piątek, 24 maja 2013

Rozdział XXVI

Szybko poszłam otworzyć i ujrzałam w nich uśmiechniętego Logana.
- Siemka.. – przywitał się ze mną całusem w policzek
- Heej.. – uśmiechnęłam się promiennie i zaprosiłam go do środka.
- Siema stary.. – chłopaki się przywitali i usiedliśmy w salonie.  Chciałam usiąść obok mojego blondyna, ale ten pociągnął mnie i wylądowałam u niego na kolanach
- Jak tam moje gołąbeczki ? Jest kacyk po imprezce ? – spytał rozbawiony
- Jak się umie pić to kacyka nie ma.. – wystawiłam mu jęzor
- Mogłaś to wcześniej Jamesowi powiedzieć, bo teraz biedaczysko pewnie zdycha u siebie w domu.. – zaśmiał się
- Skąd takie przypuszczenia ? Przecież jak jeszcze byliśmy to był prawie trzeźwy.. – Kendall się zdziwił
- No właśnie, jak jeszcze byliście.. Po tym jak odjechaliście poszliśmy jeszcze się trochę zabawić, no i James przeholował z alkoholem. Musieliśmy go z Carlosem wynosić z klubu, bo nie dał rady wyjść o własnych siłach. Uszedł kilka kroków i wyłożył się jak długi.. – szatyn się zaśmiał
- No to nieźle.. – zawtórowałam mu
- No czyli kolejna impreza, której James nie będzie pamiętać zaliczona.. – westchnął rozbawiony zielonooki
- Oj tak.. – odrzekł Logan
- No dobra.. My tu gadu gadu, a tu trzeba przygotować tą rocznicę.. – uśmiechnęłam się do brązowookiego
- Masz rację.. Mamy mało czasu.. - westchnął
- No to zaczynamy.. – klasnęłam w ręce i z uśmiechem spojrzałam na Logana – Powiedz mi najpierw w jakich klimatach Jen gustuje.. Woli restauracje, czy raczej coś na świeżym powietrzu.. – spytałam
- Zdecydowanie świeże powietrze.. – odpowiedział
- Świeże powietrze..  – zamyśliłam się – Chcecie być pewnie sami..
- No byłoby dobrze.. – uśmiechnął się
- No dobra.. To musimy znaleźć jakąś ładną, romantyczną miejscówkę na dworze, najlepiej żeby było to jakieś odludnione miejsce, gdzie nikt nie będzie wam przeszkadzać… No i żeby było miejsce, gdzie będzie można ustawić jakiś stolik z kolacją.. – zaczęłam się zastanawiać – Macie jakieś propozycje ? – spytałam chłopaków
- Nie.. Nie mam pojęcia.. – odparł blondyn
- Ja tak samo..- westchnął zrezygnowany szatyn – Chociaż… - odezwał się po pewnym czasie
- No co tam wymyśliłeś ? – spytałam z nadzieją
- Na obrzeżach niedaleko plaży jest taka polana.. Tam rzadko kto chodzi, więc nikt nam nie będzie przeszkadzać..  – uśmiechnął się lekko
- Da się tam ustawić jakiś stolik, czy coś ? – spytałam
- Taak, raczej tak.. Przynajmniej jeszcze rok temu można było.. – podrapał się po głowie
- No to trzeba tam pojechać i rozejrzeć się.. – odparłam
- W takim razie jedziemy.. – Logan klasnął w ręce – Później doradzisz mi w jeszcze jednej sprawie ? – zrobił maślane oczka
- Doradzę, doradzę.. – zaśmiałam się
- Ale Logan pamiętaj.. Masz szybko zwrócić mi moją kicię.. – odparł z udawaną groźbą
- A co Kendallek będzie tęsknić za swoją Nataleczką ? – zapytał rozbawiony Logan
- Ażebyś wiedział.. – zielonooki pokazał mu język- Dlatego żebym nie umarł z tęsknoty masz mi ją odstawić jak najszybciej– Kendall się i uśmiechnął się i pocałował mnie – Kocham cię wiesz ? – wyszeptał mi na ucho i przygryzł jego płatek. Momentalnie przeszedł mnie przyjemny dreszcz
- Ja ciebie też.. – również wyszeptałam – A teraz misiek puść mnie, bo musimy się zbierać.. – powiedziałam już głośniej, a Kendall niechętnie mnie puścił. Wstałam, szybko cmoknęłam mojego chłopaka w usta i po chwili znalazłam się koło Logana.
-No to idziemy.. – uśmiechnęłam się do szatyna i wzięłam swoją torbę
- Pamiętaj ! Jak najszybciej !  – blondyn jeszcze raz nam przypomniał
- Nie martw się..  Nawet nie zauważysz, że jej nie było.. – szatyn się zaśmiał za co oberwał poduszką od blondyna. Logan chciał mu oddać, ale ja w ostatniej chwili złapałam poduszkę.
- Idziemy ! – pociągnęłam Logiego w stronę wyjścia – Pa misiek ! – rzuciłam na odchodnym i posłałam mu całusa
- Pa słońce.. – uśmiechnął się ciepło i razem z Loganem opuściliśmy mieszkanie. Zeszliśmy na parking i wsiadłszy do samochodu szatyna ruszyliśmy w trasę.
- Daleko jest ta polana ? – spytałam po chwili milczenia
- Nie..Jakieś 20 minut drogi jeżeli nie trafimy na korki.. – uśmiechnął się lekko – Powiedz lepiej jak tam z Kendallem.. – puścił mi oczko
- No wiesz.. Jesteśmy ze sobą dopiero niecały dzień więc trudno cokolwiek stwierdzić, ale z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jestem cholernie szczęśliwa.. – wyszczerzyłam się
- To dobrze.. Już myślałem, że nigdy się na nie zbierze i nie wyzna ci swoich uczuć.. – odparł
- A to ty wiedziałeś już wcześniej ? – spytałam zdziwiona
- No jasne.. Wpadłaś Kendallowi w oko jeszcze na koncercie.. A później kiedy wyjechaliśmy z Polski często o tobie mówił.. Kiedy tylko mieliście rozmawiać rzucał wszystko i leciał do komputera.. – odpowiedział z szerokim uśmiechem
- Naprawdę ? – zapytałam niedowierzając
- Naprawdę..- lekko się zaśmiał – Żebyś ty go widziała w dniu jak miałaś przylecieć.. Od rana siedział jak na szpilkach.. Oczywiście na początku nie chciał się przyznać, że wpadłaś mu w oko, ale my wiedzieliśmy lepiej.. Przełamał się dopiero wtedy jak ustalaliśmy imprezę Jamesa..
- Wtedy kiedy wrócił pijany ? – chciałam się upewnić
- Tak.. Jak tylko przyszedł widziałem, że coś go trapi, ale nie chciał powiedzieć.. Cały czas był nieobecny, a gdy tylko usłyszał, że wszystko jest ustalone to prawie że wybiegł z mieszkania. Poszedłem za nim no i wylądowaliśmy w barze.. Dopiero tam przyznał się do tego co do ciebie czuje.. Próbowałem go nakłonić, żeby od razu ci to powiedział, ale ten bał się, że go wyśmiejesz, że zniszczy waszą przyjaźń..-Logan zakończył swoją wypowiedź, którą słuchałam z niezwykła ciekawością
- Jakbym słuchała opowieści o sobie.. – uśmiechnęłam się leciutko – Borykałam się dokładnie z takimi samymi obawami..  Na serio.. Odkąd pamiętam to Kendall podobał mi się najbardziej.. – Logan chciał już coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu na to – Oczywiście wszyscy jesteście przystojni.. Ale on miał to coś, co mnie intrygowało.. – dodałam szybko widząc minę szatyna – A kiedy go poznałam, zaprzyjaźniłam się z nim to z dnia na dzień coraz bardziej pragnęłam być dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką.. Szczerze to po przyjeździe tutaj byłam strasznie skołowana.. On ciągle dawał mi jakieś zbieżne sygnały.. Raz zachowywał się tak jak by coś do mnie czuł, a innym razem mnie odpychał.. Wtedy go nie rozumiałam, ale teraz wiem, że po prostu się bał..
- No widzisz.. Na szczęście przełamał się i wyznał ci miłość.. Jakby zwlekał jeszcze trochę to chyba bym mu strzelił w łeb.. – zaśmiał się – No dobra.. Jesteśmy już na miejscu.. Teraz trzeba tylko kawałek dojść.. – oznajmił parkując samochód. Wysiedliśmy z pojazdu i po przejściu niewielkiego zagajnika trafiliśmy na przepiękną polanę otoczoną ze wszystkichstron drzewami
- Wow.. – zachwyciłam się – Tutaj jest bajecznie.. – odparłam z uśmiechem rozglądając się dookoła
- Tak.. W nocy jest tutaj jeszcze piękniej..
- Jen będzie zachwycona.. – powiedziałam pełna przekonania
- Tak myśisz ? – spytał
- Ja nie myślę.. Ja to wiem.. – poklepałam go po ramieniu – Teraz musimy załatwić jakiś stolik, światełka, żeby było jeszcze bardziej romantycznie..
- Stolik wezmę od siebie.. Mam taki jeden w piwnicy.. Gorzej ze światełkami.. – odpowiedział
- W takim razie czeka nas dzisiaj jeszcze kurs do IKEA.. Kupimy te lampiony i przy okazji jakieś świece.. Co ty na to, żeby od samochodu zrobić taką ścieżkę ze świec ? – spytałam mając w głowie wizję całego wydarzenia
-Jesteś genialna Nat.. – uśmiechnął się szeroko – Tylko kiedy ułożymy tą ścieżkę ? –jego zapał stopniał
- O to się nie martw.. Wyciągnę jutro tutaj Kendalla i ustawimy wszystko.. Przed waszym przybyciem zapalimy wszystko i zmyjemy się… - odparłam z uśmiechem
- Jesteście wielcy ! Nie wiem jak ci się odwdzięczę.. – powiedział z widoczną wdzięcznością
-Od tego są przyjaciele.. – zmierzwiłam mu włosy – A co z jedzeniem ? – nagle dostałam olśnienia
- A o tym już pomyślałem.. – zaśmiał się – Zamówiłem kolację w restauracji.. Trzeba  będzie tylko ją odebrać… - zrobił maślane oczka w moją stronę
- Jak będziemy jechać to wstąpimy jutro po nią.. – uśmiechnęłam się szeroko
- Dzięki jeszcze raz..  No to skoro mamy już wszystko ustalone, to teraz jedziemy na zakupy co nie ? – spytał z uśmiechem na co ja przytaknęłam .  Rozejrzałam się jeszcze po polanie i wróciliśmy do samochodu. Po jakiejś półgodzinie byliśmy już pod IKEA. Weszliśmy do dużego budynku i ruszyliśmy w stronę ozdób. Cały czas śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Logan to naprawdę super przyjaciel.. Z nim nie da się nudzić. Wracając do tematu.  W końcu dotarliśmy do szukanego przez nas stoiska. Pierwszą rzeczą jaką wzięliśmy do ozdobne lampiony. Później spakowaliśmy lampki. Na koniec zostały nam małe świeczki. Oczywiście Logan sięgając opakowania ze świeczkami z najwyższej półki stracił równowagę i pociągnął za sobą zawartość połowy regału. Myślałam, że tam nie wyrobię ze śmiechu.
- Hahahahahah.. – nie mogłam się opanować – Jak ty.. Jak ty to zrobiłeś ? –spytałam nadal brechtając
- Ale zabawne.. Hahaha.. – odparł z ironią – Może byś mi pomogła ? – spytał spod świeczek. Czym prędzej podałam mu rękę. Chłopak  wstał i otrzepał się. 
- Bożee Logan.. Hahahahaha.. Jak ty żeś to zrobił ? – spytałam już prawie płacząc ze śmiechu. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Nie wiem, czy przez Logana, czy przez mój śmiech
- Nie uduś się od tego śmiechu.. – odpowiedział lekko zirytowany
- Ale ja nie mogę się opanować.. Hahahahahaha.. – nadal brechtałam
- Boże z kim ja żyję.. – strzelił face palma, a ja nadal się śmiałam. W końcu po jakiś pięciu minutach ogarnęłam się i mogliśmy iść do kasy. Szatyn uregulował rachunek i udaliśmy się na parking.
- To gdzie teraz ? – spytałam gdy siedzieliśmy już w samochodzie
- Do centrum.. Musisz mi doradzić w sprawie prezentu dla Jen. – odparł spokojnie
- Czy wy mężczyźni musicie zostawiać wszystko na ostatnią chwilę ? – spytałam
- Taka nasza natura.. – uśmiechnął się słodko
- Faceci..- westchnęłam
- Ważne, że pamiętamy i zdążamy..  – odparł
- No tak.. Zdążacie, zdążacie.. Tylko szkoda, że czekacie do ostatniej chwili ze wszystkim, a później robicie wszystko w biegu.. – odgryzłam się
- Oj czepiasz się.. – wystawił mi język
- No tak, tak.. – odparłam z sarkazmem – A  co ty chcesz jej w ogóle kupić ?
- Myślałem nad biżuterią.. Znalazłem nawet bardzo ładny zestaw, ale będziesz musiała go ocenić.. – odpowiedział. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Była to Jennifer

- No twoja ukochana dzwoni.. – oznajmiłam, po czym odebrałam telefon
CDN...

__________________________________________________

Jest 26 rozdział :)  Taki jakiś niejaki, ale w sumie nie wiem co pisać.. :( Brak weny, nawał nauki i inne problemy sprawiają, że powoli zaczyna mnie to przerastać, ale dzisiaj byłam strasznie mile zaskoczona.. Na angielskim mieliśmy spotkanie z jednym Columbijczykiem, no i on opowiadał nam o Columbii itp.. W slajdzie opowiadającym nam z czego słynie Columbia ujrzałam Shakirę, jakiś dwóch gości iiii uwaga NASZEGO CARLOSA !! :) Normalnie jak to zobaczyłam to od razu mi się mordka zaczęła cieszyć.. !! :) :D Columbia słynie z naszego Carlosiątka !! :p WOO HOO :d

Do następnej notki : P  :**

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział XXV + LIEBSTER BLOG AWARD


Powracam, po dość dłuuugiej przerwie.. Przepraszam, że nie pisałam, ale miałam ostatnio trudny okres w życiu.. :( Bliska mi osoba nagle umarła i nie miałam zupełnie głowy do bloga.. :( Wiem, że ostatnio zaniedbuje bloga, ale teraz naprawdę obiecuję, że się poprawię.. :) 

Przy okazji chciałabym ogromnie podziękować Justine Schmidt za pierwszą w życiu nominację do LIEBSTER BLOG AWARD !! :) Nawet nie wiesz ile to dla mnie zanczy.. ;) Bardzo się cieszę, że komuś podobają się moje wypociny.. xd Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI Justine ;****

Zasady;
- Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach "dobrze wykonanej roboty".
- Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
- Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała.
- Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.


Pytania od Justine Schmidt : 

1. Dlaczego jesteś Rusherką?
Rusherką jestem dlatego, bo kocham muzykę BTR, uwielbiam chłopaków i ich charaktery.. ;) Zafascynowała mnie ich postawa do fanów i innych zespołów.
2. Co byś zrobiła, gdybyś spotkała BTR?
Szczerze ? To tak naprawdę nie wiem xd Ale na pewno byłabym mega szczęśliwa . Jest duże prawdopodobieństwo, że krzyczałabym wniebogłosy i uroniłabym może kilka łez szczęścia, że moje marzenie zostało spełnione.. ;)
3. Ulubiony zwierzak?
Zdecydowanie pies.. ;p
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Mam dużo ulubionych piosenek.. W większości to BTR, ale również Justin Timberlake- Mirrors
5.Gdzie widzisz siebie w przyszłości?
Oczywiście, że przy boku Kendalla w słonecznym Los Angeles ;p A tak na poważnie to gdzieś zagranicą.. Marzę żeby zamieszkać w Stanach Zjednoczonych i pracować jako fizjoterapeutka.. :)
6. Kogo z Big Time Rush lubisz najbardziej i dlaczego?
Każdego z chłopaków lubię jednakowo. :) Nie mam ulubionego członka.. Uwielbiam ich wszystkich za to kim są.. Za ich stosunek do fanów i za to, że woda sodowa nie uderzyła im do głów, że pomimo ich wielkiej kariery są przede wszystkim normalnymi chłopakami, którzy robię to, co kochają.. :)
7. Masz zwierzę? <rodzeństwo się nie liczy> 
Tak, mam psa i królika :) 
8. Masz rodzeństwo?
Nie posiadam.. :) 
9. Twój ulubiony kolor? 
Niebieski xd
10. Ile masz lat?
W październiku kończę 16 ;p
11. Jaki masz telefon? <model>
LG L5 ;P;P



Moje pytania : 
1.Od kiedy jesteś Rusher ? 
2. Ile masz lat ?
3. W jakim mieście mieszkasz ?
4. Skąd dowiedziałaś się o Big Time Rush ?
5. Dlaczego zaczęłaś pisać o BTR ?
6. Kogo z chłopaków lubisz najbardziej ?
7. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
8. Jakie jest twoje największe marzenie ? 
9. Co byś zrobiła, gdybyś była milionerką ? 
10. Który chłopak z BTR według ciebie ma najładniejsze oczy ? *.*
11. Za co lubisz BTR ?


Moje nominacje :




~*~


OCZAMI NATALII :
Rano obudziłam się na sofie  w salonie
- Dzień dobry kochanie.. – powiedział blondyn i cmoknął mnie w usta
-Mmm.. Bardzoo dobry.. – wyszczerzyłam się -               Długo nie śpisz ? – spytałam
- Tak z 10 minut.. – uśmiechnął się lekko
- I co przez ten czas robiłeś ? – spytałam z udawaną podejrzliwością
- A przyglądałem się pewnej pięknej dziewczynie, którą kocham ponad życie.. –odparł i pocałował mnie namiętnie. Bożee jak ja go kocham.. – pomyślałam. W pewnym momencie zaczął dzwonić mój telefon.  Poderwałam się aby go odebrać. Okazało się, że był to Logan. Co on chce o tej porze ? – zapytałam się sama siebie w myślach i zdziwiona odebrałam.
rozmowa telefoniczna:
L- Logan, N- Natalia
N: Halo ?
L: No cześć Nat..  Mam do ciebie ogromną prośbę.. 
 N: Słucham cię ..
L: Za dwa dni ja i Jen mamy drugą rocznicę odkąd jesteśmy razem i chce żeby ten dzień był niezapomniany, ale nie mam żadnego pomysłu… Ii mam taką cichą nadzieję, że może mi pomożesz..? – spytał z nadzieją w głosie
N: No dobra.. Dwa dni to bardzo mało, ale możesz na mnie liczyć..
L: Jezu Nat ratujesz mi życie.. Jestem twoim dłużnikiem.. – odparł z ulgą
N: Dobra, dobra.. – zaśmiałam się –Tylko, żeby ze wszystkim zdążyć musimy zacząć dzisiaj.. Więc wpadnij do nas to coś wymyślimy..
L: Okey.. To tak o 12 wam pasuje ?
N: Mhmm…- przytaknęłam – To jesteśmy umówieni..
L: To na razie.. Pa ! – rozłączył się
N: Pa!
koniec rozmowy telefonicznej
 
Rozłączyłam się, po czym spojrzałam na blondyna siedzącego koło mnie.
- Kto to ? – spytał
- Logan.. – uśmiechnęłam się – Prosił mnie abym pomogła mu przygotować coś na jego i Jen rocznicę..
-  A kiedy ? – spojrzał na mnie uważnie
- No dzisiaj i pewnie też jutro.. Mamy tylko dwa dni żeby wszystko wmyślić i przygotować.. – odparłam, na co Kendall głośno westchnął
- A już myślałem, że dzisiejszy dzień spędzimy razem, tylko we dwoje.. A tu nici z moich planów.. – jęknął niezadowolony
- Oj mamy jeszcze duuużo dni przed sobą.. – cmoknęłam go w usta
- No wiem, wiem.. – po raz kolejny westchnął - Chcesz kawę ? – spytał po chwili kierując się do kuchni
- Poproszę.. – uśmiechnęłam się. Po chwili Kendall wrócił z dwoma kubkami czarnej cieczy. Wypiliśmy ją spokojnie, po czym postanowiliśmy w końcu się ubrać.  Udałam się do mojego pokoju i otworzyłam szafę. Znowu jak to ja nie wiedziałam w co się ubrać. Po jakiś pięciu minutach zdecydowałam się na turkusową bluzkę i krótkie szorty. Z ubraniami w ręku udałam się do łazienki, gdzie zrobiłam poranną toaletę, uczesałam się i lekko pomalowałam. Około 11 wyszłam z pomieszczenia i udałam się do salonu, gdzie zastałam bawiącego się z Yumą Kendalla. Oparłam się o ścianę i przyglądałam się mojemu chłopakowi.  Boże jak t cudownie brzmi… Mojemu chłopakowi.. – pomyślałam i szeroko się uśmiechnęłam. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos blondyna.
- Długo mi się przyglądasz ? – spytał i zaczął się do mnie zbliżać, po czym przygarnął mnie do siebie i pocałował.
- Troszkę..  –uśmiechnęłam się w przerwie między pocałunkami
- A nie wiesz, że nie ładnie jest tak ludzi podglądać ? – spytał z cwanym uśmieszkiem nadal mocno trzymając mnie.
- Ja nikogo nie podglądałam, tylko przypatrywałam się mojemu piekielnie przystojnemu chłopakowi, którego kocham nad życie.. – spojrzałam mu głęboko w oczy
- A no to, to zmienia postać rzeczy – zaśmiał się – Wiesz, że cię kocham ? – spytał z nieśmiałym uśmiechem
- Hm.. Już mi to kiedyś mówiłeś… - zaśmiałam się – Ale możesz to powtarzać w nieskończoność.. Ja też cię kocham mój blondasku.. – cmoknęłam go w usta, po czym potargałam mu włosy
- Wiesz, że kiedyś cię uduszę za tego blondaska ? – zachichotał
- Niee.. Dobrze wiemy, że tego nie zrobisz.. – wystawiłam mu język
- Jesteś tego taka pewna ? – spytał patrząc mi w oczy. Jego spojrzenie po prostu mnie hipnotyzowało. Kiedy na mnie patrzył tymi swoimi zielonymi oczkami nogi się pode mną uginały.
- Mhmm.. – odparłam pewnie – Za bardzo mnie kochasz, żeby mnie udusić.. – zrobiłam cwaną minę
- Yyyhh.. Tu mnie masz.. – teatralnie wywrócił oczami – Ale to nie znaczy, że nie znam twoich słabych punktów i że kiedyś ich nie wykorzystam..
- Pff.. Ja nie mam słabych punktów.. – odparłam pewna siebie
- Tak ? – cwano się uśmiechnął – Jesteś tego pewna ?
- T..tak.. – jąkałam się. Wiedziałam, że coś już sobie uknuł i zaczynałam się go powoli bać
- A ja myślę, że masz dużo słabych punktów, a łaskotki to tylko jeden z wielu.. – w jego oczach ujrzałam blask
- Nie waż się ! – odsunęłam się od chłopaka i zaczęłam się cofać
- Bo co ? Przecież ty nie masz słabych punktów. – zaśmiał się i zaczął się do mnie zbliżać
- Nie mam oprócz łaskotek.. – odpowiedziałam nadal się cofając
- Czyli mnie okłamałaś ? No nieładnie, nieładnie panno Patos.. Teraz musi panna ponieść odpowiednią karę.. – odparł i zaczął mnie łaskotac.
- Nie Kendall !! Nie.. Hahahahaha.. Ke..Kendall.. Przestań !! – próbowałam mu się wyrwać, ale na marne. Chłopak za mocno trzymał mnie w pasie – Hahahahaha… Keendall… No..Weź.. – ze śmiechu nie mogłam wykrztusić ani jednego słowa. W pewnym momencie myślałam, że już przestał, ale on tylko  położył mnie na podłodze i usiadłszy mi na brzuchu wznowił swoją czynność. Po jakiś dziesięciu minutach łaskotek zaczął mnie ze śmiechu boleć brzuch
- Będziesz grzeczna i nie będziesz już kłamać ? – spytał z szerokim uśmiechem
- Tak, tylko mnie puść.. – odpowiedziałam sapiąc
- Nie tak szybko.. Najpierw musisz coś zrobić.. – odparł nadal siedząc mi na brzuchu
- Co takiego ? – spytałam na co zielonooki palcem wskazał na swój jeden policzek. Westchnęłam i cmoknęłam go w wyznaczone miejsce, później Kendall wskazał na drugi policzek, a na końcu na usta. Wykonałam jego prośbę i zatraciliśmy się  w namiętnym pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy obojgu nam zabrakło tchu. Blondyn zszedł ze mnie i pomógł mi wstać.
-Jesteś niedobry.. – udałam obrażoną i założyłam rękę na rękę
- Wiem.. – pokazał swoje białe ząbki – Ale za to mnie kochasz.. – odparł. Znowu mieliśmy złączyć się w pocałunku gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć i ujrzałam w nich uśmiechniętego Logana.