___________________________________________________
OCZAMI NATALII :
Obudziłam się o świcie.. Szczerze, to nawet nie wiem, która była godzina, ale na
pewno wczesna, bo słońce dopiero co wychodziło zza horyzontu.. Wyswobodziłam
się z objęć nadal śpiącego blondyna i udałam się do kuchni. Tam zaparzyłam
sobie kawę, po czym zabrawszy koc i album ze zdjęciami udałam się na taras. Bożee jak ja dawno tu nie byłam.. –pomyślałam. Zdjęłam ochronną
folię z białego siedziska i usadowiłam się na nim. Szczelnie otuliłam się kocem
i z kawą w ręce zaczęłam oglądać fotografię. Na początku było kilka z Karoliną.
Pierwsze z czasów kiedy miałyśmy po 16lat ,
drugie było z naszej pierwszej premiery filmowej na której byłyśmy.. .
Tata Karoliny załatwił nam wtedy bilety. Następnych pięć było z naszej sesji.
Fotografem był nasz kolega z roku, który robił te zdjęcia na konkurs. (1. 2. 3. 4. 5.) Kolejne było z koncertu BTR..
Zrobiłyśmy je kiedy czekałyśmy na spotkanie z chłopakami. I ostatnie nasze
wspólne zdjęcie.. Zrobione kilka dni przed poznaniem Adama....
Pomyśleć ile rzeczy się zmieniło od tego czasu.. Chciałabym żeby była ze mną w
tym dniu.. No ale cóż.. Przerzuciłam na kolejną stronę. Tym razem były tam
zdjęcia z mojego dzieciństwa.. Kilka z moimi rodzicami gdy byłam naprawdę
malutka.. Na pierwszym byli moi rodzice z wózkiem,
na drugim ja z tatą (1.
2.
) , a na kolejnych ja z mamą.. ( 1.,
2.)
Na ostatnim byłam ja sama..
Zawsze chce mi się śmiać z mojej miny na tym zdjęciu..
- Byłaś ślicznym dzieckiem… - usłyszałam za uchem i lekko
podskoczyłam.
- Nie strasz ludzi słońce.. – uśmiechnęłam się lekko i
ucałowałam mojego skarba – Dzień dobry.. – odparłam
- Dzień dobry.. Ja cię nie będę straszyć, jak ty nie
będziesz mi uciekać.. Nie mogłem cię znaleźć.. – zrobił minę obrażonego dziecka
- Ale jednak w końcu znalazłeś. – pokazałam mu język i
zrobiłam mu miejsce obok siebie. – Wskakuj bo jest trochę chłodno.. – uchyliłam
mu koc, po czym blondyn zwinnie zajął miejsce obok mnie. Wtuliłam się w niego i
powróciłam do oglądania zdjęć. Na następnych kartkach były zdjęcia babci.. Widząc
jej uśmiechniętą twarz w moich oczach pojawiły się łzy.. Moje kochanie musiało
to chyba wyczuć, bo przytulił mnie mocno i cmoknął w głowę. To zdjęcie zrobiła
jeszcze moja mama kiedy była gdzieś w moim wieku..
– powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Twoja babcia była bardzo piękną kobietą.. – oznajmił
- To prawda- przyznałam mu rację i spojrzałam na następną
fotografię.. – To zdjęcie było robione w ostatnie święta.. – wskazałam palcem na jedną z fotografii ,
a te dwa (1.,
2.) kilka dni
przed moim wyjazdem do Los Angeles.. Zrobiłam jej mini sesje w parku.. Pamiętam
jak ludzie dziwnie się na nas patrzyli.. – na samo wspomnienie tych wydarzeń
zachciało mi się płakać
- Będzie dobrze Nat.. – chłopak mocniej mnie przytulił..
–Wiem, że to boli, ale uwierz mi, że gdzieś tam wysoko twoja babcia będzie
miała o niebo lepiej.. – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w policzek
- Dziękuję Kendall.. Dziękuję ci za wszystko.. Nie wiem co
bym bez ciebie zrobiła.. – wpiłam się w jego usta. Posiedzieliśmy jeszcze
chwilę oglądając zdjęcia, aż zgłodnieliśmy.. Udaliśmy się do kuchni gdzie
przyrządziliśmy tosty. Szybko spożyliśmy posiłek i postanowiliśmy oglądać
telewizję. Włączyłam jakiś angielskojęzyczny kanał. Akurat leciał jakiś program
śniadaniowy. W pewnym momencie zaczęli mówić o Big Time Rush.. Wspomnieli, że w
zespole już tylko James jest do wzięcia, mówili o nowych piosenkach
chłopaków, o ostatniej akcji
charytatywnej w której wzięli udział i ogólnie podsumowali, że BTR jest jednym
z najlepszych i najnaturalniejszych boysbandów wszechczasów.. Nie powiem, bo
byłam dumna z chłopaków.. Dumna i to bardzo..
- No no.. Teraz to będę musiała na ciebie jeszcze bardziej
uważać.. – oznajmiłam po zakończonym wywiadzie
- Dlaczego ? – spytał zdziwiony
- No być dziewczyną, członka jednego z najlepszych
boysbandów wszechczasów to nie łatwa sprawa.. Jeszcze mi cię ktoś ukradnie i co
wtedy ? – odparłam zadziornie
- Nikt ci mnie nie zabierze, bo należę tylko i wyłącznie do
ciebie i to się nie zmieni skarbie.. – oznajmił i wpił mi się w usta..Posiedzieliśmy
jeszcze trochę i oglądaliśmy jakieś programy, aż w końcu przyszedł czas aby
zacząć się szykować na pogrzeb. Wyjęłam
wszystkie potrzebne rzeczy i udałam się z nimi do łazienki. Wzięłam szybki
prysznic i założyłam sukienkę. Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam je
rozpuszczone. Z makijażu dzisiaj zrezygnowałam. Założyłam jeszcze biżuterię i
byłam gotowa. W sypialni zastałam już
ubranego Kendalla
- Gotowa ? – spytał uważnie na mnie spoglądając
- Tak.. – westchnęłam
- To chodźmy.. Musimy jeszcze odebrać kwiaty.. – uśmiechnął
się lekko. Ja natomiast założyłam szpilki i wziąwszy torebkę opuściliśmy moje
mieszkanie. Na cmentarzu byliśmy po
niecałej godzinie. Kendall zgrabnie zaparkował i udaliśmy się najbliższej
kwiaciarni. Raz dwa wybraliśmy śliczny wieniec
i udaliśmy się do kaplicy. Przywitaliśmy się z moimi rodzicami i resztą
rodziny. Widać było, że mama jest przygnębiona, ale nie chciała tego pokazywać.
Przytuliłam ją mocno do siebie po czym rozpoczęła się msza pogrzebowa..
Szczerze ? Nie wiem ile trwała bo miejscami byłam zupełnie gdzie indziej.. Po
raz drugi tego dnia zebrało mi się na wspomnienia.. Obrazy, chwile spędzone z
babcią przelatywały mi przez głowę niczym slajdy.. Czułam jak w oczach zbierają
mi się łzy. Nie chciałam ich uronić.. Za wszelką cenę próbowałam temu zapobiec
ale widok płaczącej mamy po prostu mnie dobił.. Po moim policzku łzy spływały
jedna po drugiej. Kendall musiał to zauważyć, bo ścisnął moją dłoń i objął mnie
ramieniem. Wtuliłam się w jego tors i powoli zaczęłam się uspakajać. W końcu
msza się skończyła i ruszyliśmy w drogę do przyszłego grobu mojej babci… Mama
szła wtulona w tatę ja szłam tak samo tylko że u mojego boku był mój kochany
blondyn. Podczas nabożeństwa na cmentarzu jakoś się trzymałam, ale gdy trumnę
zaczęto zakopywać wybuchłam płaczem.. Wtuliłam się mocno w zielonookiego i
czekałam aż to wszystko się skończy. Kendall szeptał mi że wszystko będzie dobrze.. Że nic już na to nie poradzimy, ze taka jest
kolej rzeczy, a tam na pewno będzie jej lepiej.. Miał rację.. Nie mogliśmy już
nic zrobić, ale jednak bardzo to bolało.. Strata kogoś bliskiego jest naprawdę
straszna.. Mogłam sobie tylko wyobrażać jak strasznie czuję się moja mama.. Po
wszystkim rodzina zaczęła składać nam kondolencje, a później każdy udał się do
swoich domów. Mama chciała nas zaprosić do siebie, ale oboje dobrze
wiedzieliśmy że po dzisiejszym dniu nie ma głowy do gości i że każdy czułby się
skrępowany.. W domu byliśmy po 16.
Przebraliśmy się w normalne ciuchy i zamówiliśmy pizze. Nie mając nastroju na
nic resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem objadając się pizzą.