Brett zaczyna mnie też trochę irytować.. nie wiem dlaczego. Jeszcze coś podejrzewam do tego Bretta.. NIEWAŻNE! :P Czekam na nowy rozdział! ;333

    OdpowiedzUsuń